[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wydobyła zębami wnętrze owocu i przeżuła miąższ.Był gorzki i ostry jednocześnie.Dokładnie tego chciała, tego potrzebowała w tejchwili do czasu, aż zacznie myśleć jaśniej, aż zrozumie swoją nową pozycję wdomu.Rozdział czterdziestyNoora przepołowiła owoc granatu i poczuła szczypanie soku, który prysnął jejw oczy.Latifa błyskawicznie go wytarła, przykrywając jej twarz wilgotnąszmatką, zanim Noora zdążyła mrugnąć.- Już dobrze, ommi Latifa - powiedziała Noora, starając się ukryć irytację.Minął miesiąc, od kiedy przestała gorączkować, a mimo to Latifa nie odstępowałajej jak pszczoła chroniąca swój miód.Granat był niemal równie kwaśny jak limety, które codziennie jadła, i bardzojej smakował.Czując w ustach strzelające rubinowe pestki, Noora przyglądała się,jak Latifa poprawia pościel na jej łóżku.Tym właśnie zajmowała się teraz starszakobieta, kiedy nie miała innego zajęcia dla rąk, gdyż to był kolejny przejaw troskio Noorę.- Nie połykaj pestek - poinstruowała ją.- Odłóż je na tacę.Są za ciężkie dlażołądka.Noora wypluła przeżuty miąższ i utkwiła w Latifie wyzywające spojrzenie.Starsza kobieta mówiła dalej, nie przestając dobrotliwie się uśmiechać.- W ciąży przez cały czas pojawiają się huśtawki nastroju.Cóż począć? Jednakmusisz wiedzieć, że możesz ze mną zawsze porozmawiać, kiedy tylko będzieszmiała ochotę, o tym, co cię trapi, a ja zrobię, co w mojej mocy, żeby temuzaradzić.To była zachęta, na którą Noora czekała, i bez wahania powiedziała:- Jestem taka zmęczona siedzeniem w tym pokoju, taka zmęczona twojąbezustanną troską.Od tak dawna nie spacerowałam po dziedzińcu.- Skamlała jakpies proszący o jedzenie.- Dlaczego nie mogę wyjść na spacer, tylko na spacer, towszystko.- Co za głupstwa! Jest za gorąco.- Przecież teraz jest chłodniej.Zresztą mogę wyjść wieczorem albo pózno wnocy, kiedy słońce już zajdzie.Nie mam nic przeciwko temu.Latifa znowu odmówiła, tym razem stanowczo kręcąc głową.- Powinnaś zostać w domu i odpoczywać.Na zewnątrz są zarazki, które każdymoże przywlec: Jaąoota, Szamsa, nawet nasz mąż. I Hamad?" - chciała spytać Noora, ale ugryzła się w język.Gdzie on jest?- W twoim stanie od razu czymś się zarazisz - tłumaczyła Latifa.Noora poczuła sprzeciw wznoszący się w niej jak fala rozpoczynająca sztorm.- Nie proszę o wiele.Chcę się tylko odrobinę poruszać.- Usiadła i spuściła nogi z łóżka.- Wyjdę na dwór i trochę pochodzę.Latifa skrzyżowała ręce na piersiach i przekrzywiając głowę, rzuciła Noorzeostre spojrzenie.- Uważam, że nie powinnaś.Noora zsunęła się z łóżka.- Nie wychodz - ostrzegła ją Latifa.Noora nadal ignorowała starszą kobietę.Zarzuciła na głowę chustę i zrobiłakilka kroków w stronę drzwi.Właśnie miała otworzyć ich solidną drewnianązasuwę, gdy Latifa znowu się odezwała:- Nie pozwól, żeby uderzył ci do głowy fakt, iż jesteś w ciąży z naszym mężem.- W jej głosie mruczała burza ukryta w głębi jej gardła.- Kiedy mówię, żepowinnaś odpoczywać, lepiej mnie posłuchaj.Drewno zaskrzypiało, gdy Noora powoli odciągała zasuwę.- Nie zapominaj, że to ja narzucam rytm w tym domu - ciągnęła Latifa - idlatego muszę o wszystkim wiedzieć.I uwierz mi, kiedy ci mówię, że tak jest.Noora się zawahała.Drzwi nie były zamknięte na klucz, wystarczy, że jeotworzy i zrobi jeden mały krok.Wtedy wyjdzie na światło.Lecz wiedziała już, żezwycięstwo nie należy do niej, gdyż słychać je było w głosie Latify, zabarwionympewnością siebie i poczuciem, że ma władzę.- Wiem różne rzeczy - dodała starsza kobieta - i zachowasz się rozsądnie,słuchając tego, co ci mówię.Co Latifa chce powiedzieć? Czy wie, że w jej macicy piywa dziecko Hamada?Wszystkie lęki, które Noora tłumiła, znów się pojawiły.Przerażenie owładnęło jejczłonkami, a w palcach poczuła ukłucia strachu.Ręce jej zesztywniały i opuściłaje.Musi ustąpić.Grozby Latify brzmią przekonująco.Wciąż stała twarzą do drzwi, próbując się opanować
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- § Andrews Virginia Landry 02 Perla we mgle
- Anchee Min Perła Chin
- Min Anchee Perła Chin
- Indiana Jones i Taniec Olbrzymów
- Mickiewicz Konrad Wallenrod
- Promienie Roentgena
- Chmielewska Joanna M Karminowy szal
- Tinsley Nina Testament
- Kowalik Helena Warszawa kryminalna
- Cejrowski Wojciech Gringo wÂśród dzikich plemion pdf
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- boszanna.htw.pl