[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czekoladę? -zaproponowałam. - Jeszcze pytasz? - Wróciłyśmy do salonu i rozsiadłyśmy sięwygodnie obok kominka, gdzie wcześniej siedziałam sama.- Wojtekmówił, że się przenosisz.- Tak, wiesz, podobno śpiew idzie mi nie najgorzej, więc może wartospróbować, bo inaczej nigdy się nie dowiem, jak to naprawdę jest z tymmoim talentem.A ty, jak tam?- Radzę sobie jakoś, chociaż ostatnio coraz gorzej.Ta szkoła mnieprzytłacza, nie potrafię wszystkiego pogodzić tak, jakbym tego chciała.- Ty chyba za dużo od siebie wymagasz.W końcu nikt nie powiedział,że musisz być najlepsza.- I kto to mówi? Tobie jakoś się udaje.- Tak, ale ja to co innego.Spójrz, mam więcej czasu, mniej do roboty,a ty, jakby nie patrząc, masz chłopaka, trójkę młodszego rodzeństwa.- Ty też masz siostrę - zauważyła.- Ale Paula jest starsza, mniej z nią problemów.Chociaż nie,problemów z nią nie mniej, ale wiesz, o co mi chodzi.- Taaak, tylko, że ja nie o tym.Chodziło mi o chłopaka - sprostowała.- Chłopaka? %7łartujesz sobie, tak? Izka spojrzała na mnie z ukosa.- W takim razie, kim jest ten przystojniak ze zdjęć? - Chwilę zajęło,zanim minął szok spowodowany tym pytaniem, a potem skojarzyłamfakty.Kiedyś podałam jej adres strony internetowej, na której Tryśkaumieszcza swoje najlepsze prace.Nie podejrzewałam, jakie to będziemiało konsekwencje. - Aaa.o to ci chodzi.Nie, to nie jest mój chłopak, to kuzyn Tryśki.- Oj, no wez.Przecież te zdjęcia są jak z jakiejś komediiromantycznej.Widziałam, jak na siebie patrzycie.- Daj spokój, to nie to - zaprzeczyłam, wstając z miejsca.Jak nazawołanie zaczął dzwonić mój telefon.Obie spojrzałyśmy nawyświetlacz.- Dokładnie tak jak mówisz - ironizowała.- No, odbierz -powiedziała, podając mi telefon.- To nic ważnego - odparłam, odkładając go z powrotem.Dawid pochwili się rozłączył, ale mnie wcale nie ulżyło.Czułam się podle.- Nie uciekaj przed tym.- Nic nie odpowiedziałam, bo niby co miałampowiedzieć? %7łe ma rację? A przecież to bez sensu, ja nie chowamgłowy w piasek, zawsze przezwyciężam przeciwności, pokonuję je, anie uciekam przed nimi.Iza przyglądała mi się zaintrygowana.- Czegoboisz się najbardziej? - spytała w końcu.- Znów nic nieodpowiedziałam.Musiałam się nad tym zastanowić.Bałam się wielurzeczy, często zupełnie błahych.Za każdym razem ogarniał mniestrach, kiedy następnego dnia miałam test.Bałam się pająków i węży, awłaściwie wszelkiego rodzaju owadów i gadów.Bałam się teżpubliczności, nigdy nie lubiłam występów, nie lubiłam ujawniać siebiena forum.To tak jakbym oddawała część siebie, jakby cała resztapoznawała jakiś ułamek mojego sekretu.Ale czego najbardziej siębałam?- Rozczarowania - powiedziałam pewnie.- Czasem warto zaryzykować, w końcu to nie pierwszy raz, kiedystawiasz wszystko na jedną kartę. - Nie, to nie byłby pierwszy raz, ale wiem jedno.Zawsze działamimpulsywnie, nie boję się wyzwań, ale w kontaktach z facetamiprzegrywam na samym początku.To siedzi gdzieś głęboko we mnie.Nie potrafię się przemóc.- Bo za dużo o tym myślisz.Nie zastanawiaj się tyle, prędzej czypózniej, będzie, co ma być.Przed tym nie uciekniesz.- Nie doceniasz mnie.- Wręcz odwrotnie, i boję się, że będziesz potem żałować.- Już żałuję - uświadomiłam jej.- Bo tak naprawdę chcesz mu zaufać.Popatrzyłam na nią z ukosa.Jejsłowa jakoś mnie nieprzekonywały.- Daj spokój, zmieńmy temat, co? - Izka przytaknęła skinieniemgłowy.Zapadła chwila ciszy.Nie było mi to na rękę, chciałam jaknajszybciej zagłuszyć jej słowa, które teraz odbijały się echem w mojejgłowie.I wtedy coś mi się nasunęło na myśl.- Mówiłaś, że podobały cisię zdjęcia Tryśki.Może sama wybrałabyś się z nią na sesję, wnajbliższym czasie będzie w domu, zaczęły się ferie.-To byłoby.- zabrakło jej słów i nagle zamilkła.-Wojtek się niezgodzi.- Zgodzi, już ja to załatwię.- Wiesz, że on nie cierpi zdjęć, zwłaszcza jeśli będzie to trwało dwieczy trzy godziny.- Niczym się nie martw, sorry, ale łaski nie robi.W końcu powiniencię uszczęśliwiać.Co, zle mówię? - spytałam retorycznie.- Pogadam z Tryśką, tylko musisz mipowiedzieć, w które dni możesz tu przejechać.- Jakoś się zdzwonimy - zapewniła.W końcu rozmowa zaczęłaschodzić na neutralny tor.Siedziałam w swoim pokoju, leniwie grzebiąc w Internecie.Przeglądałam kolejne strony, czytając o serialach i filmach.Weszłamteż na stronę mojej nowej szkoły, ale opuściłam ją w trybienatychmiastowym.Uznałam, że nie chcę się załamywać przedprzestąpieniem progu tego budynku.Lepiej nie ryzykować, bo jeszczesię rozmyślę.Weszłam na stronkę z muzyką i puściłam kilka piosenekz serialu Brzydula Pózniej mój wzrok padł na piosenkę ze Szkoły uczuć- Someday we U know.Kiedyś Tryśka coś mi wspominała o tym filmie,ale nigdy nie miałam zamiaru go oglądać.Teraz jednak doszłam downiosku, że czemu nie? Osobiście będę mogła się przekonać, czym taksię zachwycała.Najpierw jednak puściłam piosenkę.- Cześć, młoda! - Paula weszła do pokoju.- Puka się.- Ej, znam skądś tę piosenkę - przerwała mi.- To nie byłoprzypadkiem w Szkole uczuć7.- Zgadza się.- Oglądasz to? - spytała cała w skowronkach.- No coś ty.Wpadłam tylko na tę piosenkę - powiedziałam.Wsłuchiwałam się w słowa i melodię.- Podoba ci się - stwierdziła Paula.- Naprawdę nie wiem, po kim ty jesteś taka bystra- odpowiedziałam ironicznie.Siostra pokazała mi język i rozłożyła sięobok mnie na łóżku.Zamyślona razem ze mną wsłuchiwała się w piosenkę.Byłam pewna, że chce mi o czymśpowiedzieć.Przecież by tu nie przyszła tak bez powodu.I na dodatekbyła taka potulna.- Ej, co jest? - spytałam.- Nic.- Wzruszyła ramionami.- Znowu Konrad? - strzeliłam.Pokręciła przecząco głową [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl