[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Hej - powiedziałyśmy równocześnie i uściskałyśmy się serdecznie.- A ty co, rozstać się z nim nie możesz? - spytałam, pokazującwzrokiem aparat.- Nie, ale pomyślałam, że fajnie by było wykorzystać taki dzień.Zwietna pogoda, nie ma śniegu ani mrozu.- zaczęła niewinnie.- Dobra, mogę z tobą iść, ale najpierw muszę to zanieść do ciebie.- No pewnie, chodz.Matko, jak dobrze, że to półrocze się kończy, jużpo pierwszym tygodniu mam dość, jeszcze tylko trzy tygodnie do ferii- marudziła.- Właśnie.co do półrocza.Zmieniam szkołę - zakomunikowałam.- Czemu? - spytała zszokowana.- Gdzie? Jak?- Mamuśka zaproponowała mi naukę w jej szkole i po długimzastanowieniu postanowiłam, że warto spróbować.- No tak, ale to jest szkoła wokalna, a reszta lekcji? - Dwa razy w tygodniu są zajęcia typowo wokalne, a w pozostałe dnisą normalne lekcje.Z tym, że wszystko jest tak poukładane, żeby niekolidowało z resztą.A wiesz, lepiej jest tak, niż żebym chodziła dalejdo tej szkoły, a na wokal dojeżdżała tam, bo nie wyrobiłabym się zewszystkim.- Rozumiem, ale skąd nagle taki pomysł?- W domu uważają, że mam coś w rodzaju niewykorzystanego talentu- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.- To fantastycznie.Cieszę się.A mówiłaś zawsze, że nic nie umiesz.Kłamczucha.- Czy umiem, to się dopiero okaże.Na razie traktuję to jak ciekawedoświadczenie.- Wyjrzałam przez okno.- Jakiś samochód podjechał -powiedziałam głośno i poczułam, że przeszył mnie prąd.Dziwnezjawisko.- Hmm.- zawahała się.- Dobra, to idziemy? Nie chcę robić zdjęć pociemku.- Aha, już.Zwiążę tylko włosy.- Nie - zaprotestowała.- A co za różnica? - spytałam podejrzliwie.- Bo tak ci lepiej.- Ale będą mi majdać - zauważyłam.Tryśka zrobiła potulną minkę.-Wygrałaś.- powiedziałam zrezygnowana.- Pójdę zobaczyć, kto przyjechał - powiedziała pospiesznie, kiedyzakładałam na siebie płaszczyk.Chwilę po niej wyszłam przed dom.Zdaleka było widać, że w samochodzie siedzi dwóch chłopaków.-Trampek ci się rozwiązał - zauważyła Tryśka.Spojrzałam w dół.Rzeczywiście.Podniosłam nogę do góry i skupiłam się nasznurowaniu. - Patrycja! - usłyszałam radosny głos jednego z chłopaków.- Karol! - odpowiedziała w tym samym tonie.Drzwiczki samochodutrzasnęły z obu stron.- Cześć, artystko! - przywitał się drugi.Nagle zrobiło mi się gorąco.Ten głos.Wyprostowałam się jak struna, wpatrzona tylko w jedenpunkt.Nie wierzyłam, że to się dzieje naprawdę.To był on!- Słuchajcie, chcę wam kogoś przedstawić - szczebiotała dziewczyna.Wszyscy razem podeszli do mnie.- To jest Julita, moja najlepszaprzyjaciółka.A to moi kuzyni, Karol i.- powiedziała, zwracając siędo mnie.- Dawid - dokończyłam za nią.Spojrzeli na mnie zdezorientowani,tylko uśmiech Dawida zdradzał, że również mnie rozpoznaje.- O, widzę, że się znacie - podchwyciła.- Nie, znaczy tak, znaczy.- zamotałam się.- Z Karolem nie.- A ze mną spędziła sylwestra.Wzrok Tryśki mówił w tym momencie wszystko.W głowiedosłownie słyszałam jej karcący głos:  Nic mi o tym nie wiadomo".Ale na szczęście nie odezwała się głośno.- W takim razie to nawet lepiej.Słuchajcie, to co, idziemy na tezdjęcia, no nie?- Po to tu jesteśmy - odpowiedzieli równocześnie bracia.Dopieroteraz coś mnie tknęło.- Chwila, ty chyba nie sądzisz, że.- zaczęłam.- Owszem, sądzę - powiedziała triumfalnie Tryśka.- Mówiłam ci, że nie będę.Mowy nie ma - zaprotestowałam. - Pogadamy po drodze - zadecydowała.Poszłyśmy przodem.Niezręczne było dla mnie to, żeakurat oni przez całą drogę będą się na nas gapić, ale trudno.-Słuchaj, wiesz, że nie mam kogo poprosić.A to może być moja jedynaszansa, żeby coś osiągnąć.Błagam cię, Julita, zgódz się.- Jesteś okropna, wiesz? I czemu zaprosiłaś ich dwóch, skoro to mająbyć pary.- Oj, bo nie wiedziałam, na którego się zdecydować, zresztą nie wiem,któremu lepiej to wyjdzie.- To może modelkę też trzeba było wziąć jeszcze jedną?- Ale ty umiesz pozować do zdjęć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl