[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wiem.Mamzły humor i nie jestem dzisiaj duszą towarzystwa.- Pocieszyłabym cię, gdybym powiedziała ci, że właśnie poznałamnowego faceta?Byłam pewna, że na samą taką myśl moje oczy zaczęły błyszczeć.Oprócz całej mojej zazdrości o Steph, naprawdę, naprawdę ją kochałam.Chciałam widzieć ją szczęśliwą i choć do tej pory nigdy jeszcze niewykazała dobrego gustu w doborze ludzi, miałam nadzieję, że kiedyśspotka Pana W Porządku.- Och, tak, opowiedz!  Namawiałam ją.Jej oczy błyszczały, gdy się do mnie uśmiechała.Była dumna zsiebie, mogąc przegonić czarne, burzowe chmury, krążące nade mną jużjakiś czas.- To tylko początek. ostrzegła. Być może, mówiąc  poznałam ,trochę wyolbrzymiłam.Poznałam go kilka dni temu i byliśmy dokładniena jednej randce.- Mam wrażenie, że właśnie zostałam wpuszczona w kant.Mruknęłam, ale nie mogłam już być tak nachmurzona jak wcześniej.Wolałam mówić o miłości Steph niż o moim  prześladowcy.- Gdzie i jak się poznaliście? Szczegóły, proszę.- Znasz tą małą piekarnią na rogu obok mojego domu? Skinęłam.To był rodzaj miejsca, w którym nie odważyłabym siępostawić stopy, w obawie przed poddaniem się więcej niż jednemusyndromowi.- Cóż, wyrobiłam w sobie nawyk zachodzenia tam każdego ranka.Zabieram laptopa i sprawdzam wiadomości.Panuje tam miła atmosfera,a pachnie niebiańsko.W przeciwieństwie do mnie Steph mogła smakować różnychtortów, ciastek, bułek, cukierków, nie martwiąc się obżarstwem.Jeszczejeden powód, by jej nienawidzić.- Cóż, Blake przyszedł odebrać tort, zaczęliśmy rozmawiać i& -Steph zmarszczyła brwi, patrząc, jak moja twarz blednie  Co się stało?- Proszę, powiedz mi tylko, że nie nazywa się Blake Porter.- Znasz go?  Spytała, wyglądając na zmieszaną i przestraszoną.O Boże, interesujesz się nim?- Blakiem?  Zapytałam z komicznym piskiem. Heloł, nie! Krew, która odpłynęła z mojej twarzy w chwili, gdy Steph wypowiedziałajego imię, natychmiast powróciła, ogrzewając moje policzki wściekłością,którą próbowałam z całych sił stłumić. Zabiję go,  mruknęłam podnosem, wiedząc oczywiście, że fizycznie jest to niemożliwe.Strzelanie doniego jeszcze kilka razy może mieć wpływ terapeutyczny.Nic dziwnego,że ostatnio był dla mnie taki miły  musi mieć niezły ubaw, przychodzącdo mnie z gałązką oliwną, a potajemnie wbijając mi nóż w plecy.- Co się dzieje?  Zapytała Steph, potrząsając głową. To nie jestfacet, który cię prześladuje, prawda? Proszę, powiedz mi, że mój gust niejest aż tak tragiczny.Przez ułamek sekundy miałam ochotę skłamać i przyznać Stephrację.Blake był niedoszłym klientem, sprawiającym, że moje życie stawało się nieszczęśliwe i który pośrednio jej groził.Oparłam siępokusie, ale nie ze względu na jakąkolwiek dobrą wolę co do Blake a.Niechciałam uśpić czujności Steph, co by mogło nastąpić, gdyby znałatożsamość złego faceta.- Nie, to nie on,  powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Ale niesieze sobą złe historie.Zawiódł w całym tym biznesie.- Musisz mi powiedzieć coś więcej niż tylko to.- Nie mogę,  powtórzyłam po raz miliardowy.Miała dośćsłuchania tego, a ja również miałam dość powtarzania tego.- Dobra. Odparła Steph, z hukiem umieszczając swoją filiżankęna stole. Jeżeli nie zamierzasz mi powiedzieć, dlaczego tak uważasz, tonie ma powodu, dla którego nie mogłabym spotkać się z nim raz jeszcze.- Proszę cię tylko o to, byś zaufała mi w tej sprawie.Założyła ramiona na pierś. Mam dość, Nikki.Lubię Blake a ibędzie to trwać, mimo twoich tajemniczych ostrzeżeń, które na niegorzuciłaś, zanim nawet zdążyliśmy dać sobie szansę.Z frustracji chciałam kopnąć stół.Niemal zechciałam, by Stephbyła moja biologiczną siostrą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl