[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Słowa, wchodząc przez uszy, do serca się do-stają, przeto daleko większą moc mają, niż wielu ludzi sądzi, dla tego zasię, kto kocha, niepo-dobieństwa żadnego na świecie nie masz.yleś postąpiła tedy, Dianoro, dając posłuch słowommiłości i podobną umowę zawierając.Ponieważ jednak uznaję czystość twoich intencyj i chcęcię od więzów obietnicy oswobodzić, pozwolę ci tedy uczynić to, na co by nikt inny zapewnenie pozwolił.Muszę ci wyznać takoż, że obawiam się czarnoksiężnika.Gdybyś pana Ansaldazwiodła, ani chybi mógłby on przy pomocy czarodziejskich praktyk krzywdę i szkodę namwyrządzić.Idz zatem do Ansalda, postaraj się, aby cię od obietnicy uwolnił bez uszczerbkudla twej uczciwości, a jeśli te wysiłki na niczym spełzną, oddaj mu się ciałem, ale nie duszą.Dama, usłyszawszy te słowa, rozpłakała się i rzekła: Nie chcę od ciebie tej łaski!Gilberto jednak nie dał się zachwiać w raz powziętym postanowieniu.196 Nazajutrz rankiem udała się tedy Dianora, w skromne szaty przybrana, w towarzystwiedwóch sług i pokojowej do domu pana Ansalda.Rycerz, usłyszawszy o przybyciu damy, za-dziwił się wielce, powstał, kazał przywołać do siebie czarnoksiężnika i rzekł: Pójdz i zobacz, jaki skarb sztuce twojej zawdzięczam.Po czym pośpieszył na spotkanie damy, przyjął ją z godnością i z oznakami wielkiej czci,nie dając poznaki po sobie, że go grzeszne żądze palą.Po chwili wprowadził gości do wspa-niałej komnaty, w której żywy ogień płonął.Gdy usiedli, pan Ansaldo rzekł: Madonno, jeśli tak wytrwała miłość, jak ta, którą dla was żywię, na jakąś nagrodę zasłu-guje, to zechciejcie mi powiedzieć, co was do mnie o tej porze i w tym towarzystwie sprowa-dza?Dama, srogim wstydem zdjęta, odparła niemal ze łzami w oczach: Ani miłość moja do was, ani dane wam przeze mnie słowo tutaj mnie nie przywiodły.Stawiłam się w waszym domu, spełniając rozkaz małżonka mego, który mając większywzgląd na waszą grzeszną miłość nizli na cześć moją i własną, pójść mi tutaj polecił.Zadosyćjego woli czyniąc, gotowana jest pragnienie wasze tym razem wypełnić.Jeśli przybycie damy zadziwiło pana Ansalda, to słowa jej jeszcze większym podziwem goprzejęły, tak iż żądze jego ustąpiły miejsca współczuciu i uwielbieniu dla wspaniałomyślnościGilberta.Wzruszony, odparł w te słowa: Jeżeli tak jest, madonno, jak powiadacie, to niech Bóg broni, abym się miał stać krzyw-dzicielem czci człowieka, który tyle współczucia dla miłości mojej okazał.Pozostańcie, pani,w domu moim tak długo, jak chcecie; będę się obchodził z wami jak z najdroższą siostrą.Gdybędziecie pragnęli odejść, nikt wam na wstręcie nie stanie.Pamiętajcie jeno złożyć stosownedzięki małżonkowi swemu za tyle szlachetności, dzisiaj względem mnie okazanej, i zechciej-cie uważać mnie odtąd za swego brata i sługę.Dama, usłyszawszy te słowa, zawołała z najżywszą radością: Spodziewałam się, znając szlachetność waszą, że ze mną właśnie tak, a nie inaczej po-stąpicie.Bądzcie upewnieni, że wdzięczność dla was wiecznie w sercu zachowam.Po czym Dianora pożegnała się i ze czcią przez rycerza odprowadzona, powróciła do domuswego małżonka, któremu opowiedziała o wszystkim, co zaszło.Odtąd wierna i ścisła przy-jazń połączyła Gilberta z panem Ansaldem.Czarnoksiężnik, przekonawszy się o wielkoduszności obu rycerzy, rzekł do pana Ansalda,gdy ten umówioną sumę wypłacić mu pragnął: Strzeż mnie, Boże, abym, obaczywszy, jak Gilberto czcią swoją, a wy miłością szczodrzeszafujecie, chciał niższym od was się okazać.Pieniądze, które mi przyrzekliście, znajdują sięw dobrych rękach, dlatego też niechaj w nich dalej pozostaną.Rycerz, zakłopotany, próbował skłonić czarnoksiężnika do przyjęcia należnej mu sumy wcałości lub w części przynajmniej, nie udało mu się to jednak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl