[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Witam, sir Thomasie - rzekł, kłaniając się.De Burghodpowiedział mu skinieniem głowy.- Darrowby.miło mi widzieć pana ponownie.O ile pamiętam,polowaliśmy razem na bekasy tutaj, w Bellaire, ile to już, pięć, sześćlat temu? Przypominam sobie, że zaimponował mi pan swoimiumiejętnościami strzeleckimi.Minerwa mówiła mi, że niedawnowrócił pan z Półwyspu.domyślam się, że nasi francuscy przyjacielebyli równie zachwyceni.Griffin zaśmiał się cicho.- Bekasy przynajmniej nie odpowiadają ogniem; a poza tymFrancuzów jest znacznie trudniej wypłoszyć z ukrycia.Sędzia uniósł kąciki ust w półuśmiechu.- W istocie.Ach, ale o ile wiem, jadąc tu, został pan zwiedzionyna manowce.Mam nadzieję, że nie natrafił pan na żadnego z naszychlokalnych łotrzyków.78RS Pamiętając o przyrzeczeniu, jakie dał pannie Underhill, Griffinpowiedział szybko:- Nikt mnie nie zwodził.Sam zgubiłem drogę.Musiałemprzenocować na jakiejś farmie.- Na wschód od lasu Bellaire mieszka kilka rodzin.Czykorzystał pan z gościnności Benchely'ów, czy też Westów?Griff czuł, że cierpnie mu skóra.- Prawdę mówiąc, nie mam nawet pojęcia, jak nazywali się ciludzie.Schroniłem się, hmm.w jednym z budynków gospodarczych.Nie chciałem robić zamieszania.- Najbliżej majątku znajduje się farma Underhillów -stwierdziłsir Thomas.- Ale wiedziałby pan o tym, gdyby zabłądził pan na ichterytorium.- A to dlaczego? - zapytał lekko Griff.- To właśnie są ci łotrzykowie, o których wspominałem.Jestemtu sędzią pokoju prawie od roku.przejąłem to stanowisko po LucasieStargrove.ale w tym krótkim czasie ich ojciec sześć razy stawałprzede mną za zakłócanie spokoju publicznego.A jego dwaj synowietrafią do Australii, jeśli miejscowi sklepikarze odważą się złożyć nanich skargę.- To dlaczego sam pan nie zajmie się tymi dwoma? -zapytałGriff.- Jeśli uważa pan, że kradną?Sir Thomas westchnął.- Wiem coś na temat przeszłości ich ojca.Był prawnikiem wChester.i dżentelmenem.Griffin zmarszczył brwi.79RS - Dżentelmenem, mówi pan?- Tak, ale gdy stracił żonę, zaczął mieć religijne wizje.Zupełniejak ten nieszczęsny William Blake.Teraz wałęsa się po wsiach nibymiejscowy Jan Chrzciciel, wygłaszając kazania do każdego, ktozechce go wysłuchać.- Jak to się stało, że osiedlił się właśnie tutaj?- Kilka lat po śmierci żony poślubił jedną z tutejszychwieśniaczek.Miała niewielką farmę i dwóch synów nicponi.Underhillma za to córkę.Prawdę mówiąc, to ona jest powodem, dla którego niearesztuję jej braci i ojca.Poznałem ją, kiedy uratowała jednego zmoich dojarzy.Okazał się on na tyle nierozsądny, żeby wejść napastwisko, gdzie znajdował się byk w bardzo złym humorze; w jakiśsposób odwróciła uwagę zwierzęcia i mój człowiek zdołał się muwymknąć.Pewnie się z nim zaprzyjazniła, mruknął do siebie Griffin.- To bardzo miłe stworzenie - ciągnął sir Thomas, a jego szareoczy zmieniły się w cienkie szpareczki.Griffin udał, że tłumi ziewnięcie.- Czy mają oni jakieś imiona, ci potomkowie szalonegokaznodziei?Sir Thomas uśmiechnął się.To ożywiło jego długą, dosyćponurą twarz.- Kiedy mieszkali pośród normalnych ludzi, ona nazywała sięKatherine.Ale kiedy na jej ojca zstąpiło powołanie od Boga, zmieniłje na Bramy Niebieskie.Griff walczył ze śmiechem.80RS - Mówi pan serio?- Niestety tak.Biedna dziewczyna.Jej przyrodni bracia, Gerald iRaymond, zostali Oczyszczeniem i Zbawieniem.Griff pomyślał, że ze wszystkich mieszkańców Ziemi ci dwajnajmniej zasługują na tak świątobliwe imiona.- Cóż to za niezwykła rodzina - powiedział cicho.Lady Minuznała, że sir Thomas zabrał już Griffinowi wystarczająco dużo czasu.Nie oszukał jej też wyraz znudzenia, jaki przybrał jej wielbiciel,słuchając jej starego przyjaciela.jego postawa mówiła jej, że słuchaz napięciem i ciekawością.Szkoda, że została zbyt dobrze wychowanai nie potrafi podsłuchiwać: oddałaby swoje najpiękniejsze kolczyki,żeby dowiedzieć się, co też powiedział sir Thomas, że Griffin słuchałgo z takim zainteresowaniem.Majestatycznie zbliżyła się do niego i lekko dotknęła jegorękawa.- Griff, lord Pettibbne będzie towarzyszyć mi przy kolacji, alepotem proponuję małą partyjkę wista.Czy zostanie pan moimpartnerem?- Jestem całkowicie do pani usług.Kiedy piękna dama oddaliła się, by powitać następnego gościa,lord Pettibone, wystrojony w złociste i jasnobłękitne jedwabie,niedbałym krokiem zbliżył się do Griffina.- O, Darrowby.Myśleliśmy już, że pan się nigdy nie odnajdzie.-Jego gadzie oczka zmierzyły Griffa z mieszaniną arogancji izarozumialstwa.81RS - Przykro mi, ze cię rozczarowałem, stary - odparł beznamiętnieGriff.- Mam nadzieję, że pod moją nieobecność opiekowałeś sięjaśnie panią [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl