[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Św.Tomasz bardzo przypomina wielkiegoprofesora Huxleya, agnostyka, który wymyślił wyraz „agnostycyzm”.Podobny jest do niego w sposobie rozpoczynania dyskusji, a niepodobny do kogokolwiek innego przedtem i potem aż do huxleyowskich czasów.Niemal dosłownie przyjmuje huxleyowskie określenie metody agnostycznej: „Iść za rozumem, dopóki tylko można” (nasuwa się tylko pytanie, dokąd on prowadzi?).Wykłada przy tym najbardziej uderzające nowoczesne czy materialistyczne twierdzenie: „Wszystko, co jest w umyśle, było uprzednio w zmysłach”.Zaczął swoje filozofowanie — podobnie jak każdy współczesny człowiek nauki — od stanowiska skrajnie przeciwstawnego czystemu mistycyzmowi.Platonicy, a przynajmniej neoplatonicy, reprezentowali pogląd, że umysł jest całkowicie oświetlony z zewnątrz, św.Tomasz natomiast twierdził, że światło doń przychodzi przez pięć okien, które nazywamy oknami zmysłów.Ale potrzebował światła z zewnątrz do oświetlenia tego, co było wewnątrz.Chciał badać naturę człowieka, a nie tylko mchów i grzybów, które mógł zobaczyć przez okno, a które cenił jako pierwsze oświecające doświadczenie człowieka.I zaczynając od tego punktu wdrapuje się coraz wyżej na siedzibę człowieka, krok za krokiem, piętro po piętrze, aż wchodzi na najwyższą jego wieżę i osiąga najdalszy widok.Innymi słowy, jest on antropologiem posiadającym całkowitą teorię człowieka, słuszną czy błędną.Tymczasem współcześni antropologowie, którzy nazywają siebie agnostykami nie są wcale antropologami.Przy zastrzeżeniach, ograniczających ich wiedzę, nie mogli dać całkowitej teorii człowieka, nie mówiąc już o teoriiprzyrody.Zaczęli od teorii czegoś, co nazywali niepoznawalnym.Można niemal zrozumieć tę niezdolność zrozumienia, jeżeli rzeczywiście przyjmiemy niepoznawalne w sensie czegoś ostatecznego.Ale niebawem przekonaliśmy się, że większość rzeczy niepoznawalnych była właśnie tymi, na których znajomości człowiekowi zależy.Trzeba bowiem wiedzieć, czy jest odpowiedzialny, czy nieodpowiedzialny; doskonały czy niedoskonały; zdolny do udoskonalenia czy nie; śmiertelny czy nieśmiertelny; poddany przeznaczeniu czy wolny: nie w celu zrozumienia Boga, ale dla zrozumienia człowieka.Cokolwiek pozostawia te sprawy w mgle wątpienia religijnego, nie może pretendować do miana nauki o człowieku, odbiega od antropologii tak całkowicie jak od teologii.Czy człowiek ma wolną wolę, czy jego poczucie wyboru jest złudzeniem? Czy ma sumienie albo czy jego sumienie ma jakiś autorytet, czy też jest ono tylkc-przesądem przeszłości plemiennej? Czy mamy jakąś istotną nadzieję rozwiązania tych zagadnień ludzkim rozumem i czy ma on jakiś autorytet? Czy istota ludzka ma uważać śmierć za rzecz ostateczną i czy ma wierzyć w możliwość cudownej pomocy? Nonsensem jest mówić, że te wszystkie sprawy są niepoznawalne w jakimś odległym znaczeniu, jak różnica między cherubinami a serafinami albo pochodzenie Ducha Świętego.Może scholastycy mierzyli za daleko poza nasze granice w pogoni za cherubinami i serafinami.Ale pytając, czy człowiek może wybierać albo czy człowiek umrze, zadawali pytania z historii naturalnej, takiej jak to, czy kot może drapać albo czy pies może węszyć.Żadna wiedza nazywająca się całkowi-tą nauką o człowieku nie może ich uniknąć.A wielcy agnostycy unikali ich.Mogli powiedzieć, że nie mają żadnych przekonujących danych, wobec czego nie mogą sformułować nawet hipotez.To, co na ogół tworzyli, było wewnętrznie sprzeczne w sposób nienaukowy.Większość moralistów monistycznych mówiła po prostu, że człowiek nie ma wyboru, ale że powinien myśleć i postępować po bohatersku, jak gdyby miał wybór.Huxley uważał moralność, a nawet wiktoriańską moralność za nadprzyrodzoną w ścisłym tego słowa znaczeniu.Mówił, że posiada nadrzędne prawa nad naturą; była to jakaś teologia bez teizmu.Nie wiem z całą pewnością, dlaczego św [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl