[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ukrywasz to sam przed sobÄ…, ale jawidzÄ™ wyraznie.- UÅ›miechnÄ™øa siÄ™, chcÄ…c zøagodzić swoje søowa.- Wiem, że nie chcesz czuć tejwyższoÅ›ci, ale tak øatwo jest nas kontrolować.ParsknÄ…ø, nie zgadzaø siÄ™ z niÄ….-Za każdym razem, kiedy chciaøem ciÄ™ kontrolować, nie udawaøo mi siÄ™.Nie masz pojÄ™cia, ilerazy chciaøem siøÄ… zmusić ciÄ™ do posøuszeÅ„stwa, kiedy narażaøaÅ› siÄ™ na niebezpieczeÅ„stwo.Powinienem byø kierować siÄ™ instynktem.Ale nie, pozwoliøem ci wrócić do gospody.-Twoja miøość do mnie sprawiøa, że siÄ™ powstrzymaøeÅ› - WyciÄ…gnÄ™øa rÄ™kÄ™, żeby dotknąć jegowøosów.- Czy nie tak powinno być miÄ™dzy dwojgiem ludzi? JeÅ›li naprawdÄ™ kochasz mnie takÄ…,jakÄ… jestem, i chcesz, żebym byøa szczęśliwa, to wiesz, że muszÄ™ robić to, co przychodzi minaturalnie, co w moim odczuciu jest søuszne.Palcem obrysowaø jej gardøo, przesunÄ…ø nim przez gøÄ™bokÄ… dolinÄ™ miÄ™dzy piersiami, sprawiajÄ…c,że zadrżaøa od nagøego gorÄ…ca.-Zgoda, maleÅ„ka, ale prawdziwe sÄ… też i moje potrzeby.A ty nie masz innego wyjÅ›cia, niż chciećmnie uszczęśliwiać.Moje szczęście zależy caøkowicie od tego, czy jesteÅ› bezpieczna, czy nie.Raven nie mogøa powstrzymać uÅ›miechu.-MyÅ›lÄ™, że to przejaw twojej pokrÄ™tnej natury.Może trzeba, żebyÅ› przyjrzaø siÄ™ z bliska ludzkiej pomysøowoÅ›ci.Michaiø, ty w dużym stopniu polegasz na swoich mocach, ale ludzie muszÄ…znajdować inne sposoby.My øÄ…czymy oba te Å›wiaty.JeÅ›li zdecydujemy siÄ™ na dziecko.Poruszyø siÄ™ niespokojnie, oczy mu zabøysøy.Wyøapaøa wøadczy karpatiaÅ„ski nakaz, zanim zdążyø ocenzurować wøasne myÅ›li Musisz.-Jeżeli zdecydujemy siÄ™ na dziecko - powtórzyøa uparcie, ignorujÄ…c jego stanowczość - to, jeÅ›libÄ™dzie chøopiec, zostanie wychowany w obu Å›wiatach.A jeÅ›li dziewczynka, to bÄ™dzie nauczonakierować siÄ™ wøasnÄ… wolnÄ… wolÄ… i umysøem.MówiÄ™ serio, Michaiø.Nigdy, przenigdy nie bÄ™dzieklaczÄ… rozpøodowÄ… dla jednego z tych mężczyzn.Pozna swojÄ… moc i sama wybierze, jak chce żyć.-Nasze kobiety decydujÄ… o sobie - powiedziaø spokojnie.-O, jestem pewna, że jest jakiÅ› rytuaø, który zapewnia, że chcÄ… wybrać tego wøaÅ›ciwego mężczyznÄ™- domyÅ›liøa siÄ™ Raven.- Dasz mi søowo, że zgadzasz siÄ™ na moje warunki, albo nie urodzÄ™ dziecka.MusnÄ…ø czule jej twarz czubkami palców.-Przede wszystkim zależy mi na twoim szczęściu.Chciaøbym też, żeby moje dzieci byøyszczęśliwe.Mamy caøe lata na podjÄ™cie decyzji, caøe pokolenia, ale owszem, kiedy już nauczymysiÄ™ balansować miÄ™dzy dwoma Å›wiatami, i bÄ™dziemy wiedzieć, że nadeszøa wøaÅ›ciwa pora, zgodzÄ™siÄ™ na twoje warunki.-Trzymam ciÄ™ za søowo - ostrzegøa.RozeÅ›miaø siÄ™ cicho, przykøadajÄ…c døoÅ„ do jej policzka.-Twoja siøa i moce bÄ™dÄ… rosøy.Już i tak mnie przerażasz, Raven.Nie wiem, czy moje sercewytrzyma te nadchodzÄ…ce lata.RozeÅ›miaøa siÄ™, jej Å›miech zabrzmiaø jak muzyka.ObjÄ…ø jej piersi, poczuø w døoniach ich miÄ™kkiciężar, pochyliø gøowÄ™ nad tym, co miaøa do zaoferowania.Usta miaø gorÄ…ce i wilgotne, spragnione,zÄ™by lekko jÄ… kÄ…saøy.Wøosy ocieraøy siÄ™ o niÄ… jak jÄ™zyki liżące skórÄ™.ObjÄ™øa go.Michaiø wyciÄ…gnÄ…ø siÄ™ na øóżku, poøożyø gøowÄ™ na jej kolanach.-Wywrócisz mój porzÄ…dnie poukøadany Å›wiat do góry nogami, prawda?WsunÄ™øa døonie w jego wøosy, napawajÄ…c siÄ™ przyjemnym dotykiem jedwabistej gÄ™stwy naswoich biodrach i udach.-Na pewno siÄ™ postaram.PopadliÅ›cie w rutynÄ™.Czas wprowadzić was w obecne stulecie.Czuø, jak jego ciaøo odpręża siÄ™ i napeønia spokojem, jak opada napiÄ™cie.Otoczyøo go wewnÄ™trznepiÄ™kno jej duszy.Jak mógøby krytykować odruch wyciÄ…gania rÄ™ki do kogoÅ› pogrążonego w bólu,skoro wøaÅ›nie jej wspóøczucie wydobyøo go z gøÄ™bi ciemnoÅ›ci i przeniosøo do Å›wiata radoÅ›ci iÅ›wiatøa? Mógø teraz odczuwać ból i gniew, ale przynajmniej wreszcie coÅ› czuø.Intensywne emocjeRadość.Pożądanie.Apetyt na seks.Miiość. -MaleÅ„ka, jesteÅ› moim życiem.Poprosimy ojca Hummera.żeby dal nam Å›lub w zgodzie zezwyczajami twojego ludu.- UÅ›miechnÄ…ø siÄ™ do niej ciepøo.- Uznam ten Å›lub za wiążący, a tywymażesz z pamiÄ™ci søowo rozwód i wszystkie jego znaczenia.Wtedy bÄ™dÄ™ zadowolony.-RozeÅ›miaø siÄ™.z mÄ™skim zadowoleniem, które zawsze jÄ… drażniøo.Palcami czule pogøadziøa liniÄ™ jego podbródka.-Jak ci siÄ™ udaje obrócić wszystko na swojÄ… korzyść?PrzeciÄ…gnÄ…ø døoniÄ… po gøadkim jak atøas udzie.-Nie znam odpowiedzi na to pytanie, maleÅ„ka.Może to talent.- RozsunÄ…ø nosem poøy koszuli,wtulajÄ…c twarz miÄ™dzy uda.Raven krzyknÄ™øa, kiedy jÄ… polizaø.RozsunÄ™øa nogi, żeby byøo mu wygodniej, żeby zrobić mumiejsce.Zanurzyøa palce w jego gÄ™stych wøosach.Michaiø siÄ™gnÄ…ø niżej, a ona zadrżaøa z rozkoszy.Czuø, jak buzuje krew, podsycana gwaøtownympodnieceniem, radość Å›piewaøa mu w żyøach.Ramionami objÄ…ø jej biodra, przyciÄ…gajÄ…c bliżej dosiebie, żeby mógø przytulić siÄ™ mocniej.Nie zamierzaø siÄ™ spieszyć, chciaø dawkować przyjemność.Byøa jego kobietÄ…, jego partnerkÄ… na caøe życie i nikt nie umiaøby dać jej takiej rozkoszy jak on.Sypialnia w podziemiach byøa cicha i ciemna jak grobowiec.Michaiø i Raven leżeli na wielkimøóżku, spleceni ze sobÄ….W komnacie panowaøa kompletna cisza, nie byøo søychać nawet oddechów.Sprawiali wrażenie martwych.Sam dom też wydawaø siÄ™ pogrążony we Å›nie, cichy, jakby wstrzymywaø oddech i czekaø nazapadniÄ™cie nocy.Zwiatøo søoÅ„ca wdzieraøo siÄ™ przez okna, rysowaøo krÄ™gi na wielusetletnichdzieøach sztuki i oprawnych w skórÄ™ książkach.Pøytki mozaiki poøyskiwaøy na posadzce u wejÅ›ciado domu, søoÅ„ce wydobywaøo z parkietu z ciemnego drewna jaÅ›niejsze odcienie.Bez żadnego ostrzeżenia Michaiø nagle zaczÄ…ø oddychać powolnym, døugim, syczÄ…cymoddechem jak wąż szykujÄ…cy siÄ™ do uderzenia.Otworzyø oczy - grozne, poøyskujÄ…ce drapieżnymgøodem, peøne furii uwiÄ™zionego wilka.Ciaøo miaø jeszcze ociężaøe, byø osøabiony, potrzebowaøgøÄ™bokiego snu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl