[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byłoby idealnie, gdyby nabywaniu tej doskonałości towarzyszyła indywidualna lektura Biblii, dzięki której następowałoby jeszcze głębsze poznanie Boga i Jego obecności w świecie, ale nie jest to warunek sine qua non, czyli taki, bez którego autentyczna duchowość biblijna nie może zaistnieć i się rozwijać.Ale wydaje mi się, że Kościół przez wieki, tak jak był świadom niebezpieczeństw płynących z indywidualnej, pozawspólnotowej lektury Biblii, tak też dobrze zdawał sobie sprawę, że tego typu lektura, podejmowana oczywiście w łączności z Kościołem, może przynosić wspaniałe owoce.Na przykład w starożytnym i średniowiecznym monastycyzmie przez wieki to właśnie lektura Pisma Świętego, lectio divina, stanowiła podstawę dążenia do doskonałości chrześcijańskiej.Czytanie kolejnych ksiąg świętych to były wręcz stopnie wznoszenia się ku jedności z Bogiem.Potem - jak sam Ksiądz wspomniał - w reakcji na reformację ten aspekt duchowości chrześcijańsku} jakby zepchnięto na bok, zubożając tym samym bogactwo Kościoła.Odnoszę jednak wrażenie, że po II Soborze Watykańskim powrócono do tego i w sposób szczególny położono nacisk na wagę słuchania i lektury Pisma w życiu chrześcijanina.Ksiądz również działa właśnie w tym posoborowym duchu.Znam parafian, którzy zachęceni na konferencjach biblijnych, które Ksiądz prowadzi, zaczęli czytać w domu Biblię.A zatem potrzebna jest osobista lektura Pisma, czy nie?Zacznijmy od konferencji biblijnych, które od dwudziestu lat prowadzę.Gromadzą setki uczestników, ale nie są adresowane do każdego.Słuchacze to osoby, które prowadzą życie sakramentalne, są mocno wszczepione w Kościół, znają prawdy wiary i stale pogłębiają ich zrozumienie, są więc gorliwymi i odpowiedzialnymi chrześcijanami.To ich, a nie przypadkowe osoby, zachęcam do regularnej samodzielnej lektury Pisma Świętego.Są do niej doskonale przygotowane i mają z niej wielkie korzyści duchowe i intelektualne.Nie sądzę zatem, że popularyzacja Biblii powinna być tak szeroka i pojemna, że nie uznaje żadnych granic.Może się zdarzyć, że spotkanie z Biblią, pozbawione wiary i wiedzy oraz odpowiedniego przygotowania, przyniesie skutki odwrotne od zamierzonych.Mając na względzie samodzielną lekturę Biblii musimy rozróżniać między pojęciami „potrzebna” a „nieodzowna”.Poprzednie pytanie dotyczyło kwestii, czy możliwa jest autentyczna duchowość biblijna bez indywidualnego czytania Pisma Świętego.Odpowiedziałem: tak, jest możliwa, czyli, innymi słowy, samodzielna lektura Biblii nie jest nieodzowna do zaistnienia dojrzałej duchowości biblijnej.Osiągamy ją bowiem również na wiele innych sposobów, które zakładają poleganie na treści Pisma Świętego poznawanej inaczej niż na drodze samodzielnej lektury.Czy indywidualna lektura Biblii jest więc potrzebna? Odpowiadam: Tak, jest bardzo potrzebna, a to przekonanie popieram przedsięwzięciami i pracami, jakie podejmowałem i nadal prowadzę.Jednak nie wszyscy katolicy, nawet przy najlepszej swojej woli, są w stanie podjąć wysiłek samodzielnego czytania Pisma Świętego.Powinniśmy do niego zachęcać i tworzyć warunki, które mu sprzyjają, na przykład przez udostępnianie wystarczającej liczby egzemplarzy Biblii z solidnym i wyraźnym drukiem.Ale z drugiej strony nie możemy lekceważyć wiary i pobożności tych osób, które z różnych względów nie czytają i nie będą samodzielnie czytać i rozważać Starego i Nowego Testamentu.Zawartość Biblii trafia do nich inaczej, częstokroć jako składnik Tradycji chrześcijańskiej albo w postaci przejawów świadectwa o wierze w Jezusa Chrystusa.Bodaj jeszcze częściej jest owocem laski Bożej, która przychodzi jako nadzwyczajne światło i moc.Dam przykład, który mną wstrząsnął.W sytuacji terminalnej choroby nowotworowej pięcioletnia dziewczynka, pocieszana przez najbliższych i otoczenie, wobec współczucia, że tak bardzo cierpi, z największą ufnością odpowiedziała: „Pan Jezus też cierpiał”.Niedługo potem zmarła.Ona nigdy nie czytała Pisma Świętego, a przecież osiągnęła godną podziwu autentyczną duchowość biblijną.II Sobór Watykański (1962-1965) dokonał wielkiego i ważnego zwrotu ku Biblii, o którym mówi się, że zapoczątkował „wiosnę biblijną” w Kościele katolickim.Można, w daleko idącym uproszczeniu, wskazać na jej dwa najbardziej istotne aspekty.Jeden to sprawowanie liturgii, także liturgii mszy świętej w językach narodowych, a wraz z tym łatwiejszy i pełniejszy dostęp do słowa Bożego.Aspekt drugi to zalecenie dokonywania przekładów Pisma Świętego z języków oryginalnych i zachęta do jego indywidualnej lektury.Jednak nie chodziło tu bynajmniej tylko o powszechniejsze „czytelnictwo” Biblii.Sobór zachęcił do bardziej „biblijnej" duchowości i w tym sensie do ubiblijnienia nauczania, katechezy, przepowiadania itd.Dopiero w tym kontekście należy umieścić zachętę do indywidualnej lektury.Jej podejmowanie jest nieodłączne od wszczepienia w Kościół i w życie sakramentalne.Bez tego w dużej mierze traci swój sens.Pismo Święte wyrosło „z wiary” i „dla wiary”, a zatem jego podstawowym przeznaczeniem jest budowanie wiary.Wiara nie jest jedynie indywidualną postawą, lecz rzeczywistością wspólnotową.Z tego względu tak wielkie znaczenie i wartość ma Tradycja, pisana przez duże „T” oraz tradycje, które się na nią składają.Indywidualne czytanie Biblii świadczy o woli pogłębienia wiary, wzmocnienia swoich więzi z tymi, którzy wierzą tak samo oraz podobnie.To paradoks, lecz między indywidualnym sięganiem po Pismo Święte a wspólnotowym wymiarem jego lektury nie ma żadnej sprzeczności.Czytanie ksiąg świętych w zaciszu własnego domu nabiera większego sensu, gdy wiemy, że wielu innych ludzi wszczepionych w tę samą tradycję wyznawania Boga czyni to samo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl