[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Okej.A co jeszcze, od strony praktycznej? Na osoby, które planują wysyłać coś policji, czyha cała masa pułapek, o których te świry nie mają pojęcia.Wrzucenie listu do skrzynki pocztowej może wydawać się dość anonimową czynnością, ale nadawca jest narażony na bardzo wiele błędów, które my możemy wychwycić.Kiedyś złapaliśmy szantażystę, który do listu z żądaniem dołączył wydruk mapy ze strony Streetview z zaznaczonym punktem przekazania pieniędzy.List był całkowicie wolny od odcisków palców i śladów DNA, więc jego autor musiał być z siebie niezmiernie zadowolony, do czasu aż zastukaliśmy do jego drzwi.Jak go znaleźliśmy? Aby wydrukować mapę, mężczyzna musiał odnaleźć ją w internecie, a adres ISP jego komputera był jedynym, który przeglądał tę konkretną stronę w ostatnich latach.Ludzie rzadko są w stanie pomyśleć o wszystkim.- Oprócz odcisków palców - podjęła temat Laura - koperta był zaklejona klejem, więc nie uda nam się zdjąć żadnego DNA.Badamy jednak znaczki.To dawało zwykle największe szanse: że uda nam się prześledzić trasę listu w czasie i przestrzeni.Wiedzieliśmy już, do jakiej skrzynki został wrzucony i z którą partią listów został wyjęty.To dawało nam określone ramy czasowe, w których nasz zabójca z całą pewnością znajdował się w konkretnym miejscu - kolejny krzyżyk na mapie, choć tym razem postawiony z dużo większą ostrożnością.- To skrzynka na Main Street, Stare Miasto - powiedziała Laura.- Kamery monitoringu dają mało szczegółowy obraz.Pewnie nie pomogą nam zbytnio przy identyfikacji przedaresztowej, ale mogą przydać się potem.Young znów zmarszczył brwi - tym razem był to raczej wyraz niezadowolenia.Mówienie o tym, co nastąpi „po aresztowaniu”, nie miało teraz sensu.Na chwilę obecną potrzebowaliśmy przede wszystkim czegoś, co pomoże nam znaleźć zabójcę.- Przybliżony czas wysłania?- List wysłano wczoraj po południu - powiedziałem.- Pomiędzy południowym a wieczornym odbiorem.Pięciogodzinne okienko.Informatycy obrabiają już dla nas ujęcia twarzy.Nie wiem, ile ich dostaniemy.To często odwiedzane miejsce, a list wysłano w porze największego ruchu.Ale coś dostaniemy.Na jednym z tych nieostrych zdjęć będzie on.Marne pocieszenie, ale zawsze.Z całą pewnością będziemy mieć zdjęcie osoby, która wysłała list - nawet jeśli nie będziemy mieć pewności, kim ona jest.Young w zamyśleniu stukał długopisem w biurko.- List wysłano po zabiciu Gibson i Evansa.- Tak, sir.- Uważamy, że jest autentyczny?- Ja nie - odparła szybko Laura.- Hicks nie jest pewien.Inspektor spojrzał na mnie, a ja wzruszyłem ramionami.- Nie jestem przekonany - powiedziałem.- Nie ma w nim nic, czego nie można się było dowiedzieć z telewizji.Ale jednocześnie jest w nim znacznie mniej, niż spodziewalibyśmy się po liście jakiegoś dowcipnisia.Nasz szef pokiwał głową.- Tak, mnie też to zastanawia.- Na przykład on wcale nie opisuje ofiar, choć mógłby to zrobić.Jeśli to byłby żart jakiegoś kretyna, autor na pewno starałby się być bardziej przekonujący.- A jeśli list jest prawdziwy?- Jeśli jest prawdziwy, to też nie ma wiele sensu.Autor twierdzi, że napisał go jeszcze przed pierwszym zabójstwem.Nawet wydrukował go zawczasu, a potem odręcznie dopisał moje nazwisko.Nie wiem, jak to wytłumaczyć.- No to się postaraj, Hicks.- Jedyną rzeczą, jaka przychodzi mi do głowy, jest to, że on chce w ten sposób podkreślić tę… losowość.Bo to jest swego rodzaju wyzwanie, prawda? Z listu wynika, że on chce nas przetestować.Więc może zależy mu, żebyśmy od początku zdawali sobie z tego sprawę.Żebyśmy wiedzieli, że on zaplanował to na długo przedtem, zanim ruszył do akcji.- I że faktycznie nie wie, kim będzie jego pierwsza ofiara.- Inspektor potarł podbródek, analizując tę koncepcję.Laura pochyliła się do przodu.»Jeśli to naprawdę on, to muszę dodać, że sytuacja jest naprawdę niepokojąca.Wszystko wskazuje na to, ze zabójca będzie kontynuował swój plan.Nie wiadomo, co planuje dalej, ale jest przekonany, że go nie złapiemy.- „To dlatego mój plan zadziała” - zacytował Young, potakując głową.- „Szyfr, którego nawet pan nie będzie w stanie złamać”.Tylko dlaczego? - Mój szef znów spojrzał na mnie.- Nie wiem, jak to rozumieć.- Pokręciłem głową.- Facet się przechwala, że będzie dalej mordował, a my nie będziemy w stanie go powstrzymać, Ale też mam wrażenie, że przyświeca mu jakiś motyw nadrzędny względem samych zabójstw.Tak jakby morderstwa miały dla niego niemal wtórne znaczenie.- Tak, z całą pewnością zabójca wykazuje swojego rodzaju intelektualny egotyzm, co? - Young wciąż patrzył na mnie.-Wiesz, co to znaczy, Hicks?- Tak, sir.Dziękuję.- Tak sądziłem.Zapomnijmy na chwilę o liście.Czy mamy jakiś pomysł, w jaki sposób zabójca wybiera ofiary?- Na razie wygląda na to - odparłem - że to raczej one wybierają jego.On przyczaja się w jakimś odosobnionym miejscu i czeka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl