[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Długie włosy związał na karku, ale jego skądinąd urodziwą twarz szpeciły nienawiść i gniew.Rękawy kurtki miał rozcięte do ramion, co umożliwiało mu posługiwanie się kościstymi wyrostkami.Salma zaś miał krótko obcięte czarne włosy i złotą cerę, dzięki którym od czasu przybycia do Kolegium zdruzgotał wiele dziewczęcych serc.Poruszał się z wdziękiem i na pierwszy rzut oka niewiele ustępował modliszce.Obaj stali spokojnie i mierzyli się wzrokiem – jeden z grymasem nienawiści na twarzy, a drugi z uśmiechem.Kymon odetchnął głęboko i podał im dwa drewniane miecze powleczone cienką warstwą brązu, ale wszyscy doskonale wiedzieli, jak mocno potrafią ciąć.Spojrzał na obu przeciwników.Wciąż był oficerem w oddziałach pospolitego ruszenia miasta-państwa Kes, które w każdej chwili mogło go odwołać z jego obecnej prestiżowej funkcji.Przebywał jednak poza domem już ponad dwadzieścia lat.Zamiast zbroi nosił białą szatę żukowca i nietęsknił za głosami mrówek w swojej głowie.–Złóżcie hołd księdze – polecił przeciwnikom.Piraeus i Salma odwrócili się ku północy i unieśli w salucie ostrza.Obiekt ich czci tkwił przymocowany do ściany.Było to wielkie spiżowe ostrze wbite w otwartą wyrzeźbioną w jasnym drewnie księgę.Na obu widocznych stronach wyryto naprzeciwko siebie dwa słowa: „Poświęcenie" i „Doskonałość".–Zegar – powiedział Kymon i czasomierz wiszący na przeciwległej w stosunku doksięgi ścianie ożył ze zgrzytem.Przeciwnicy zwrócili się ku sobie, a mistrz ceremonii opuścił ring.Ruszyli w swoją stronę, gdy tylko stopa Kymona oderwała się od areny.Pierwszy cios padł natychmiast.Piraeus uderzył szybko jak błyskawica, usiłując przynajmniej złamać nos przeciwnika.Salma odchylił się w tył, zmieniając pozycję stóp, i cięcie mistrza śmignęło o kilka centymetrów od jego twarzy.Wyglądało na to, że jednak miewał już do czynienia z modliszkami.Walka rozgorzała na całego i podnieceni widzowie spostrzegli, że to Salma częściej naciera.Gość walczył w najlepszym stylu, podążając za ostrzem, kreśląc stopami oszczędne łuki i atakując szybkimi wypadami.Wolną dłoń trzymał na wysokości piersi, gotową do natychmiastowego odparcia pancerną rękawicą ciosów modliszki.Wszystko było w idealnej zgodzie z podręcznikami szermierki i Salma mógłby stanowić ilustrację do każdego ruchu, gdyby nie to, że niespodziewanie zmieniał postawę.Pchnięcie, zamach, krótka przerwa w pracy nóg – to była sztuka walki jego rasy.Choć Piraeus doskonale znał styl swego ludu, nigdy wcześniej nie walczył z ważką.Technika ta pozwalała Salmie kontynuować natarcie wtedy, gdy przeciwnik dawno już powinien przejąć inicjatywę, ale widać było, że zaczynał tracić początkową przewagę.Wyglądało na to, że wkrótce modliszka znajdzie na niego sposób.I nagle, nie sygnalizując tego żadnym gestem czy zmianą postawy, Salma przeszedł do zwarcia, jakby mierzył w nos przeciwnika, i znalazł się w kręgu jego ramion.Wszyscy widzieli, jak Piraeus unosi ramiona z najeżonymi kolcami, jakby zamierzał przejechać nimi po twarzy cudzoziemca, ale cios taki zraniłby Salmę, a może nawet pozbawił go wzroku i Piraeus oraz jego drużyna zostaliby zdyskwalifikowani.Modliszka jednak chciał zwyciężyć.I w ułamku sekundy, gdy Piraeus się zawahał, Salma lekko klepnął go w kark ostrzem.Przeciwnicy odskoczyli od siebie.Salma zatrzymał się na skraju kręgu i ukłonem pozdrowił towarzyszy z drużyny.Piraeus stał nieruchomo, trawiony tym szczególnym zimnym gniewem swojej rasy, który nigdy nie wygasa.Wszyscy wiedzieli, że Salma i jegotowarzysze w końcu pożałują tego, czego właśnie dokonali – może to będzie zaraz, jutro albo w następnym roku, ale Piraeus jeszcze z nimi nie skończył.Każdy z modliszowców gotów był dla zemsty poświęcić wszystko inne.–Pierwszy cios dla cudzoziemskiego księcia – oznajmił Kymon.– Złóżcie hołdksiędze.Drugie starcie.Zegar, start!Oczywiście teraz sprawy potoczyły się inaczej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl