[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. PowinieneÅ› już iść  wyrzekÅ‚a z wysiÅ‚kiem. Niedo­brze, żeby dowódca na ciebie czekaÅ‚.Jakby jej nie sÅ‚yszaÅ‚, Jean-Claude uniósÅ‚ jÄ… w ramionachi przycisnÄ…Å‚ wargi do jej ust.CzoÅ‚o i kark Elisabeth byÅ‚y pokrytezimnym potem, a pod zamkniÄ™tymi powiekami widziaÅ‚a maÅ‚erobaczki; baÅ‚a siÄ™, że zemdleje.PoÅ‚ożyÅ‚ jÄ… na koÅ‚drze i pod­ciÄ…gnÄ…Å‚ spódnice jednÄ… rÄ™kÄ…, drugÄ… rozpinajÄ…c guziki spodni.PoÅ‚ożyÅ‚ siÄ™ na niej; pisnęła, bo zabolaÅ‚ jÄ… brzuch. Co do tego  zamruczaÅ‚, owiewajÄ…c gorÄ…cym oddechem123 jej szyjÄ™  jeÅ›li kiedykolwiek przyÅ‚apiÄ™ go na takich marze­niach, rozwalÄ™ mu Å‚eb.Z nadejÅ›ciem wieczoru Elisabeth zaczęła krwawić.PoruszaÅ‚a siÄ™powoli, nie dowierzajÄ…c swoim koÅ„czynom, a kiedy zamieszaÅ‚aw garnku, woÅ„ potrawy sprawiÅ‚a, że zebraÅ‚o siÄ™ jej na wymioty.CzoÅ‚o miaÅ‚a gorÄ…ce, jakby rosÅ‚a gorÄ…czka.NalaÅ‚a wody do trzechkubków i postawiÅ‚a na stole trzy drewniane talerze.Tej zimy Jean-Claude nabraÅ‚ zwyczaju przyprowadzania Au­guste'a na kolacjÄ™ cztery albo pięć razy w tygodniu.Na poczÄ…tkuElisabeth próbowaÅ‚a protestować przeciwko takiej czÄ™stotliwoÅ›ci,ale bez skutku.August zostaÅ‚ ulokowany u Å›lusarza nazwiskiemLe Caen, którego żona zmarÅ‚a na żółtÄ… febrÄ™ przed dwoma latyi gospodarstwem musiaÅ‚a siÄ™ zająć jego dziewiÄ™cioletnia córka,która z kolei gapiÅ‚a siÄ™ na Auguste'a, gdy jadÅ‚ swoje samotne po­siÅ‚ki, i caÅ‚y czas skubaÅ‚a wargi aż do krwi.Nie można byÅ‚o gotak zostawić, jak twierdziÅ‚ Jean-Claude, i chcÄ…c go zadowolić,Elisabeth przystaÅ‚a na wizyty chÅ‚opca.Ku wÅ‚asnemu zaskoczeniu nie tylko przyzwyczaiÅ‚a siÄ™ doAuguste'a, ale wrÄ™cz go polubiÅ‚a, nie jedynie dlatego, że byÅ‚ takotwarcie oddany jej mężowi i nie z powodu jego Å›miesznego,maÅ‚ego szczura o imieniu Ponola, w jÄ™zyku dzikich oznaczajÄ…­cego kÅ‚aczek baweÅ‚ny, którego czasem przynosiÅ‚ dla rozrywki.OtaczaÅ‚a go aura cichego spokoju.PrzypominaÅ‚ jej kobiety dzi­kuski, które przychodziÅ‚y w dni targowe do osady handlowaćz Francuzkami.Tak jak one sÅ‚uchaÅ‚ nie tylko uszami, ale caÅ‚ymciaÅ‚em, jak one byÅ‚ spokojny i opanowany.Nie wypeÅ‚niaÅ‚ sobÄ…caÅ‚ego miejsca i nie domagaÅ‚ siÄ™ jak inni mężczyzni, aby caÅ‚auwaga Elisabeth skupiaÅ‚a siÄ™ na jego bÅ‚ahych problemach i za­jÄ™ciach.RozmawiaÅ‚, ważąc sÅ‚owa oszczÄ™dnie i starannie.PrzedAuguste'em nie musieli odgrywać ról małżeÅ„skich, jakich siÄ™po nich spodziewano.124 Elisabeth byÅ‚a ciekawa, czy ma matkÄ™ wÅ›ród dzikich.Nie, od­parÅ‚.Jego ojciec zmarÅ‚, gdy byÅ‚ jeszcze niemowlÄ™ciem, a matkawyszÅ‚a drugi raz za mąż za tragarza portowego.ByÅ‚ szorstkim,porywczym mężczyznÄ… i baÅ‚a siÄ™ go.Nie byÅ‚a waleczna jak Eli­sabeth, powiedziaÅ‚ kiedyÅ› i Elisabeth rozeÅ›miaÅ‚a siÄ™ zaskoczonatÄ… uwagÄ….Szkoda, że nie byÅ‚a, dodaÅ‚ niezrÄ™cznie.Może gdybybyÅ‚a, byliby szczęśliwi.Tak jak Elisabeth i Jean-Claude.PodziÄ™kowaÅ‚a mu i odwróciÅ‚a siÄ™, kryjÄ…c twarz w dÅ‚oniach.JeÅ›li byli szczęśliwi, to najszczęśliwsi czuli siÄ™, gdy byÅ‚ z nimiAugust.ByÅ‚ jak lustro, w którym mogli siÄ™ podziwiać.W obec­noÅ›ci chÅ‚opaka Jean-Claude przechodziÅ‚ sam siebie w urokui uczuciowoÅ›ci, na przemian droczÄ…c siÄ™ z niÄ… i wychwalajÄ…c,ona zaÅ› odpowiadaÅ‚a ostro i trafnie, jak lubiÅ‚, przewracajÄ…cz niedowierzaniem oczami w stronÄ™ Auguste'a, jakby litowaÅ‚asiÄ™ nad samÄ… sobÄ….Po kolacji siadywali przy ogniu, Elisabethz jakÄ…Å› robótkÄ… na kolanach; czasami rozmawiali, czasami za­padaÅ‚a przyjemna cisza, a August obserwowaÅ‚ ukradkiem zeswego miejsca przy drzwiach, jak Jean-Claude kÅ‚adzie dÅ‚oÅ„ najej dÅ‚oni.Sprawy nie zawsze miaÅ‚y siÄ™ tak, kiedy byli sami.Trzaska­jÄ…cy ogieÅ„ i cisza wyjaÅ‚awiaÅ‚y wtedy przestrzeÅ„ miÄ™dzy nimi,aż Jean-Claude wyciÄ…gaÅ‚ niespokojne nogi, wstawaÅ‚ i zaczynaÅ‚chodzić po chacie, a ona z caÅ‚ych siÅ‚ skupiaÅ‚a siÄ™ na pracy, żebynie pytać, co go tak drÄ™czy.Pytanie powodowaÅ‚o tylko, że sta­waÅ‚ siÄ™ jeszcze bardziej rozdrażniony.A przecież szczÄ™k klamkii jego przytÅ‚umiony gÅ‚os za drzwiami nadal jÄ… poruszaÅ‚y.Mimowszystko wciąż byÅ‚o w nich pożądanie, choć pomieszane z lÄ™­kiem, ale i nadziejÄ…, że jeszcze wszystko siÄ™ uÅ‚oży.W wieczorytakie jak ten, gdy byÅ‚a chora i sÅ‚aba i potrzebowaÅ‚a go bardziej,niż byÅ‚aby skÅ‚onna przyznać, powitanie go z uÅ›miechem i ra­doÅ›ciÄ…, co tak w niej lubiÅ‚, wymagaÅ‚o nie lada wysiÅ‚ku.125  Jakie wieÅ›ci?  zapytaÅ‚a swobodnie, gdy weszli do chaty. Kto oskarża kogo i o co?ZakrÄ™ciÅ‚o jej siÄ™ w gÅ‚owie.NachyliÅ‚a siÄ™ nad kocioÅ‚kiem,Å›ciskajÄ…c Å‚yżkÄ™ tak mocno, aż zbielaÅ‚y jej kostki palców.Jean--Claude zrzuciÅ‚ buty, podszedÅ‚ do niej w pocerowanych poÅ„czo­chach i objÄ…Å‚ w talii.August odwróciÅ‚ wzrok. Dobrze wyglÄ…da  zamruczaÅ‚.ByÅ‚ w dobrym humorze.Z wysiÅ‚kiem przymknęła oczy i opar­Å‚a siÄ™ o niego. Kolacja czy żona? Jedno i drugie.Å›wieże miÄ™sko [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl