[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie mam za­Marianne.Wszyscy sÄ… w sali balowej, nawet niaÅ„kamiaru ciÄ™ zabić, to by mi nic nie daÅ‚o.Kiedy już bÄ™dÄ™Marianny siedzi u szczytu schodów i podÅ›piewujez muzykami.Sam jÄ… tam widziaÅ‚em.Rób, co ci każę.miaÅ‚ tÄ™ moc, której tak pragnÄ™, może wtedy to zrobiÄ™.Zuzanna wiedziaÅ‚a, że musi coÅ› zrobić.MyÅ›l.Nie, ZwiÄ…zaÅ‚ jej mocno rÄ™ce za oparciem krzesÅ‚a,nie wolno jej ryzykować.On może zrobić krzywdÄ™ a kostki przywiÄ…zaÅ‚ do nóg mebla.Przez chwilÄ™ czu­Mariannie.SiÄ™gnęła ku szyi, by odpiąć medalion i zo­Å‚a, jak jego dÅ‚oÅ„ przesuwa siÄ™ po jej poÅ„czosze.Po­rientowaÅ‚a siÄ™, że ma na sobie brylantowy naszyjnik,czuÅ‚a taki lÄ™k, że omal nie zemdlaÅ‚a.A potem onprezent od Rohana.wstaÅ‚.OddychaÅ‚ ciężko.WepchnÄ…Å‚ jej w usta nastÄ™p­- No?ny kawaÅ‚ek halki, oderwaÅ‚ jeszcze jeden i zawiÄ…zaÅ‚z tyÅ‚u gÅ‚owy, by nie mogÅ‚a wypluć knebla.- Nie wiem, co Rohan z tym zrobiÅ‚.Nie powie­dziaÅ‚ Charlotcie ani mnie.- To ciÄ™ powinno powstrzymać na dÅ‚uższy czas.Co za szkoda, że George miaÅ‚ ciÄ™ pierwszy.A teraz- Doskonale.IdÄ™ po Marianne.zÅ‚apaÅ‚aÅ› Rohana.Nie chciaÅ‚abyÅ› wypróbować wszyst­WiedziaÅ‚a, że znów zamierza jÄ… uderzyć.PoniosÅ‚akich trzech braci? ByÅ‚by to rodzaj zawodów, a ty,dÅ‚oÅ„, by go powstrzymać.- Mapa i klucz sÄ… schowa­oczywiÅ›cie, odgrywaÅ‚abyÅ› rolÄ™ sÄ™dziego.ne pomiÄ™dzy dwiema miniaturami w medalionie,Gdyby nie miaÅ‚a zawiÄ…zanych ust, splunęłaby naktóry dostaÅ‚am od George'a.MiaÅ‚am go zawsze naniego.A tak mogÅ‚a tylko wpatrywać siÄ™, jakby nie byÅ‚sobie i dlatego temu Lambertowi nie udaÅ‚o siÄ™ go od­niczym wiÄ™cej, jak tylko brudem pod jej stopami.szukać.Kiedy znalezliÅ›my te przedmioty, postanowi­Już miaÅ‚ opuÅ›cić pokój, gdy jego spojrzenie padÅ‚oliÅ›my dalej trzymać je w medalionie.WydawaÅ‚o namna toaletkÄ™.- Mój Boże, ty maÅ‚a kÅ‚amczucho! Powi­siÄ™, że tam bÄ™dÄ… bezpieczne.DziÅ› wieczorem RohanpodarowaÅ‚ mi te klejnoty.ZdjÄ…Å‚ mi medalion i wsu­ nienem byÅ‚ wiedzieć, kobiety zawsze kÅ‚amiÄ…, zawsze.nÄ…Å‚ go do kieszeni.PrzysiÄ™gam ci, że to prawda.PodniósÅ‚ medalion i przesunÄ…Å‚ Å‚aÅ„cuszek pomiÄ™­Spójrz tylko na naszyjnik.Z pewnoÅ›ciÄ… nie nosiÅ‚abymdzy palcami.- WiÄ™c Rohan schowaÅ‚ go do kieszeni,go na co dzieÅ„.tak?PodszedÅ‚ do niej, caÅ‚y czas bawiÄ…c siÄ™ medalio­Tibolt przewróciÅ‚ oczami, czujÄ…c, jak roÅ›nie w nimnem, i uderzyÅ‚ w twarz.PoczuÅ‚a, jak wÄ…ska strużkagniew.ZacisnÄ…Å‚ usta w cienkÄ… liniÄ™.Do diabÅ‚a, wie­rzyÅ‚ jej.krwi spÅ‚ywa jej po policzku.ZerwaÅ‚ jej z szyi naszyj­nik i schowaÅ‚ go do kieszeni.310311 A potem wyszedÅ‚, cicho zamykajÄ…c za sobÄ… drzwi.Jeżeli już o dumie mowa, to matka i ZuzannaZuzanna spojrzaÅ‚a na Å›wiece.Niewiele ich już zostaÅ‚o.sprawiÅ‚y, że czuÅ‚ siÄ™ dumny.DÅ‚uga linia oszklonychdrzwi, wychodzÄ…cych na taras, staÅ‚a otworem.SamÄ…zaÅ› salÄ™ udekorowano piÄ™knie kwiatami z ogrodówMountvale i roÅ›linami doniczkowymi.ByÅ‚y tam na­Rohan rozejrzaÅ‚ siÄ™ po sali balowej, zbudowanej wet trzy palmy, które udaÅ‚o mu siÄ™ odkupić od pew­przez jego dziadka Alfreda Motleya Carringtona nego kapitana, przybyÅ‚ego z poÅ‚udniowej Kornwalii.w poÅ‚owie osiemnastego wieku.ByÅ‚o to wspaniaÅ‚e W jednym koÅ„cu sali na maÅ‚ym podium umieszczonopomieszczenie - o wiele za duże, jak zawsze uwa­ orkiestrÄ™, w drugim zaÅ› stoÅ‚y - zastawione obficieżaÅ‚, lecz doskonale nadajÄ…ce siÄ™ do swego wszelkiego rodzaju jadÅ‚em i napitkami.przeznaczenia.W Å›rodku znajdowaÅ‚o siÄ™ blisko sie­ByÅ‚a pierwsza po północy.Zgodnie z jego roze­demdziesiÄ…t pięć osób - przedstawiciele wszystkichznaniem - i Fitza - jak dotÄ…d nikt jeszcze nie wy­liczÄ…cych siÄ™ rodzin, zamieszakaÅ‚ych w promieniuszedÅ‚.ZatÄ™skniÅ‚ za żonÄ…, ale nie byÅ‚o jej nigdzie wi­dwudziestu mil od Mountvale.Nawet stary pan Loo-dać.MiaÅ‚ nadziejÄ™, że żadna z miejscowych dam niemis, zabytek z czasów wojen kolonialnych, uÅ›mie­dopadÅ‚a jej w pokoju wypoczynkowym i nie karmiÅ‚achaÅ‚ siÄ™ bezzÄ™bnym uÅ›miechem do pani Pratt, którawypowiadanymi sÅ‚odkim gÅ‚osem zÅ‚oÅ›liwoÅ›ciami.Nie,mogÅ‚aby być jego córkÄ…, a babkÄ… Rohana.Wszyscylady Dauntry byÅ‚a w sali i wÅ‚aÅ›nie Å›miaÅ‚a siÄ™ z czegoÅ›,goÅ›cie zdawali siÄ™ bawić doskonale.Mniej wiÄ™cejco powiedziaÅ‚ jej mąż.w Å›rodku wieczoru Rohan wygÅ‚osiÅ‚ swoje oÅ›wiadcze­To jakiÅ› cud, pomyÅ›laÅ‚, choć z drugiej strony,nie, majÄ…c u boku ZuzannÄ™ i matkÄ™.PrzedstawiÅ‚ żo­poncz byÅ‚ dość mocny, by nawet zakonnicÄ™ skÅ‚onićnÄ™ z dumÄ…, którÄ… rzeczywiÅ›cie odczuwaÅ‚, tylko mi­do taÅ„ca.mochodem wspominajÄ…c, jakim byÅ‚ draniem, żeJego matka taÅ„czyÅ‚a z puÅ‚kownikiem NemezisemtrzymaÅ‚ jÄ… w ukryciu.ByÅ‚ bardzo zawstydzony.TakiJonesem, mężczyznÄ… w Å›rednim wieku i najwidocz­mÅ‚ody i taki zmieszany.OczywiÅ›cie, wszyscy sÄ…siedziniej jedynym w caÅ‚ej poÅ‚udniowej Anglii przedstawi­już o tym wiedzieli.A także ich krewni i pewnie na­cielem swojej pÅ‚ci odpornym na wdziÄ™ki Charlotty.wet domowe zwierzÄ™ta.Kiedy goÅ›cie gratulowaliRohan sÅ‚yszaÅ‚, jak matka siÄ™ Å›mieje - naprawdÄ™ siÄ™mu, Zuzanna uszczypnęła go w rÄ™kÄ™, tak bezczelnaÅ›mieje, a nie czarujÄ…co chichocze, flirtujÄ…c.Tak wÅ‚aÅ›­wydaÅ‚a jej siÄ™ ta manipulacja.nie Å›miaÅ‚a siÄ™, gdy byÅ‚a z nim.A wczeÅ›niej z ojcem.A matka powiedziaÅ‚a tylko: - Kochanie, przysiÄ™­ Już kiedy skoÅ„czyÅ‚ dziesięć lat, potrafiÅ‚ wyczuć różni­gam nigdy nie doprowadzać ciÄ™ do takiego gniewu, cÄ™.PuÅ‚kownik Jones nie zmieniÅ‚ wyrazu twarzy, przy­Å¼e mogÅ‚aby przyjść ci ochota mnie udusić.Jestem najmniej o ile mógÅ‚ dostrzec to z tej odlegÅ‚oÅ›ci.przekonana, że sÄ™dziowie jeszcze by ci pogratulowa­Gdzie Zuzanna?li.Naturalnie, ci ludzie tutaj nie stanowili zbyt wiel­RuszyÅ‚ jej na pomoc.Na pewno stare kwoki znówkiego wyzwania, niemniej spisaÅ‚eÅ› siÄ™ bardzo dobrze.jÄ… dopadÅ‚y.Ale które? Wszystkie, znajome znajdo­Jestem z ciebie dumna.waÅ‚y siÄ™ w sali balowej.312313 W pokoju wypoczynkowym siedziaÅ‚o kilka paÅ„, parapecie, wtedy pierwszego wieczoru, mężczyznÄ…,które wydaÅ‚y siÄ™ bardzo zdziwione, gdy wetknÄ…Å‚ tam o którym powiedziaÅ‚a, że wyglÄ…daÅ‚ jak ty.ZabraÅ‚ me­gÅ‚owÄ™.ByÅ‚ czarujÄ…cy.I peÅ‚en skruchy.PrzepraszaÅ‚.dalion.ZobaczyÅ‚ go na toaletce.ZerwaÅ‚ mi z szyi tenTrzy spoÅ›ród dam zaczęły go zachÄ™cać, by zostaÅ‚.TopiÄ™kny naszyjnik i także go zabraÅ‚.wszystko z powodu mojej reputacji, pomyÅ›laÅ‚, wyco­Kogo obchodzi jakiÅ› cholerny medalion i naszyj­fujÄ…c siÄ™ spiesznie.nik? WpatrywaÅ‚ siÄ™ w niÄ…, desperacko pragnÄ…c, by siÄ™myliÅ‚a.WyciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™ i dotknÄ…Å‚ jej twarzy.- Ude­ZachmurzyÅ‚ siÄ™, zmierzajÄ…c dÅ‚ugim korytarzemw kierunku pokoju dziecinnego.ZajrzaÅ‚ do Å›rodka.rzyÅ‚ ciÄ™.Boże, ten draÅ„ ciÄ™ uderzyÅ‚! W jego gÅ‚osieLottie spaÅ‚a na swoim wÄ…skim łóżku w pokoju przy­ brzmiaÅ‚ czysty gniew.legajÄ…cym do sypialni Marianny, jej podopiecznaZgasÅ‚a ostatnia Å›wieca.również byÅ‚a pogrążona we Å›nie.Ani Å›ladu Zuzanny.Nagle poczuÅ‚ ukÅ‚ucie lÄ™ku, tak silne, jakby ktoÅ›zÅ‚apaÅ‚ go mocno za ramiÄ™ i potrzÄ…snÄ…Å‚.CoÅ› byÅ‚o nieROZDZI AA 27tak, wiedziaÅ‚ o tym.Boże, co mogÅ‚o siÄ™ stać? Wypy­taÅ‚ mężczyzn patrolujÄ…cych okolicÄ™.Nie zauważyli ni­Nieco po trzeciej nad ranem goÅ›cie w koÅ„cu sobiekogo obcego.WpadÅ‚ do swojej sypialni, zostawiajÄ…cposzli.Charlotta, Zuzanna i Rohan siedzieli w biblio­za sobÄ… otwarte szeroko drzwi.PanowaÅ‚ tu półmrok,tece sÄ…czÄ…c brandy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl