[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oboje mieli po około trzydzieści lat, zdawali siębyć niezwykle sympatyczni i wyluzowani, choćMyla już na wstępie zarzuciła ją tysiącem pytań. Skąd pochodzisz? Gdzie mieszkasz? Pracu-jesz czy jesteś przy mężu? A właśnie, sama przyje-chałaś czy z kimś? Proszę wybaczyć mojej żonie  przerwał jejRoy. Kiedyś była reporterką.Skaza zawodowa. Jaz jest projektantką i pracuje dla jednegoz największych domów towarowych w Cheltenham.Pewnie o nim słyszeliście  powiedziała Jamiez uśmiechem, zanim Jaz wydobyła z siebie choćbyjedno słowo. Przyjechała tu z Caidem Dubois,którego rodzina przejęła ostatnio ten dom od wujaJohna. Od razu powinnam się była domyślić, że jesteśartystą plastykiem. Myla nie kryła swego po-dziwu. Masz piękną sukienkę i wyglądasz w niejwspaniale.Jesteś bardzo zgrabna, Jaz.142 Roy westchnął tylko, popchnął drzwi i ruchemręki zaprosił Jaz, by weszła pierwsza.Kiedy gomijała, niby to przypadkiem musnął jej biodroramieniem.Jeżeli faceci tak właśnie mieli reagować na jejsukienkę, to wiedziała, że już za chwilę będziegorzko żałowała, że ją w ogóle kupiła.Jedynymmężczyzną, który nie okazał jej choćby najmniej-szego zachwytu, był oczywiście Caid.Z całą preme-dytacją trzymała się z dala od niego.Drażniło ją,gdy Sara zaczęła kokietować Caida, paplała coś,przewracając tymi swoimi świdrującymi oczkamii popiskując wysokim, słodziutkim głosem.Czyżbybyła o niego zazdrosna? Po jakimś czasie dostrzegłajednak, że Caid nie zwraca na Sarę najmniejszejuwagi, za to cały czas śledzi wzrokiem faceta, którynie spuszczał oczu z Jaz i nie odstępował jej nawetna krok.Rozzłościła go tą kreacją.Czy zdawała sobiew ogóle sprawę, jak w niej wygląda? Suknia w per-fekcyjny sposób opinała jej zgrabną figurę, miałosię wrażenie, że stanowi drugą skórę Jaz.Każdy jejruch wywoływał w nim dreszcze, a na domiar złegowyglądało na to, że pod spodem nie ma w ogóle nic.Przez moment stanęła mu przed oczami całkiemnaga, tak jak dawniej, jego ukochana Jaz, i poczułostre ukłucie w sercu.Tak bardzo jej pragnął, alechciał mieć ją wyłącznie dla siebie.Jamie zgromadziła tego wieczoru przy stole go-ści, których mogłaby pozazdrościć jej niejedna pani143 domu i była z tego powodu bardzo dumna.Specjal-nie posadziła Alana obok Jaz, mając nadzieję, żew ten sposób chociaż trochę odpocznie od swojejniezbyt sympatycznej narzeczonej.A on bez par-donu wykorzystywał swoją uprzywilejowaną pozy-cję przy stole i otwarcie, bez najmniejszych skrupu-łów, flirtował z Jaz.Jaz znała Alana od lat i wcale nie ganiła go zatakie zachowanie.Było go jej żal, bo jego apodyk-tyczna matka już od dłuższego czasu ciosała mukołki na głowie, że powinien się ożenić i miećdzieci.Była skłonna posunąć się nawet do tego,żeby osobiście wybrać synowi odpowiednią żonę.Na domiar złego Alan faktycznie miał słabość dokobiet, które nad nim dominowały.A więc byćmoże ten ostentacyjny flirt był aktem jego de-speracji i frustracji zarazem? Gdy jednak prze-kroczył granicę przyzwoitości, gładząc pod stołemjej uda, zaoponowała.Odsunęła się od niego i po-groziła mu palcem.Sara, cały czas nie odrywając od niej wzroku,chwyciła Caida za ramię i szepnęła mu coś na ucho. A więc jesteś właścicielem wielkiego domutowarowego?  zapytała już na głos.Nie ukrywałaswojego zachwytu i podziwu.Jaz nie wierzyła, żeby Caid dał się na to złapać,chyba że będzie chciał jej zrobić na złość. Caid jest ranczerem  wyjaśniła Jaz. Ranczerem?  Sara zatrzepotała rzęsamii rozkręciła się na dobre. Takim jak na fil-144 mach? O Boże, jakie to ekscytujące i romantycz-ne!  wykrzyknęła entuzjastycznie. Chyba pomyliłaś kowbojów z Indianami  par-sknęła śmiechem Myla i wymieniła porozumiewaw-cze spojrzenie z mężem.To jednak Sary nie zraziło, była najwidoczniejcałkowicie zdeterminowana, by zdominować kon-wersację przy stole i skoncentrować na sobie uwagęgości.Jaz przeniosła wzrok na Mylę i Roya, z któryminagle poczuła pokrewieństwo dusz i włączyła sięw ich rozmowę.Sara zdawała się tracić do reszty kontrolę nadswoim zachowaniem. Chciałabym być taka jak Jaz  wyznała pochwili Caidowi. Zazdroszczę takim kobietom jakona. Zazdrościsz? A czego?  zapytał uprzejmie. Jaz to typowa współczesna kobieta, która robikarierę zawodową  mówiła głośno Sara i jeszczegłośniej dodała:  A mężczyzni lubią takie.To dlanich prawdziwe wyzwanie, niebezpieczne i eks-cytujące.A ja zawsze chciałam po prostu wyjść zamąż, urodzić dzieci i prowadzić dom.Wiem, że tonudne, wiem.Ale nic na to nie poradzę, że tegowłaśnie pragnę. Umilkła na chwilę, poprawiła sięna krześle i ciągnęła dalej piskliwym głosem:  Och,wiem, że Alan zawsze miał wielką słabość do Jaz. Mówiąc to, rzuciła mu ostre spojrzenie przez stół. Ale chyba podoba mu się to, że i Jaz zawsze145 okazywała mu sympatię.No cóż, z taką kobietą jakona nie sposób rywalizować.Pocieszam się jedynietym, że matka Alana uważa, że będę wspaniałążoną, a myślę, że i on w głębi serca też o tym wie.Może to staromodne, lecz uważam, że rola kobietypolega na tym, żeby kochać i wspierać swojegomęża i dobrze wychować dzieci.Ostatnie dwa zdania dotarły do uszu Jaz.Policzkizaczęły ją palić i miała ochotę wstać i wyjść.Saranie mogła wybrać sobie lepszego sposobu, by zrobićna nim dobre wrażenie, pomyślała za złością.Na jejszczęście wieczór dobiegał końca.Prawie nie tknęłajedzenia, a i nie wypiła wiele.Po prostu nie miała nanic ochoty.Wszyscy zaczęli się ze sobą żegnać i Jaz w ostat-niej chwili zdołała uchylić głowę, unikając w tensposób pocałunku Alana w same usta.Nie udało jejsię jednak wymigać od mocnego uścisku; zbytmocnego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl