[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Włożył szorstkie palce wwilgotne włosy i masował skórę głowy.Zaczęła rozpływać się pod jego dotykiem iprzymknęła oczy.Oddychała płytko, a kuchnia tonęła w tak absolutnej ciszy, żemruczenie Jelly Bean brzmiało jak rozchodzący się po pokoju grzmot. Nie  odrzekł. To rodzaj tunelu pomiędzy płaszczyznami egzystencji.Pomyśl o tym jak o jabłku.Zredukowana przestrzeń jest jak przechodząca przezśrodek dziura wydrążona przez robaka.Tyle że zamiast wyjść z drugiej strony,Starszyzna znalazła sposób, żebyśmy zostali w środku.W jaki sposób ona i JB mogli się tak bardzo co do niego mylić? Facet byłkompletnie stuknięty.Te za duże ubrania& O Boże, a co, jeśli to jakiś włóczęga? Masz na myśli tunel czasoprzestrzeni? Jak w filmach science fiction?Przycisnął usta do jej czoła. Tak. Więc twierdzisz, że jesteś kosmitą? Tak. Cholera. Zaczęła płakać jeszcze bardziej, tak że z trudem łapała oddech.Ukryła mokrą od łez twarz w dłoniach, a całym jej ciałem wstrząsały spazmyszlochu.  Ciiii.Wiem, że nie łatwo to wszystko zrozumieć.Ale proszę& dobijaszmnie, nie mogę tego znieść.Zamknął ją w ciepłych, silnych ramionach.Wdychała jego zapach, rozkoszującsię niepowtarzalną wonią, która koiła nerwy.Ale głęboko wątpiła, że cokolwiek jąjeszcze kiedyś zaskoczy.Odwróciła głowę i poszukała oczami torebki.Sięgnęła po nią i wyjęła gazpieprzowy.W przypadku spotkania z kosmitą zbij szybkę.Myśl, że mogłaby użyćtego przeciw Aidanowi, że mogłaby zadać mu jakikolwiek ból, była nie do zniesienia.I wtedy ktoś zadzwonił do drzwi.Uwolniła się z objęć Aidana.Jedna część jej mózgu zastanawiała się, jakzałatwić leczenie psychiatryczne, podczas gdy druga miała to gdzieś, że był szalony.Istniały różne rodzaje szaleństwa, a jeśli jego polegało na gorącym seksie,opiekuńczości i trosce o jej potrzeby, lepiej dla niej.Ona też nie była do końcanormalna.Jakim prawem mogła wyrzucać mu drobne zaburzenia psychiczne? Onasama nie tylko nie pamiętała snów, ale miała tyle problemów ze spaniem, że z trudemwiodła w miarę normalne życie.Aidan wierzył, że jest ucieleśnieniem proroctwa,które zniszczy jego i wszystko, co zna. Kluczem , który unicestwi całe światy,łącznie z jej własnym.Czy coś w tym rodzaju. Lysso, zignoruj go. Nie.Nie, muszę otworzyć.Wymyśl coś, Lysso, wymyśl coś.Ale nie mogła zebrać myśli, gdy Aidan jej dotykał.Zupełnie jądekoncentrował.Wreszcie ześliznęła się ze stołka i poszła w stronę drzwi.JB biegłprzy niej, pomrukując groznie.Wiedziała, że również Aidan za nimi podąża, mimo iżporuszał się bezszelestnie.Może to Chad albo Stacey.O Jezu! Tylko nie Stacey, bo będzie z nią Justin.Może to mama? %7łeby to była mama.Zabawiłaby go rozmową, a ona mogłaby uciecna górę i zastanowić się, dlaczego wszystko w jej życiu się tak pieprzy.Podbudowana perspektywą kilku samotnych chwil, nacisnęła klamkę, niepatrząc przez judasza.Pamiętała jedynie otwierające się do środka drzwi&& i opadający miecz. Rozdział dwunastyTo niepokój, nastroszona sierść i wygięty grzbiet JB uprzedziły Aidana oniebezpieczeństwie.Leniwy z natury kot zwykle tylko pomrukiwał na gości, więcjego zawzięty syk postawił Aidana w stan gotowości.Gdy otworzyły się drzwi,chwycił Lyssę w pasie i pociągnął do tyłu&& akurat, żeby uniknąć opadającego miecza.Ostrze spadło i uszkodziło marmur wyściełający korytarz. Chad?!  zawołała Lyssa, wymachując rękami. Co ty, do cholery,wyprawiasz? Mogłeś mnie zabić!Gdy Aidan spojrzał na przemierzającą korytarz znajomą postać, oblał sięzimnym potem.Postawił Lyssę na podłodze i popchnął w stronę schodów. To nie Chad.Uciekaj!Aidan uskoczył parę kroków do tyłu, aby uniknąć wymierzonego w jegobrzuch ostrza.Na myśl o tym, co mogło przed chwilą spotkać Lyssę, sercepodskoczyło mu do gardła.Spojrzał nieśmiało w jej stronę.Stała nieruchomo.Zszokowana. Uciekaj, do jasnej cholery!  Kopnął Chada bosą stopą w kolano, a ten padłna podłogę. Dzwonię na policję!  krzyknęła Lyssa, wbiegając na schody.Obaj jesteściepowaleni. Nie!  Aidan podskoczył, a ostrze miecza Chada świsnęło pod nim, jakbynapastnik próbował amputować mu nogi na wysokości kolan. Nigdzie nie dzwoń!Aidan cieszył się, że ma na sobie luzne spodnie od piżamy, które zapewniałymu podobną swobodę ruchów jak szata Mistrza Miecza.Chad natomiast był wdżinsach.Gruby, niewygodny materiał spowalniał go na tyle, żeby osłabić wpływ,jaki wywierała na niego Starszyzna.Widząc obłąkany wzrok i nieruchomą twarzChada, Aidan był pewien, że ma do czynienia z lunatykiem.W trosce o bezpieczeństwo Lyssy odciągnął go od schodów, prosto do salonu.Tam, obok telewizora, zostawił broń.Przesunął się w prawo, potem dla zmyleniaprzeciwnika zrobił szybki unik w lewo, a Chad zamachnął się mieczem.Aidanbłyskawicznie chwycił swój i zanim rywal dokończył rotację, wyciągnął miecz zpochwy i zablokował nadchodzący cios.Brzęk uderzającego metalu pomógł mu skupić całą uwagę na walce.Znał goniemal tak dobrze jak odgłos swojego własnego oddechu.Znajomy dotyk rękojeści iciężar broni pozwoliły mu się całkowicie skoncentrować na potyczce [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl