[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pa-trzyli w gwiazdy i rozmawiali.Rozmawiali!Adam usiadł  miał na sobie bluzę od dresu ze swoim numerem z drużyny futbolowej naplecach, tę samą, którą mi pożyczył w zeszły weekend.Zadrżał lekko, jakby znowu ogarnęły godreszcze.Wsadził ręce do kieszeni i zaraz wyciągnął jedną z nich, popatrzył na to, co trzymał, a po- tem spojrzał przez ramię na mój dom.Znalazł mój grzebyk do rzęs.Może zobaczył moją sukienkę lśniącą w świetle księżyca, ponieważ odwrócił się, żeby sięlepiej przyjrzeć.Teraz Sean także usiadł i spojrzał w moją stronę.A może to najpierw był Sean,a potem Adam? Nie mogłam ich odróżnić w ciemności, a zresztą to i tak nie miało już znaczenia.Buhaha.Miałam nadzieję, że nastraszyłam ich jak panna Havisham (Wielkie nadzieje, lekturaw drugiej gimnazjum).Ale jeden z nich był Adamem.Po moich ramionach i piersiach przeszły ciarki na myślo tym, że mnie obserwuje.Musiałam to wszystko przerwać.Wzdychanie do Seana było już wystar-czająco skomplikowane, ale przynajmniej zawsze myślałam, że skończy się happy endem.Wiedzia-łam doskonale, że ze wzdychania do Adama nie wyniknie nic dobrego, a poza tym to wszystko byłoteraz znacznie bardziej realne.Straciłam nie wyimaginowany związek, ale prawdziwego chłopaka,prawdziwego przyjaciela.Stłumiłam szloch i poczułam, jak gardło mi się zaciska.Obserwowałam go jeszcze przez chwilę.Tak! Potrafiłam go odróżnić od Seana, nawet z od-dali, nawet po ciemku: ten sposób, w jaki poruszał głową, w jaki z nawyku bębnił palcami w ziemię za to go pokochałam.To ja mogłam zamiast Seana siedzieć tam w ciemnościach koło Adama, alenie było już sposobu, żeby to naprawić.Za dziesięć lat będę żoną faceta, którego poznam w college u, a Adam będzie mężem kobie-ty, którą pozna w oddziale saperskim.Będziemy wszyscy przyjeżdżać, żeby odwiedzić rodzicóww Zwięto Dziękczynienia.Adam i ja spotkamy się na pomoście i będziemy się czuli w obowiązkuporozmawiać przez chwilę, śmiejąc się ze skrępowaniem z wydarzeń tego lata, które na zawszezniszczyły naszą przyjazń.A potem każde pójdzie w swoją stronę.Spojrzałam na zegarek stojący za mną na stoliku przy łóżku  pokazywał dwie minuty popółnocy.Zamknęłam żaluzje, odcinając się od imprezy, od Seana i Adama, a potem ściągnęłam bia-łą sukienkę i schowałam ją złożoną do wielkiego pudła z albumem, który z mamą przygotowałyśmyna zdjęcia z moich szesnastych urodzin.Stanęłam na krześle chwiejącym się niepewnie na książ-kach, czasopismach i moim misiu  diabli wiedzą, co tam tak naprawdę było na podłodze  i wsta-wiłam pudło na najwyższą półkę w szafie.Tam, gdzie było jego miejsce.Obudziło mnie Breakaway Kelly Clarkson.Moje ciało przywykło już do pobudki o tej porze, więc nie pamiętałam, co mi się śniło.Nie żałowałam tego.Starałam się jednak otrząsnąć.Starałam się nie żałować, że Adam nie pojawi się z prezen-tem urodzinowym dla mnie  chociaż ja przecież zapomniałam o prezencie dla niego! Zamierzałamzjeść zwykłe urodzinowe śniadanie z tatą i McGillicuddym, tak jak co roku, a potem przetrwaćpierwszy w życiu dzień unikania byłego najlepszego przyjaciela.W sytuacji, kiedy pracowałam ra-zem z nim w marinie jego rodziców.Aatwizna.Na śniadanie tata zrobił dla mnie naleśniki z jagodami ułożonymi w kształcie uśmiechnię-tych buziek, ponieważ nie był normalny.Gdzieś pomiędzy masłem a syropem McGillicuddy wrę-czył mi długi rulon jako prezent  tak właściwie to była po prostu rolka od papieru prezentowego,z resztką papieru na wierzchu i z czymś wsuniętym do środka.Typowe dla chłopaków.Zauważyłmoje spojrzenie i wzruszył ramionami. Nie chciałem marnować dobrego papieru.Jest okej.Nadal mierząc go wzrokiem, wyciągnęłam zawartość tuby i rozwinęłam plakat wakeboardo-wy. Dallas Friday!  krzyknęłam. Dallas Friday połamała kość udową, skacząc whirlybird10. Uznałem, że doskonale pasuje na taką okazję  odparł McGillicuddy. Była nieustraszo-na.Tata odchrząknął i popchnął do mnie przez stół małe pudełeczko, prześlicznie zapakowanei ozdobione fantazyjną kokardą, jaką większość dziewczyn zachowałoby i przypięła do tablicy kor-kowej.Widać było, że zostało to zapakowane w sklepie.Zciągnęłam nieuszkodzoną kokardę i spró-bowałam odkleić papier tak, żeby go nie zniszczyć.Rozdarłam go przypadkiem, a potem  a co mitam  zerwałam go do końca.Otworzyłam aksamitne pudełeczko i zobaczyłam w środku srebrny pierścionek z perłami i diamencikami.Wyglądał na prawdziwy  czy powinnam go może ugryzć, żeby się upewnić?A nie! Tak się robiło ze złotymi monetami w westernach.Wydał mi się także trochę znajomy. Nie kupiłeś go u jubilera. Poprosiłem, żeby dopasowali rozmiar  wyjaśnił tata [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl