[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wtedy dopiero doszło domnie, że Kit jest aktorem.Chciał sięwytłumaczyć, dlaczego nie powiedział mi o tymwcześniej, ale uciekłam do domu, nie dając muszansy.Byłam wzburzona, że nie okazał sięmuzykiem, jak wcześniej myślałam.Hart zatrzymał się przed wejściem do domui gwałtownym ruchem otworzył drzwi.– Czy to wszystko, czy też mam odpytaćciotkę? Żadnych igraszek, całusów lub innychzdrożności?Mercy rozdziawiła usta jak okoń wyrzuconyz rybackiej sieci.Ojciec wepchnął ją do domu, zaciągnąłprzed swój fotel i usiadł na nim, aby zacząćprzesłuchanie.– Widzę, że nie powiedziałaś wszystkiego.Faith gwałtownie wciągnęła powietrze.– Mercy, chyba nie.?– Pocałował mnie.Tylko raz.W czasiekolacji u Belknapów.– Mercy kurczowo splotładłonie.Babcia Isham odrzuciła koce i wychyliła sięze swego fotela przy kominku.– Co tam? Ktoś pocałował małą Mercy? –Wyciągnęła pomarszczoną dłoń do wnuczki.–To cudownie, kochanie.A jaki był tenpocałunek? Namiętny? – dociekała dalej, zrozjaśnionymspojrzeniemczekającnaodpowiedź.– Matko Isham, czy możesz zamilknąć?! –zagrzmiał John Hart, porzuciwszy swoje zwykłeopanowanie.Jednak babunia nie była skłonna tak łatwozostawić tematu, który nadal żywo jąinteresował.– Mój drogi, jak świat światem dziewczętapotrzebująpocałunków.Sąjakkwiatyobracające się za słońcem, ot co! Sam nierazcałowałeś moją Mary, przyznaj.– Mary nie błądziła.Była moją żoną!– Nie wtedy, kiedy pierwszy raz skradłeś jejcałusa.W tym momencie wkroczyli Edwin i Kit,skupiając na sobie całą uwagę.– Czy to on? – wyszeptała z przejęciembabcia i gestem przywołała wnuczkę do siebie.–Och, widzę, że wiesz, co dobre, wnusiu.Odczasu kiedy Ben chodził do mnie w konkury,nie widziałam tak pięknego młodzieńca.Samadałabym się mu ucałować, gdyby tylko zechciał.Zbliż się, piękny koguciku! – zachęciła go,robiąc dzióbek ze starczych ust.Kit zdawał się bardziej przerażony zalotamistarszej pani niż wejściem do jaskiniprotestanckich lwów.Serce Mercy zabiłoboleśnie, kiedy zobaczyła, z jak swobodnymwdziękiem ujął jej dłoń, by złożyć na niej pełenszacunku pocałunek.– Czuję się zaszczycony, pani, mogącprzypieczętować mymi ustami hołd dla ciebie.Babunia zachichotała i pogładziła go popoliczku.– Oj, lubię go, Mercy.Bądź dla niego miła.Jest o niebo zabawniejszy od twojego ojca.– Faith! – ryknął John Hart.– Wyprowadźbabkę do kuchni i zamknij drzwi!Faith posłusznie wypełniła jego rozkaz,wypychając oporną staruszkę z salonu.– Nie próbuj tylko odstraszyć tego młodegoczłowieka, Johnny, bo dam ci rózgą po plecach!– zagroziła babcia, wychodząc.– I nie wiń Mercyza to, że pozwoliła się pocałować! Żadna mu sięnie oprze, nawet ona!8 Humiliation (ang.) – upokorzenie.9 Deliverance (ang.) – wyzwolenie.Rozdział 7Długa cisza, która zapadła po mądrychsłowach starej kobiety, była największą udręką,jakiej Mercy kiedykolwiek doświadczyła.Ojciecchodziłwielkimikrokamipopokoju,wypełniając go swoją wściekłością, co w każdejchwili groziło wybuchem.Stała, trzęsąc się zestrachu i czekając, aż uderzy grom.– Panie, jak śmiałeś potraktować moją córkęniczym pospolitą dziewkę z oberży? – zapytałlodowatym tonem John Hart, biorąc na celswego rosłego przeciwnika.Kit przepraszająco spojrzał na Mercy.– To nie ja, tylko człowiek, z którym stałemprzed teatrem.Och, nie powinien tego mówić! Mercynerwowo skubała troczki swojej torebki.– Co? Dowiedziałem się, że całowałeś mojącórkę u Belknapów; o czym więc mówisz?Kit powiedział za dużo, żeby się z tegowycofać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl