[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Najświętsze, najniewzruszeńszeobyczaje chroniły zyski ojców, zgarniających od swych przyszłych zięciówpokazne sztabki złota, srebra i inne kosztowności.A u Tajów łupienie zięciówdoszło do najwyższej doskonałości.Jak już kilka razy napomknąłem, młode dziewczęta, a jeszcze więcejmłodzieńcy, byli pełni temperamentu i przepadali za pokątnym flirtem.Oczywiście surowe nakazy opinii publicznej, czy inaczej - ojców rodzin,prześladowały to kłusownictwo z całą bezwzględnością.Biada było dziewczynie,która by przyjmowała uściski chłopca gdziekolwiek bądz, a nie pod chatą swychrodziców: duch domowy by się obraził i zesłał nieszczęścia na winowajców i ichrodziny.A pod chatą swawole przebiegały okrutnie niewygodnie, bo pełno tamleżało kału świń i bydła, a poza tym łatwiej było pod chatą kontrolować baraszkimłodych.Tak pi, czyli duch domowy, szedł na rękę ojcu rodziny.Niechby wstępny romans wydał zakazany owoc - to koniec świata iwieczysta hańba tudzież zbrodnia! Niemożliwe, by dziecko przeżyło taki srom;zabijano je zaraz pierwszego dnia.W tej branży rygor obyczaju panowałbezwzględny i starszyzna nie znała litości dla bękartów, stanowiły bowiemnieuczciwą konkurencję dla interesów ojców.Ale z drugiej strony dzieci były ważne i pożądane, bo były niezbędnymogniwem kultu przodków, przy którym nieprzerwana ciągłość odgrywałazasadniczą rolę.Nie do pomyślenia, żeby normalny mężczyzna nie chciał posiadaćsynów, którzy po jego śmierci czcią otoczą jego pamięć i modlić się będą do jegoducha: umieranie bez legalnych synów ściągnęłoby na Tają i jego bliskichnajwiększą niesławę.W tym sedno sprawy! Tu ojcowie rodzin mieli młodychdonżuanów w swym ręku nieodwołalnie, doszczętnie.Tu lowelasi musieli przyjśćdo nich, uderzyć w pokorę, prosić ich o rękę córki i płacić, płacić, służyć, słuchać.Ojciec rodziny sprzedawał zięciowi nie tylko siłę roboczą, lecz przedewszystkim kobiece łono, które miało zięcia obdarzyć synem, legalnym synem, tojest upoważnionym do spełniania kultu przodków.Przyszły zięć był więc wpotrzasku i musiał, czy chciał, czy nie chciał, płacić za dziewczynę cenęwyznaczoną przez ojca.Była to jedyna dosłownie jedyna droga do własnego ipełnoprawnego syna.Czy istotnie jedyna? Przecież tak łatwo było młodym Tajom zdobyćwzajemność uczuć u dziewczyn - warunek najistotniejszy, w naiwnych pojęciachZachodu, do uzyskania syna.Następnie dzielny junak, przekonawszy się, żezakochana dziewczyna gotowa iść za nim choćby do piekła, powinien by - jakbyto zrobił jego rówieśnik na Zachodzie - zbuntować się przeciw tyraństwu ojców,zabrać dziewczynę, zbudować sobie własną chatę i oświadczyć, że mocą ichwzajemnej miłości ona jest jego żoną, a synowie ich będą po jego śmierci palilimu kadzidła przy ołtarzyku przodków.W warunkach panujących na Zachodzie nic prostszego niż takie rozwiązanie, ale niechby młody szaleniec odważył się na to w krainie Tajów!Piekło zwaliłoby się na jego zhańbioną głowę, tysiące wstrętów zatrułoby jegożycie, o czym dzielny a zuchwały Mong mógł był coś niecoś powiedzieć.A nawetgdyby zadzierzysty wichrzyciel jeszcze się nie obronił materialnie i nie dał sobiewydrzeć ostatniego skrawka ryżowiska albo spalić chaty nad głową, to przeważniejednej rzeczy nie zniósłby: ogólnej pogardy całej wsi.Okrzyknięcie bezwstydnejpary, że żyje jak dzikie bestie, bez błogosławieństwa głowy rodziny, a tymsamym bez opieki życzliwych duchów - równałoby się jej unicestwieniu.Podobnowłaśnie to najbardziej bolało Monga.Z doniosłości posiadania dzieci, a zwłaszcza synów, posiadania,związanego tak ściśle z wierzeniami, wynikało przykładanie szczególnej wagi dowszystkiego, co dotyczyło, mówiąc pospolicie, robienia dzieci.Dziewczyny byłyponętne i przymilne, pełne kokieteryjnego wdzięku, chłopcy niespokojni ipożądliwi, skorzy do umizgów.Miłosnych piosenek, często nieprzyzwoitych, alenajczęściej sentymentalnych, znano tu bez liku, dowcipów nieskromnych krążyłamasa, dzwięki czułego fletu, pośrednika tkliwych uczuć, rozlegały się nocą podwieloma chatami, gdzie mieszkały dziewczyny - słowem, nad dolinami Tajówunosił się wyjątkowo silny nastrój namiętnej zmysłowości, ale nie był to nastrójrozwiązłości ani nierządu.L'amour est la grandę chose au pays des Thais" -( miłość to wielka rzecz w krainie Tajów) - pisali Francuzi, wszakże zapominalidodać, że to nie był wulgarny erotyzm paryskich bulwarów.Erotyzm Tajów miałpodkład biologiczno-religijny, był zdrowy i naturalny.Gdy młodzian po wyszumieniu się w licznych harcach miłosnychw beztroskim kłusownictwie wśród dziewczyn poczuł w sobie pragnienie stałegozwiązania się z wybranką serca, posyłał do jej ojca swatów.Wśród jego drobnychdarów nie brakowało liści betelu i orzecha greki, na Dalekim Wschodziesymbolów, jak wiadomo, wiernej miłości.Gdy wszystko składało się pomyślnie,jego swaci i jej rodzice przystępowali do jądra sprawy: do ustalenia wysokościokupu.Ponieważ zazwyczaj młodzieniec był goły jak święty turecki, spisywanoumowę na szereg lat służby wykonywanej przez narzeczonego w gospodarstwieteścia.Wysługa zwykle trwała co najmniej sześć lat, a najwyżej dwanaście, ilośćlat zależna od atrakcyjności dziewczyny i jej społecznego stanowiska, a niemałotakże od stopnia jego zadurzenia.Po dojściu do zgody - po targach nieraz zażartych - jego rodzice wyprawialiw jej chacie obowiązkową ucztę.Po tej ceremonii on jako oficjalny narzeczonywprowadzał się zaraz pierwszego dnia zaręczyn do jej chaty, dokładniej: do chatyjej rodziców i mógł z czystym teraz sumieniem okazywać jej swą czułość.Zaczynały się ustalone w umowie lata ich narzeczeństwa, a jego roboty dla teścia.w okres nazywał się eze, co znaczy: robić zięcia.W tym czasie przychodziłydzieci na świat i wtedy stosunek przeważnie się utrwalał.Ale nieraz bywałoinaczej: po latach młodzi sprzykrzali się sobie wzajemnie i on odchodził tracąc,rzecz prosta, czas wysługi.Z takiego obrotu rzeczy najwięcej rad był jej ojciec, bomógł wtedy z innym zięciem wszystko rozpoczynać od nowa i dalej dorabiać się na pracy bezpłatnego parobka.W tych okolicznościach łatwo zrozumieć, że urok i wdzięk młodych Tajekstały się przedmiotem troski już nie tylko samych dziewczyn, lecz także całejrodziny, a szczególnie ich ojców.Wszyscy więc dokoła starali się o ich pięknywygląd i również o duchowe przymioty, Jak uprzejme i pogodne usposobienie,wytworność tudzież zalety charakteru.Ba, patrzono nawet przez palce na ichopieszałość w pracy, byleby nie straciły ponętnych kształtów, zdobywczegouśmiechu i połysków oczu, słynnych na całe Indochiny.Pózniej życie brało nanich odwet straszny i narzucało ich dorodnym barkom szczególnie ciężkąharówkę, ale zanim nastąpił smętny okres orki i starzenia się, młode Tajki żyłyrozkosznie niby w raju, jak rzadko kiedy dziewczyny innych ludów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl