[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.KLARAdo siebieTo radzca! to profesor!ALBINzbliżając się, czuleCóż zrobić?KLARAPójść sobie.Albin, ukłoniwszy się, wzdycha ciężko i odchodzi.KLARAsamaGadaj - gada; milcz - milczy; idz - idzie; stój - stoi.A niechże się sprzeciwi, niech się Boga boi!Bo ta uległość mimo woli, zdaniaI nienawidzić, i kochać go wzbrania.118Zluby PanieńskieAKT III119Aleksander FredroScena pierwszaAniela, Gustaw.GUSTAWwchodząc za Anielą z drzwi prawychAnielo! jedno, już ostatnie słowo.ANIELAAch, tym ostatnim dzisiaj końca nie ma.Lecz, by ich nadal nie wszczynać na nowo,Chcę raz ostatni teraz wyznać szczerze:%7łe kiedykolwiek i każdy w tej mierzeTaką odpowiedz niemylnie otrzyma,Jaką pan Gustaw dziś ode mnie bierze.Przedsięwzięciu więc, nie swojej osobie,Przypisać całą nieprzyjemność proszę.Lecz gdy, działając w otwartym sposobie,Niejaką może osłodę przynoszę,Chcę się spodziewać, że moje wyznanieZciśle tajemnym dla wszystkich zostanie,Ponieważ czynię wbrew rozkazom matki,Która rozumie, że choć znaczne siatkiJednak usidlić kiedyś z czasem mogąSłowem, mój zamiar zakazała głosić;Muszę cierpliwie oświadczenie znosić,Muszę wprzód poznać, nim odprawię kogo.120Zluby PanieńskieGUSTAWRównie więc prostą i ja pójdę drogą;I ja pomimo Radosta rozkazuSerce ci moje odsłonię do razu:Kocham.ANIELAAch, jużem tylekroć słyszała!.GUSTAWAleż mi pozwól - nie ciebie, Anielo.po krótkim milczeniuGdy nas więc chęci przeciwne nie dzielą,W tobie nadzieja teraz moja cała.Dziwisz się? Wierzę - lecz tak jest w istocie.Stryj, który ojca zastąpił sierocie,Który mym losem od kolebki prawieCiągle się dotąd zajmował łaskawie,%7łądał na koniec nagrody ode mnie.Lecz jakiej, przebóg! - Prośby, łzy, błaganiaCo tylko serce do litości skłania,Wszystkiegom użył, wszystko nadaremnie;I w końcu przyrzec stryjowi musiałemWszelkim staraniem zyskać rękę twoję.Lecz kiedy dzisiaj z upornym zapałemMiłość głosiły drżące usta moje,Ach, mamże wyznać - czy ciebie nie wzruszy?Bałem się skrycie i truchlałem w duszy.121Aleksander FredroANIELAJak to? ze strachu?GUSTAWAch, tak jest, niestety!I wdzięki twoje, i twoje zaletyKtórych odkrywam krocie w każdej dobie,Których nie widzieć wolno tylko tobie,Co jak powabem, tak szczęściem być mogąMnie, mnie jednego napełniały trwogą!Zyskać twój uśmiech, przyjazne wejrzenie,Obudzić w sercu najpierwsze westchnienieNie chlubą, szczęściem - niebem nazwać muszę,Jednak trwożyło nie moję już duszę.ANIELAMiłość to zatem ku innej osobie?GUSTAWA cóż by mogło bronić przeciw tobie?Kochałem wtedy, kiedym ciebie poznał;Stąd to dwuznaczne me postępowaniePodpadło waszej tajemnej naganie.Czułem jej słuszność i boleśniem doznał,%7łe choć bez winy, jestem jednak winny;Lecz sama powiedz, byłże środek inny?ANIELAJa tylko śmiało to powiedzieć mogę,%7łe w tym zamęcie jedną widzę drogę;Wyznać stryjowi.122Zluby PanieńskieGUSTAWAch, ileż to razyDo nóg rzucony i ze łzami w oku,Wszystko wyznając, błagałem wyroku.ANIELACóż mówi na to?GUSTAWPowtarza rozkazy;Ty masz, niestety, zostać moją żoną,Którą mniej zamiar, więcej wstręt oddala,A zaś kochankę, sercem poślubionąNawet przed sobą wspomnieć nie dozwala.ANIELADlaczego?GUSTAWDługiej trzeba by rozprawy;Lecz krótko mówiąc, dla odwiecznej sprawyI pojedynku, co ze sobą mieliMój stryj i ojciec Anieli.ANIELAAnieli?GUSTAWImię stosowne jedno macie obie,Którego odgłos, bijąc w serce moje,Budzi swym dzwiękiem lube niepokoje.123Aleksander FredroStąd jakiś pociąg zaraz w pierwszej dobie,Jakby ku siostrze, uczułem ku tobie.ANIELADziwnie!GUSTAWO, gdyby ja tylko kochałem,A męki moim tylko były działem!Ale czuć zawsze, że każde szarpnięcieEchem bolesnym powtarza się skrycieW drugiej istocie, droższej nam nad życie,To wszelkich cierpień przechodzi pojęcie!To przeciw sobie zwraca własną rękę,By zgasić czucie i wzajemną mękę!ANIELAprzestraszona, aż prawie do płaczuPanie Gustawie!.co to jest?.O, Boże!Zabić się, zabić!.to bardzo nieładnieTo grzech, wielki grzech; kto w niego popadnie,Na tamtym świecie wiecznie cierpieć może.Szybka rozmowa:GUSTAWRatuj mnie.ANIELAz pośpiechemBędę, będę - lecz czy mogę?124Zluby PanieńskieGUSTAWMożesz.ANIELAjak wyżejO śmierci nie będę słyszała?GUSTAWNie.ANIELAJa się jeszcze dotąd trzęsę cała.GUSTAWChcesz więc?ANIELAAle jak?.GUSTAWJa ci wskażę drogę:Wstaw się do matki.ANIELADobrze, ja się wstawię.GUSTAWNiech mi przebaczy.125Aleksander FredroANIELAO, przebaczy pewnie.GUSTAWProś!ANIELABędę prosić, błagać, płakać rzewnie,Aż mi przyrzeknie pomagać w tej sprawie;Lecz nie rozpaczaj, mój panie Gustawie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- Janusz Aleksandra Dom Wschodzacego Slonca 001 Miasto magow
- Ruda Aleksandra Ola Lacha 01 OdnaleŸć swš drogę
- Szachy dla zaawansowanych, czyli jak zostać arcymistrzem Kotow Aleksander
- Solzenicyn Aleksander Jeden dzien Iwana Denisowicza
- Aleksandrowicz Marianna Chytry dwa razy traci
- Marinina Aleksandra Za wszystko trzeba płacić
- Aleksander Sołżenicyn Oddział chorych na raka
- Grin Aleksander Skarb afrykańskich gór
- Emily Franklin [Chalet Girls 01] Balancing Acts (v5 0) (pdf)
- Justyna Hofmokl Internet jako nowe dobro wspólne
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- amerraind.pev.pl