[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To pokrewieństwo umysłów dwóch artystów, najsilniej wyrażającesię u obu w tendencjach obrazoburczych, jest jednym z piękniejszych do-wodów głębokiego powinowactwa, które, mimo pozorów różnorodności,ściśle łączy ze sobą wszystkie sztuki.Jesienią 1907 roku, kiedy Panny z Awinionu, choć jeszcze nieukoń-czone definitywnie - Picasso nigdy zresztą nie uznał obrazu za ostatecz-nie skończony  przybrały przynajmniej formę, jaką znamy dziś, AlfredJarry był już w agonii, by umrzeć przedwcześnie w wieku trzydziestuczterech lat.Nie wszystek umarł jednak, bo odnotowano kilka przykła-dów, kiedy twórca Króla Ubu inspirował i prowadził ołówek, pędzel lubpiórko Picassa.I nie będzie chyba nadużyciem, jeśli dostrzeżemy w Pablujego najbardziej autentycznego spadkobiercę. 8 W stronękubizmuKilka miesięcy wcześniej Picasso poznał przez Apollinaire'a kolegęmalarza w swoim wieku  Georges'a Braque'a.Był to młodzieniec wysoki,zwalisty - iście normandzka szafa.To porównanie mieści w sobie ziarnoprawdy, młodzieniec bowiem spędził dzieciństwo w Hawrze.Sądząc pojego portrecie, jaki nakreśliła Fernanda, malarz nie spodobał się jej: Ogromna głowa białego Murzyna, ramiona i szyja boksera, włosy czar-ne, kędzierzawe, ciężki.Wyraz twarzy często okrutnie brutalny, coś nie-okrzesanego w głosie, gestach.Niezbyt elegancki, dobrze się jednak pre-zentuje w obszernych gotowych garniturach.Nie nosi krawata, lecz czar-ne tasiemki zwisające luznymi pętlami, takie jakie się widuje u chłopównormandzkich".Na Montmartrze, gdzie wynajął pracownię, zamieszkałprzed pięcioma laty.Ten syn malarza pokojowego, który po nauce w li-ceum zostaje artystą malarzem i daje się urzec dopiero coukształtowanemu fowizmowi, jego jaskrawym barwom, często brutalnieskontrastowa-nym.Nie podoba mu się jednak, że budując obraz samymkolorem, poświęca się jego strukturę.W roku 1907 zaczęto dostrzegaćtalent Bra-que'a i na Salonie Niezależnych Wilhelm Uhde bez wahaniakupił pięć jego obrazów.Również Picasso zainteresuje się artystą i wyrazichęć poznania go.W listopadzie, po powrocie z Estaąue, gdzie usiłował podążać ma-larskim tropem Cezanne'a, Braąue stanie przed Pannami z Awinionu.Przeżywa szok.Szczególną grozę budzą w nim dwie postaci z prawej stro- ny obrazu.I choć Picasso wyjaśnia, jakie miał intencje, Braąue trzyma sięswego:  Słuchaj - wypowiedział zdanie, które stało się sławne  mimotwoich wyjaśnień ten obraz jest taki, jakbyś dał nam do jedzenia pakułylub naftę do picia".W taki oto sposób zaczyna się to, co nieco pózniej miało przybraćformę gorącej przyjazni i artystycznej współpracy, jakiej przykłady trud-no byłoby znalezć.Wybiegliśmy jednak w przyszłość.Równie odległy jest moment, kiedy Panny zwrócą na siebie uwagęmarszandów.Picasso, zawiedziony negatywnymi reakcjami osób, któreceni, jak Feneon czy Vollard, zwraca się z prośbą do Wilhelma Uhde, byzechciał obejrzeć jego nowe dzieło.Niemiec, także zaszokowany dziwacz-nością obrazu, sygnalizuje swemu rodakowi, Danielowi Henry'emuKahnweilerowi istnienie w Bateau-Lavoir ogromnego płótna w rodzajuasyryjskm czy egipskim, które, trudno mu orzec na pewno, mogłoby gozainteresować.Młody, dwudziestodwuletni Kahnweiler, urodzonyw Mannheim, w bogatej rodzinie importerów towarów kolonialnych,miał zostać bankowcem.Rodzice wysłali go do Paryża na staż u makleradewizowego.W czasie wolnym od zajęć odkrywa nowe paryskie malar-stwo i zachwyca się nim.Czuje nieodpartą siłę powołania.Postanowione!Do diabła z bankiem! Zostanie marszandem, będzie wspierał młodychmalarzy.Instaluje się w maleńkim butiku przy ulicy Vignon, w pobliżuulicy Madeleine, a wśród jego pierwszych zakupów znajdują się płótnaVlamincka i Deraina.Za radą Uhdego Kahnweiler idzie na plac Ravignan i puka do wska-zanych mu drzwi.Przyjmuje go niewielkiego wzrostu młody człowiek,śniady, krępy, o żywych, świdrujących oczach, ubrany tylko w koszulębardzo wyciętą, której poły fruwają w rytmie jego kroków (jest środeklata).W przeciwieństwie jednak do tego, co napisał w 1961 roku w książ-ce Moje galerie i moi malarze, niczego wówczas pod rozgrzanym cynko-wym dachem nie kupuje i wróci tam dopiero po dłuższym czasie.Takbezradny się poczuł.Po roku 1907 Pablo mało komu będzie pokazywał obraz.Oczywi-ście, doznał zawodu, ale nie wiadomo co musiałoby się wydarzyć, by sięnaprawdę zniechęcił.Trzeba jednak pamiętać, że pokazując obraz, nigdynie mówił, że jest to dzieło skończone, że takie pozostanie.Idee, któreprzyświecały artyście w pracy nad tym obrazem, nieustannie się zmienia-ły.W żadnym innym przypadku przypisywane mu powiedzenie:  Jeśli dokładnie się wie, co należy zrobić, to po co robić?", nie pasowało takdobrze do zaistniałej sytuacji.Historycy sztuki, którzy pilnie rekonstru-owali genezę dzieła, wykazali, że malarz porzucił w trakcie pracy pier-wotny tematu burdelu, malowanego w duchu prymitywizmucharakteryzującego jego obrazy z ostatnich kilku miesięcy.Stworzyłjednak dzieło wyszydzające wszelkie obowiązujące do tej porykonwencje malarskie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl