[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PISTOL.Bardolf, waleczny i sierdzisty żołnierz,A karny przytem, okrucieństwem losów,Obrotem koła kapryśnej fortuny,Zlepej bogini, końcami paluszkówNa potoczystym stojącej kamieniu.FLUELLEN.Pozfól, chorąży Pistol.Malarze przedstafiają fortunę ślepą, z zafiązką naoczach, żeby ci dać do zrozumienia, że fortuna jest ślepą; przedstafiają jątakże z kołem, żeby ci dać do zrozumienia, a f tem leży cała moralność, żejest smiennością i fiarołomnością; a jej noga, ufażaj proszę, opiera się naokrągłym kamieniu, który się toczy i toczy i toczy.Trzeba przyznać, że poetadaje fyborny jej opraz, fortuna jest prześlicznym morałem. PISTOL.Lecz na Bardolfa brwi swoje zmarszczyła;Skradł on monstrancję, musi za to dyndać.Zmierć obrzydliwa! Stawiaj szubieniceDla psów, lecz ludzi zostaw mi w pokoju,Konopną chustką gardła im nie ściskaj.Exeter jednak wydał śmierci wyrokZa tę monstrancją, rzecz lichej wartości.Więc przemów za nim; książę cię wysłucha;Nie pozwól, aby nić jego żywotnąPrzeciął postronek, bo to śmierć haniebna.O! wstaw się za nim, ja ci to zapłacę.FLUELLEN.Chorąży Pistol, rozumiem po części myśl tfoję.PISTOL.Cieszy mnie to nieskończenie.FLUELLEN.Ale po fidzisz, chorąży, niema się tu z czego cieszyć, po chociażby, ufażaj,rodzonym pył moim bratem, pragnąłbym, żeby książę zupełną miał folność wsfoich rozkazach i posłał go na szupienicę, bo tyscyplina to rzecz głófna.PISTOL.Giń i gorz w piekle! figa twej przyjazni!FLUELLEN.To doprze.PISTOL.Hiszpańska figa!(Wychodzi) FLUELLEN.To pardzo toprze.GOWER.Toć to jest łotr wierutny; przypominam go sobie teraz; to rajfur irzezimieszek.FLUELLEN.Zapefniam cię jednak, że na moście pofiedział faleczne słofa, jakie możeszopaczyć w dzień letni.Ale to pardzo toprze; co mi pofiedział to doprze,zaręczam, i jezli sposopność się nadarzy GOWER.To paliwoda, błazen i hultaj.Od czasu do czasu idzie na wojnę, żeby zapowrotem do Londynu kokoszyć się swoją żołnierką.Takiego rodzaju hultajeznają na palcach nazwiska wszystkich naczelników; uczą ci się na pamięć,gdzie się kto sprawił uczciwie, przy jakim okopie, przy jakim wyłomie, przyjakim konwoju; kto wyszedł z honorem, kto był rozstrzelany, ktodegradowany, jakie warunki przyjął nieprzyjaciel; opiszą ci to wszystkowojennym stylem, który ci w dodatku zaprawią nowego wynalazku klęciami.Ani możesz sobie wyobrazić, jaki robi efekt broda na generalską modęstrzyżona i mundur po obozach wyszarzany między pieniącemi się kuflami amózgownicami piwem zalanemi.Musisz nauczyć się, kapitanie, odgadywaćtakich ichmościów, hańby naszego wieku; albo inaczej dziwnych doznaszzawodów.FLUELLENSłuchaj kapitanie Gower, fidze, że nie jest to człofiek, za jakiego ratbyuchodzić przed śfiatem; byłem znalazł dziurę f jego mundurze, pofiem mu,co o nim myślę.(Słychać bęben).Czy słyszysz? Król się zbliża; muszę zdać muraport o sprafach na moście.(Wchodzą król Henryk, Gloster, %7łołnierze).Błogosfaf Poże Faszej Królefskiej Mości! KR.HENRYK.Co tam nowego Fluellen ? czy wracasz od mostu ?FLUELLEN.Tak jest, Najjaśniejszy Panie.Książę Exeter utrzymał się falecznie na moście;francuz odstąpił, fidzisz, Najjaśniejszy Panie; piękne teraz a folne tam jestprzejście.Adfersarz most sajął, ale musiał się cofnąć, i książę Exeter jest terazpanem mostu.Muszę pofiedzieć Faszej królefskiej Mości, że książę falecznymjest żołnierzem.KR.HENRYK.Ilu straciliście ludzi, kapitanie Fluellen ?FLUELLEN.Straty adfersarza fielkie, przyzfoicie fielkie, a co do mnie, myślę, że książę niestracił jednego człofieka, fyjąwszy jednego który, jak się zdaje, pójdzie nastryczek za okradzenie kościoła, niejakiego Pardolfa, jezli Fasza KrólefskaMość zna tego człofieka; tfarz jego cała składa się z krost, pęcherzykóf ifysypek i ognistych płomieni; jego fargi goreją mu pod nosem, który zdaje sięfęglem żarzącym, czasami niebieskim, czerfonym czasami; ale nos jegopójdzie na szupienicę i ogień ten zgaśnie.KR.HENRYK.Chciałbym, żeby wszyscy tego rodzaju przestępcy taki sam mieli koniec.Wyrazny też daję rozkaz, żeby w naszym pochodzie w głąb tej ziemi nic nawsiach nie wymuszano, nie brano nic bez zapłaty; żeby żaden Francuz nie byłznieważony albo pokrzywdzony wzgardliwem słowem; bo gdzie zokrucieństwem łagodność gra o królestwo, tam łagodniejszy gracz wygrywa.(Odgłos trąbki, wchodzi Monżoa)MON%7łOA.Znacie mnie po ubiorze.KR.HENRYK.Tak jest, poznaję cię: Czego się dowiem od ciebie?MON%7łOA.Myśli mojego pana. KR.HENRYK.Powiedz je.MON%7łOA.Król mój tak mówi: Powiedz Henrykowi Anglii: Choć zdawaliśmy sięumarłymi, spaliśmy tylko: zwłoka lepszym jest żołnierzem od porywczości [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl