[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Twój pech przy kartach obrósł już legendą.To dobrze, że masz w sobie dość zdrowego rozsądku i niepopadłeś w hazardowy nałóg.Nagle Kit odczul potrzebę, aby wyznać prawdę.- Niestety, popadłem w ten nałóg.Rozrzucałem żetony i weksle jak confetti.- Do diabła, powinieneś mieć więcej rozumu! - Nick poczuł się tak, jakby mówił do jednego ze swoichżołnierzy.- Długi karciane musisz zawsze spłacać gotówką, bo w przeciwnym razie wierzyciele wejdąci na głowę.- Poklepał go po plecach.- Nie pozwolę ci zniszczyć mojego dobrego nastroju.DziękujBogu, że jesteś bogatym człowiekiem.Może pójdę dziś do klubu razem z tobą i spróbuję odegrać sięza ciebie?- Właśnie wybierałem się do Hatton Hall.służący pakuje moje rzeczy.ale to bardzo dobry pomysł,żebyś odzyskał trochę przegranych przeze mnie pieniędzy.Będę ci bardzo wdzięczny, Nick.Nick z niedowierzaniem pokręcił głową.Nic się nie zmieniło.Kit wciąż oczekuje, że będę gowyciąga! z kłopotów.Gdyby wiedział, jak bardzo chcę wrócić do domu, nie prosiłby mnie o to.- Zrób mi listę swoich wierzycieli - powiedział z rezygnacją.Godzinę pózniej, kiedy patrzył na odjeżdżającego faetonem brata, zwrócił uwagę na paręzaprzęgowych kasz- tanów.Miał nadzieję, że Kit nie zapłacił za nie dużej sumy, gdyż konie nie stanowiły zgranej pary.Niemogę krytykować wszystkiego, co on robi; tak zachowywał się nasz ojciec, przeszło mu przez myśl.***Wieczorem Nick włożył eleganckie ubranie i obejrzał w lustrze, jak na nim leży.Zobaczył w odbiciuswoje szare oczy.Tak, wiem.Poprzysiągłem, że nigdy więcej nie wejdę do klubu White'a, a już terazsprzeniewierzam się swoim zasadom.Po chwili usłyszał w myślach szyderczy głos: Wojna nauczyłacię, że tylko głupiec ma jakiekolwiek zasady! Ponieważ nie był członkiem klubu, i tak musiał udawaćChristophera.Kiedy tylko zjawil się Rupert, Nick postanowil wypróbować, jak sprawdzi się w tej roli.- Wcześnie przyjechałeś - zawołał z góry i zwichrzył sobie włosy, aby niesforny kosmyk opadł mu naczoło.- Wcale nie.Jak zwykle to ty się spózniasz.Schodząc na dół zauważył, że Rupert zmizerniał.- Po tylu latach powinienem się poprawić.- Nie oczekuję gruszek na wierzbie.Ty się nigdy nie zmienisz.- Co za literacka aluzja.- Nick nałożył cylinder.- Chyba nie powiesz mi, stary, że czytujesz książki?- Przebóg, nie.To jedno z powiedzonek Dottie.A właśnie, prosiła mnie, abym mimochodemobwieścił ci, że Alexandra będzie dziś na raucie w Burlington House razem z Hartem Cavendishem.Na te słowa Nick poczuł ukłucie zazdrości.- Naprawdę? To możemy wpaść do Burlington House po wizycie w klubie.Rupert otworzył drzwi i spojrzał przez ramię.- Mnie to pasuje! Moja żona i jej matka urządziły z domu wielki zakład opiekuńczy dla dziecka. - To ty jesteś żonaty? - Dobrze się stało, że szedł za Rupertem, gdyż na jego twarzy odmalowało sięwielkie zdumienie.- Kto jest twoją żoną?- Po narodzinach dziecka matka OUvii wzięła wszystko pod swoją kontrolę.Dzisiaj wprost nie mogłasię doczekać, kiedy sobie pójdę.Więc ożeniłeś się z Ołivią i już masz dziecko? Wsiadając do karety, Nick miat w głowie chwilowyzamęt.Kiedy wyjeżdżał, to Kit interesował się Ołivią.Podejrzenia Nicka doprowadziły go doprostego wniosku.To niedorzeczne! Przecież gdyby to mój brat zrobił jej dziecko, na pewnozachowałby się honorowo.W klubie, jak zwykle, pełno było mężczyzn uzależnionych od hazardu, zaś trzech z nich miało weksleKita.Nick był w niebezpiecznym nastroju.Upatrzył sobie pierwszą ofiarę i zasiadł do bakaratanaprzeciwko lorda Broughama.- Ha, znowu ten mały Hatton! Chcesz więcej, co?- Znacznie więcej.- Wbił pewny siebie wzrok w przeciwnika.Grał swoimi pieniędzmi i nie byłonajmniejszej możliwości, aby cokolwiek przegrał.Blefował w każdym rozdaniu, a sterta wygranychżetonów systematycznie rosła, tak jak rosła jego determinacja.Po pewnym czasie wyczyściłBroughama do zera.- Ufam ci, że teraz podrzesz mój weksel, milordzie.Nick poprosił Ruperta, żeby wymienił jego żetony na gotówkę, po czym skierował się do stołu, przyktórym grano w wista.Nienawidził tej gry.Usiadłszy, spojrzał z ukosa na hrabiego Bingham.- Jestem tu, aby odmienić twą dobrą passę, milordzie.- Po nieco ponad dwóch godzinach trzy weksleKita Hat-tona przeszły do historii, zaś Nick wzbogacił się o sto gwinei.- Chyba już wystarczy nadzisiaj - poinformował Ruperta.- Jestem gotowy na wizytę w Burlington House.Kiedy przybyli do ogromnego gmachu przy Piccadilly, Rupert udał się, aby złożyć wyrazy szacunkupani domu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl