[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Instynktownie nie ufał sąsiadowi, choć nie miałku temu najmniejszych powodów.- W tej chwili to nieważne, czy moja kuzynka to AnnaMelford.Nie ma jej w domu i prawdopodobnie została porwana.- Dlaczego ktoś miałby to zrobić? - Lord Robert nie odrywał od Stefana potępiają-cego wzroku.- Z jakiego powodu Anna mogłaby zostać porwana?- Jeżeli to sprawka Cowpera, to w ten sposób chciał się na mnie zemścić.- Stefan ztrudem panował nad sobą, tylko największym wysiłkiem woli powstrzymywał się odrzucenia się na przybyłych.Zabierali mu czas, podczas gdy powinien szukać Anny.-Nienawidzi mnie od dawna i pragnie mojej śmierci.Chciałem zawrzeć z nim pokój, alejeśli to on porwał Annę, to go zabiję.- Dlaczego miałby się mścić, porywając moją córkę? Kim ona jest dla pana?- Wkrótce Anna zostanie moją żoną, zaraz po ostatnich zapowiedziach.- Nigdy! Nie dopuszczę do tego! - wykrzyknął lord Robert.- Nie potrafił pan za-pewnić jej bezpieczeństwa we własnym domu, więc nie jest pan godzien zostać jej mę-żem.RLT - Myślałem, że jesteśmy dobrze chronieni - odparł Stefan.- Proszę mi wierzyć, niemoże pan być bardziej wściekły z powodu tego, co się stało, ode mnie.Nie wiem, czyAnna jest pańską córką, sir, choć to całkiem możliwe.Wyciągnąłem ją z morza półżywąi przywiozłem tutaj.Mój lekarz pomógł jej pokonać gorączkę i odzyskać zdrowie, alestraciła pamięć.Nie wie, jak się nazywa i skąd pochodzi.Czasami staje jej przed oczamidom rodzinny, a ostatnio przypomniała sobie, że jej ojciec ma wpływy u Henryka Siód-mego.Pamięta wiele rzeczy, lecz nie rodzinę.Mając do wyboru kilka różnych imion,zdecydowała się na Annę.- Mój Boże! - Robert wpatrywał się w Stefana szeroko otwartymi oczami.- Tomusi być ona.Dzięki Bogu, żyje!- %7łyła jeszcze w nocy - sprostował ponuro Stefan.- Nie wiem, czy nadal żyje.- Ten człowiek.gdzie można go znalezć? - zapytał St Orleans.- Jak brzmiało jegonazwisko?- Cowper.To Anglik, diabeł wcielony - odparł Stefan.- Przed laty wraz z kuzynemzamordował mojego brata i zrzucił winę na mnie.Opuściłem Anglię w niełasce, a Cow-per całkowicie omotał mojego ojca i gdy wiek zaćmił umysł starca, nakłonił go do zrze-czenia się praw do ziemi, zarówno w swoim, jak i w moim imieniu.- Może pan to udowodnić? - Robert przyglądał się podejrzliwie Stefanowi.- Mam świadka, że mój ojciec był zle traktowany, lecz dowodu zbrodni nie posia-dam - przyznał Stefan.- W tej chwili to nieważne.Wspomniałem o tym, żeby wyjaśnić,dlaczego ten człowiek pragnie mojej śmierci i dlaczego mógł wykraść mi przyszłą żonę.- Córka mogła wyrazić zgodę na małżeństwo - rzekł Robert, już nieco opanowany,choć gniew nadal się w nim tlił.- Jeśli naprawdę tego chce, to nie odmówię zgody.Na-tomiast jeżeli wywierał pan na nią presję, to nie będę jej zmuszał do dotrzymania obiet-nicy.- Anna nie była w tym domu zle traktowana, i to pod żadnym względem - odparłnieco wyniośle Stefan.- Zaczęły się jednak plotki, więc poprosiłem ją o rękę, aby rato-wać jej reputację.Anna przyjęła oświadczyny i jestem przekonany, że naprawdę tegochciała.Nie mogła dłużej pozostawać pod moim dachem, nie będąc moją żoną, a niemiała dokąd pójść.Jeśli to pańska córka, sytuacja uległa zmianie.Może pan ją zabrać doRLT domu, przyjadę po nią, kiedy rozprawię się z lordem Cowperem.Jeżeli nadal będziechciała mnie poślubić, to będę zaszczycony, mogąc ponowić oświadczyny.- Mówi pan jak człowiek honoru.- Lord Melford rozchmurzył się, zaczynał czućsympatię do de Montforta.- Pozwolimy Annie zadecydować o własnej przyszłości.- Najpierw trzeba ją odnalezć - przypomniał im książę De Vere.- Czy podejrzewapan, gdzie mógł ją zabrać?- Jeden z moich ludzi ma go na oku - odparł Stefan.- Cowper mieszka w zajezdzieKing's Arms w Cherbourgu, ale zamierza go w najbliższym czasie opuścić, bo pytał ostatek do Anglii.Jego ludzie napadli mnie kilka dni temu, ale zostali pokonani, a kilkuzginęło.Mieliśmy nadzieję, że Cowper zrezygnuje z dalszej walki.Wczoraj wysłałemmu wiadomość, że jestem gotów do rozmów.Mieliśmy spotkać się dzisiaj w opactwieZwiętego Michała, jakieś dwadzieścia mil od Cherbourga.Jeżeli to Cowper porwał An-nę, to liczy zapewne, że pojadę na spotkanie do opactwa, a on w tym czasie bezpiecznieodpłynie do Anglii.- Nie zażąda okupu? - zapytał książę St Orleans.- Jest pan pewien, że kieruje nimżądza zemsty, a nie chciwość?- Jeśli porywaczom chodzi o pieniądze, to chętnie zapłacę okup - odparł Stefan.-Obawiam się jednak, że to cios wymierzony we mnie.- Spojrzał na lorda Melforda.-Myślałem, że jest tutaj bezpieczna, sir.Proszę o wybaczenie, że nie zdołałem jej obronić.Przeprowadzę w tej sprawie drobiazgowe dochodzenie i jeśli znajdę zaniedbania, to win-ni zostaną ukarani.- W murach musi być jakaś wyrwa - stwierdził Hassan.- Każę przeszukać cały te-ren, milordzie, chyba że masz dla mnie inne zadanie?- Zbierz służbę i szukajcie jakichkolwiek śladów.Ja wezmę sześciu ludzi i pojadędo Cherbourga, żeby sprawdzić, czy nie zabrali tam Anny.Czy chcecie mi towarzyszyć,panowie?- A co ze spotkaniem z lordem Cowperem? - zapytał Hassan.- Nie odwołuj spotkania.Pojedziesz w moim zastępstwie.Cowper zna moje wa-runki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl