[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sam też mógłby się obok położyć.Uderzyła go ta myśl.Znieruchomiał.ponaousladansc Chyba zwariował.Zapomniał, że łączą ich inne układy, że Trish niejest jego kochanką, tylko gospodynią.Niedawno straciła męża, zależy jejna pracy.Nawet najdrobniejszym gestem nie powinien się zdradzić, żemu się podoba.Postawiłby ją w bardzo niezręcznej sytuacji.To chybaksiążka, z którą wciąż się zmaga, burzy mu jasność widzenia.Nowapostać, którą niedawno wprowadził, w jakimś stopniu jest podobna doTrish.Początkowo tego nie widział, ale teraz to stało się oczywiste.Nie chodzi o podobieństwo fizyczne, ale o charakter.Trish, choćwydaje się uosobieniem łagodności i słodyczy, ma silną osobowość.Wobronie kogoś lub czegoś, co jest dla niej ważne, potrafi walczyć jaklwica.O Emmę na pewno.Czy on ma o co walczyć? Raczej nie.Zrobiło mu się smutno naduszy.Tak, to chyba przez tę powieść.Zwykle bardzo się wiązał zeswoimi bohaterami, a teraz po raz pierwszy wzoruje się na kimś, ktoistnieje naprawdę.Kawa gotowa.Trish, słysząc syczenie ekspresu, zamrugała.Ianpodszedł do blatu.Odwrócił się, słysząc jej mamrotanie.Usiadła i patrzyła na niegonieprzytomnie.Wstała.- Trochę tu sobie czytałam.Już całkiem się rozbudziła.Wygląda rozkosznie.- Zasnęłaś.Idz do łóżka.- Nie chciał powiedzieć tego tak szorstko,samo tak wyszło.Był zły na siebie, że Trish mu się podoba.- Tak, już idę.- Pośpiesznie przeszła do pokoiku za kuchnią,zamknęła cicho drzwi.ponaousladansc Ruszył na górę.Beznadziejnie to rozegrał.Z bohaterami literackimiszło mu o niebo lepiej niż z żywymi ludzmi.Od rana starała się schodzić mu z drogi.Tak ją wczoraj przyłapał.Zcierając blat, popatrzyła na jego głowę wi-doczną znad kanapy.Jedząclunch, oglądał wiadomości na CNN.Nie mogła się doczekać, żeby wreszcie poszedł sobie na górę.Może zdąży do stajni, nim Emma się obudzi.Musi obejrzeć nogę Maksa,ostatnio zaczął bardziej ją oszczędzać.Bez Emmy szybciej jej pójdzie.- Gdzie dziecko?Zaskoczył ją tym pytaniem.Wskazała na drzwi.- Zpi.- Zwykle o tej porze chyba już nie śpi?Była przekonana, że nie zwracał uwagi na Emmę.- Tak, ale usnęła pózniej niż zwykle.Ian wyłączył telewizor, wstał i wyprostował się.Trish odwróciłasię, walcząc z pokusą, by podziwiać jego wspaniałe zbudowane ciało.Piękne ciało i piękne rzeczy.Ten jasny kaszmirowy sweter, choćniepraktyczny, bo trzeba go prać na sucho, wspaniale komponował się zciemnymi włosami.- Tylko jej pozazdrościć - rzekł.- Jedzenie, spanie i zabawa.Nicdziwnego, że nie pamiętamy wczesnego dzieciństwa.Inaczej byśmynigdy nie chcieli dorosnąć.Ogarnął ją bezbrzeżny smutek.Ile by dała, żeby pamiętać czasy,gdy była malutkim dzieckiem.Pamiętać rodziców.Wiedzieć, czy kiedyśją kochali.- Co się stało?ponaousladansc Zamrugała.Spostrzegła, że podszedł bliżej.- Nic.Wezmę ten talerzyk.- Wyciągnęła rękę.Już i tak ,niepotrzebnie mu tyle o sobie powiedziała.Przez chwilę wpatrywał się w nią uważnie.- No to do pracy.- Ruszył do schodów.Popatrzyła na piętrzące sięw zlewie naczynia.Na paluszkach zajrzała do Emmy.Mała śpi, więczdąży pobiec do stajni.To potrwa najwyżej kilka minut.Był tak pochłonięty myślami o Trish, że zapomniał zabrać na górękubek z kawą.Dlaczego Trish nagle tak posmutniała?Zobaczył ją przez okno.Poszła do stajni.W takim razie szybkozejdzie po kawę.Zdąży wrócić przed nią.Nie chciał, by uznała go zazapominalskiego albo domyśliła się, że schodzi, by ją zobaczyć.Padał z nóg.Pisał prawie do rana.Szło mu doskonale, ledwienadążał z pisaniem.Jeszcze nigdy nie był tak twórczy i natchniony,jednak organizm domagał się chwili oddechu.Z pokoiku za kuchnią dobiegł cichy dzwięk.Odstawił kubek,zajrzał do sypialni.Pochylił się nad łóżeczkiem.Mała Emma wyglądała jakminiaturowa wersja Trish.Uśmiechnęła się i zamachała rączkami,zupełnie jakby ucieszyła się na jego widok.By to sprawdzić, cofnął się o krok.Dziecko wygięło usta wpodkówkę.Uśmiechnął się mimo woli.Zbliżył się znowu.Mała zaczęła się uśmiechać.Nie wiedział, co teraz zrobić.Oby tylko Emma się nie rozpłakała.Podsunął jej palec.Przez chwilę przyglądała mu się uważnie, wyciągnęłarączkę i złapała go.Mocniej niż mógłby przypuszczać.ponaousladansc Przez chwilę przyglądał się jej badawczo.Sięgnął po kolorowągrzechotkę.Niemowlę puściło palec i chwyciło zabawkę.Poczuł sięrozczarowany.Trzasnęły wejściowe drzwi.Usłyszał kroki Trish.Zatrzymała się na progu jak wryta.Po chwili opamiętała się i podbiegłado łóżeczka.- Musiałam zajrzeć do Maksa - tłumaczyła się.- Nic nieusłyszałam.- Pokazała na elektroniczną nianię.Na jej twarzy odmalowałsię niepokój.- Czy Emma przeszkodziła w pracy?- Ależ skąd.Zszedłem po kawę, a ona nie spała.Nie masz mi zazłe, że do niej podszedłem?- Oczywiście, że nie - odparła pośpiesznie.Wyjęła dziecko złóżeczka.- Nie chciałam tylko, żeby ci przeszkadzała.Pochlebiało mu, że Trish okazała mu tyle zaufania.- Wcale mi nie przeszkadza.Możemy się umówić, że dasz mi znać,gdy wychodzisz.Mogę jej wtedy przypilnować, będziesz spokojniejsza.Te słowa jego samego zaskoczyły.On, zatwardziały kawaler,dobrowolnie się zgłaszał do pilnowania niemowlaka.Tylko od czasu doczasu, ale liczył się fakt.Gdyby jeszcze miesiąc temu ktoś mu topowiedział, z miejsca by go wyśmiał.Ani się spostrzeże, jak w jego książce pojawi się malutkie dziecko.- Muszę już iść.- Wyszedł z pokoiku, nalał sobie kawy i poszedł nagórę.Zamiast od razu wziąć się za pisanie, odchylił się w fotelu izamyślił.W kamiennym domku wisiał na ścianie wypis ze szpitala.Policzył po cichu.Emma ma jakieś cztery miesiące.Włączył Internet, zaczął przeszukiwać strony W koń-cu znalazł to,ponaousladansc co go interesowało.Dokładne informacje o niemowlakach.Przeczytał jeuważnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl