[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiedzze o tem, dziecino, zeczłowiek tylko tego pożądać powinien, co może otrzymać, bo jeśli za tem ugania, czegodostać nie może, to choćby miał siły olbrzyma, rozbije się o przeszkody i zginie.Kasztelanowa byłaby dalej mówiła w ten sens, bo lubiła udzielać" innym swego rozumu,ale wtem trąby się odezwały na pierwszej bramie zamkowej i zaraz powtórzyły się nadrugiej.Był to alarm: gość albo może Tatarzy.Na odgłos trąb wszyscy zerwali się od stołu i Kmita, który znowu był przysnął snembłogosławionych, także się ocknął i zawołał: Hej! biegajno który, a popatrz, kto tam nas budzi po nocy.A niech załoga wystąpi dobroni, bo dyabli tam wiedzą.Wszysey żołnierze i pażie wybiegli, a tu tymczasem zgadywano, ktoby to był.Kmitamówił: Wątpię, ażeby Tatarzy, bo nic o nich słychać nie było.Uhyba, ze Węgrzy. Krewni waćpanny rzccze Smolicki do Jagienki.A na to Kmita: Ale najpewniej Kergolaj., Gdzieś dostał po czubie i powraca się1 lizać. - Przeszedłszy przez biczowanie, nim się dostał do drzewa Krzyża Chrystusowego -dodał Smolicki.A wtedy Lubek wbiegł pierwszy, mówiąc: Jegomość pan Suchywilk, starosta tustań- ski.Przyjeżdża ze Lwowa. Wilczek! Wilczek! zawołał Kmita przecie sobie nareszcie przypomniał, ze.jeszczeżyjemy na świecie.Kasztelanowa powiedziała: Badam go widzieć a Jagienka dodała:. Może mipowie co o Formozie-t-a po tych słowach Wilczek wszedł do komnaty "Wilczek wystroił się pysznie na te odwiedziny;widocznie chodziło mu o to, ażeby się kasztelań- stwu, w których służbie był niegdyś,przedstawić stosownie do swoich dzisiejszych godności.Wdział zatem lekki srebrzystypancerz ze swoim herbem na siebie, bramowany złotem na wszystkich zawiasach, hełmlśniący z bogatemi piórami, skórnie jak gdyby dopiero z igły i pyszne buty rycerskie zesrebrnemi ostrogami.Przystojny i zgrabny ten młodzian, w tym stroju tak paradnie wyglądał,ze i ci templaryusze, co strzegą św.Graala, nie mogą świetniej wyglądać od niego.Tożwszystkich olśnił swoją postacią a niemało uroku i wdzięku dodawała mu jeszcze taokoliczność, ze w tak młodym wieku był juz starostą i rotmistrzem królewskim.Wszyscy tez z serdecznym uściskiem rzucili się ku niemu Kmita,x kasztelanowa a nawetSmolicki: jak wyrósł, jak zmężniał, jaki wspaniały rycerz jest z niego! |Asiądz Wara, chociażniemało widywał rycerzy, patrzył nań z wielkim respektem a Jagienka ze zdziwieniem, boznając go z imienia, nieraz wprawdzie o nim myślała, lecz słysząc, ze jest starostą, a do tegorotmistrzem, wyobrażała go sobie mężem juz siwiejącym, z ogromnym wąsem i głosemchropawym.Takiz to jest ten Wilczek?.Kasztelan i kasztelanowa posadzili go więc między sobą, a zapewniwszy się, że nie jestgłodny, zaczęli go wypytywać, kędy bywał przez te wszystkie lata, kogo tam poznał, cowidział, kiedy był na zamku krakowskim, jak jest zapisany u króla i co o jaim rozumie?Wilczek odpowiadał, jak umiał; trwało to długo, wszyscy go ciekawie słuchali, anajciekawiej Jagienka." W klasztorze panien Klarysek nigdy obcych ludzi nie widywała, nazamku sobieńskin? mało kto bywał, prawie sama szlachta sanocka, ludzie poczciwi, leczprości, do kordą, anie do prawa", jak mówiło pózniejsze przysłowie, a jeśli się kiedy zjawiłjaki kasztelan lub wojewoda, to był to człek staryi niezajmujący; teraz dopiero po raz pierwszy oba- czyła prawdziwego rycerza.Tacyz tomłodzi, tak piękni, tak grzeczni są ci rycerze? Słuchając go, myślała nad tem i dziwnie ją torozmarzyło.A jakiś głos, schowany w głębi jej duszy, którego dotąd jeszcze nigdy niesłyszała, szeptał jej cicho: Takiego rycerza mieć dla siebie samej, mieszkać z nim na jegozamku, módz się do jego piersi przytulić i wiedzieć, ze się nie jest samą na świecie i ze się"ma rycerską przy sobie obronę czyi może być ' większe szczęście dla biednej sieroty?Wilczek, chociaż targany przez wszystkich zapytaniami, na które musiał wciążodpowiadać, także z wielkie nr' zajęciem przypatrywał się Jagience i nie dziw, była tobowiem dziewczyna niezwyczajnej urody i taki wzrok miała palący i tak czuć było, ze pod jejcerą smagławą palą się jakieś ognie dziewicze, oświecające i ogrzewające a nieugaszone, zemusiała zająć każdego, w młodym zaś a chwytliwym człowieku mogła obudzić wulkaniczneuczucia.Nareszcie Wilczek nie mógł się wstrzymać, a obróciwszy się do niej, rzekł grzecznie: Az panną Jagienką będziemy mieć kłótnię. Kłótnię? rzekła Jagienka nie chciałabym się kłócić z waszmością. Nie kłótnia to będzie opowiedział Wilczek lecz eksplikacya.I tu opowiedział całą historyę o Kergolaju, jako, był przekonany, ze Formoza jęczy ujakiegoś strasznego Ormianina w niewoli i jako ją chciał wyrąbywać.Odmalowawszy zaścały dom starego Kijasa i Formozę, królującą w tym przybytku bogactwa i wszelkichdostatków, dodał na końcu z uśmiechem: Otóż to taka jest ta rzekoma niewola pani Formozy.Ale Jagienka na tem nie poprzestała, tylko wypytywała go szczegółowo, jaki jest mąż jej,jakwygląda, pczem się zajmuje i jak się z żoną obchodzi.Wilczek jej opowiedział.A wtedyJagienka go zapytała:!" >* I waszmość także jesteś zdania, ze Formoza jest zupełnie szczęśliwą? Tak mi się zdaje. A jabym nie chciała być w jej położeniu! zawołała Jagienka i nie wiem, czym siętak bardzo omyliła, mówiąc panu Kergolajowi, ze jest u Ormian w niewoli.Wilczkowi po raz pierwszy na te dziwne stosunki w domu Kijasa otworzyły się oczy.Innym razem może byłby go bronił, co czynił zawsze i wobec wszystkich, ale teraz był podtakiem wrażeniem, że nie mógłby był, słów znalezć na tę obronę.Bo teraz nie Formozastanęła mu przed oczyma, ale Jagienka.I myślał sobie: coby też na to powiedział, gdyby takJagienkę wydano gwałtem za jakiegoś Tigranesa? Na samę myśl o tem krew mu się zbu-rzyła i milczał.Inni także milczeli
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- SIEDEM KANARKÓW MAURYCEGO Zeydler Zborowski Zygmunt Siedem kanarków Maurycego
- NAWET UMARLI KŁAMIĽ Zygmunt Zeydler Zborowski
- Elektronika Analgowa Konspekt Zygmunt Wrobel (2)
- Zeydler Zborowski Zygmunt Czwarty klucz
- SZLAFROK BARONA BOYSTA Zygmunt
- KABALA Zeydler Zborowski Zygmun
- Zeydler Zborowski Zygmunt Wernisaż
- Aronson Elliot Psychologia Społeczna. Serce i Umysł
- Long Julie Anne Pennyroyal Green 03 Dawna miłoÂść
- Carson Ekonomia polityczna mutualizmu
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- abcom.xlx.pl