[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przypomniała sobie na wpół przezroczystą twarzVanity.Ile ceptów już połknęła? Może mogła wziąć jeszcze ze dwa? Cały czas czuła dreszcze,mimo że próbowała udawać odważną i mimo tej krótkiej chwili beztroski pod drzwiami.Na myśl omorderstwie, które wydarzyło się tuż pod jej sypialnią, o krematorium, o oczach.Miała przy sobienotes.Pewnie mogła sobie pozwolić na jeszcze dwie pigułki.Umysł będzie pracował trochęwolniej.ale jeśli zacznie robić notatki i potem je przejrzy.- Minęło sporo czasu, biedroneczko - stwierdził Bump.Machnął ręką by usiadła na drugiejsofie, jakby wszystkiego było mało, jego pidżama była z futra.Ohydnego, różowego futra zczarnymi paskami zebry.Cienkie rude włosy sterczały mu z tyłu głowy jak dmuchawiec.Wprawdzie miał na sobie pidżamę i nie zdążył się uczesać, ale to wciąż był Bump.Przyjego nodze spoczywała błyszcząca czarna laska ze złotą rączką, a na palcach lśniły ciężkiepierścienie.Rzucały na ściany maleńkie iskierki.Chess usiadła, walcząc z pokusą, żeby położyć na siedzeniu jakąś chusteczkę i czekała, ażmężczyzna zacznie mówić.- Dlaczego, do cholery, nie zdejmiesz płaszcza, co? Przecież tu nie jest zimno.Posiedźtrochę z Bumpem.Bump ma parę spraw do obgadania.kumasz?Świetnie.Jeśli chciał, żeby tu została, musiał jej trochę pomóc.Zsunęła płaszcz i celowoziewnęła.- Z tobą zawsze są jakieś ceregiele, co? - Wstał.Jego pidżama wyglądała jeszcze gorzej, niżChess się spodziewała.Powoli ruszył w stronę błyszczącego czarnego barku w rogu i wrócił zmałym, polakierowanym pudełeczkiem.- Mój prywatny towar, biedroneczko.Mam nadzieję, że cisię spodoba.Podobało się jej.Pudełko było sprytnie wykonane, gdy się je otworzyło, ukazywało sięlustrzane dno i przegródki na różny ekwipunek.Chess zajęła się przygotowywaniem kilku kresek, aBump mówił dalej.- I co dla mnie masz? Znalazłaś coś?- Niezupełnie.To duch, ale nie Płaczący Człowiek, jak wszyscy myślą.Tamten cały czassiedzi w więzieniu dla duchów.Byłam tam dzisiaj.Poza tym.Terrible ci nie mówił?Brwi Bumpa uniosły się, niemal znikając w jego włosach.- Tak, mówił, co widziałaś.Ale nie to, co wiesz.Rozumiemy się?- Pokaż mu te oczy, Chess.A właśnie.Przez ułamek sekundy niemal udało jej się o nich zapomnieć.Sztywnymipalcami sięgnęła do torby, a Terrible mówił dalej.- Nie udało mi się złapać Dwuokiego Lou.Nikt go nie widział, nikt nic nie wie.Sprawdziłem jego chatę, ale chyba już tam nie mieszka.Bump się skrzywił.- Uciekł.Wie, że go szukamy.Terrible pokiwał głową.- Ale złapałem Nestora.Zabrałem mu to.- Chess zerknęła w górę i zobaczyła, że Terriblerzuca Bumpowi pomięte banknoty.- Chce się dogadać, mówi, że słyszał coś o jakimś magazynie naOsiemdziesiątej, ale nie jest pewien.Pyta, czy jak się czegoś dowie, będziesz chciał się dogadać.Może coś z tego być, no nie?Bump wzruszył ramionami.Patrzył beznamiętnym wzrokiem na banknoty i na oczy.- Ktoś ci je dał, biedroneczko?Kiwnęła głową.Nastąpiła długa cisza, przerywana jedynie stukaniem niewielkiej złotejsłomki o lusterko i długimi, głębokimi wdechami Chess.O.kurwa.Prywatny towar Bumpa był naprawdę niezły.Nos jej zdrętwiał, zatoki też.Wogóle cała prawa część twarzy jej zdrętwiała, a serce podskoczyło radośnie do góry i zaczęłoszybciej bić.Atmosfera w pokoju momentalnie się zmieniła.Czerwone ściany zrobiły się przytulne,futrzana pidżama Bumpa urocza, a wulgarny obraz na ścianie.Cóż, dalej był wulgarny, ale już jejtak nie przeszkadzał.Ale uśmieszek, który pojawił się na twarzy Bumpa, owszem.Coś kombinował, to pewne.Szykowała się na najgorsze.Nie żeby miała coś do powiedzenia, ale czuła się lepiej, gdy mogłaudawać, że tak jest.Powie mu, żeby poszedł do diabła, zamiast zgodzić się na wszystko, czegochciał, bo potrzebowała jego prochów.Cholera, teraz potrzebowała już czegoś więcej.Potrzebowała ochrony.Potrzebowała tego obleśnego alfonsa z jego okropną pidżamą i domem opornograficznym wystroju.Gdyby myślała, że jest coś warta, w tym momencie pewnie by siebieznienawidziła.A tak.Po prostu kolejny zwyczajny dzień w rynsztoku.- Oczy dziewczyny Bumpa? - Obejrzał torebkę, dotykając gałek przez plastik.- I jak? Comyślisz?- Nie wiem.Ale były w moim samochodzie, więc.- Więc chyba musimy trochę przyspieszyć, co? To ty jesteś tu ekspertem, biedroneczko.Więc powiedz Bumpowi wszystko, co wiesz.Czego ten duch chce? Dlaczego je zabija?Pochwyciła spojrzenie Terrible’a.Wyraz jego twarzy nic jej nie mówił, nie miała pojęcia, comyślał, ale i tak nie miała zamiaru wyjawić Bumpowi, o czym rozmawiali.Nawet gdyby to miałojakieś znaczenie.- Duchy po prostu zabijają.Tym się właśnie zajmują.- Ale ty potrafisz je powstrzymać, tak? Przecież to twoja praca, do cholery! To dlaczegojeszcze nic nie zrobiłaś?- Minęły raptem trzy dni.- Cholera! Zaczynała się bronić.Ale była beznadziejna.- Tak.Trzy dni to cholernie dużo czasu.Szczególnie że teraz ktoś siedzi ci na karku,biedroneczko.Niby co te oczy mają znaczyć, co? Oni cię obserwują.Wzruszyła ramionami.Dokładnie tak to zrozumiała.A Bump nie oczekiwał odpowiedzi, ajedynie potwierdzenia.- Może ty będziesz następna, co? Może wykorzystamy cię jako przynętę? Postawimy cię naulicy.Chyba nie mówił tego poważnie.Problem w tym, że z Bumpem nigdy nic nie wiadomo.- Nie.To się nie uda.- Terrible poruszył się na fotelu, wzrok mu spochmurniał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl