[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niektórzy biskupi monofizyccy musieli opuścić swe siedziby.BiskupAntiochii Sewer udał się do Egiptu, stanowiącego wciąż niewzruszonybastion monofizytyzmu.W związku z tymi zmianami udało się też nawiązać porozumienie zrebeliantem Witalianem, przebywającym gdzieś nad Dunajem i wciążmającym znaczne siły, choć już od kilku lat nie groził stolicy bezpośrednio.Jako gorliwy ortodoksa uznał, że może pogodzić się z cesarzem opodobnych poglądach.Przybył do Konstantynopola, gdzie zostałserdecznie powitany i otrzymał najwyższe zaszczyty: godność naczelnikawojsk, potem tytuł komesa i wreszcie konsulat na rok 520.Miał swobodnydostęp do pałacu i rozwijał żywą działalność dla zbliżenia z Rzymem.W tym samym duchu pracował też Justyn i jego siostrzeniec Justynian.Cesarz zawiadomił papieża Hormizdasa o tym, że został wybrany, już wdniu I sierpnia oficjalnym pismem, a wnet potem wyprawiono do Rzymu iRawenny Gratusa, naczelnika jednego z sekretariatów cesarskich.Miał onzabiegać zarówno o przywrócenie jedności kościelnej, jak też przeprowa-dzić rozmowy z królem Ostrogotów Teodorykiem.W ten sposób Italia po pewnej przerwie znowu znalazła się w zasięgubezpośrednich zainteresowań Konstantynopola.Znamienna zapowiedztego, co miało kształtować niedaleką już przyszłość.JUSTYN I JUSTYNIANPanował starzec Justyn, faktycznie jednak rządził od początku jegoznacznie młodszy siostrzeniec, syn przez adopcję, Justynian.Taka byłaopinia współczesnych, z pewnością w dużej mierze odpowiadająca stanowi rzeczy.To on, tak twierdzono, spowodował, że już w pierwszych dniach nowejwładzy został ukarany śmiercią przełożony służby pałacowej Amancjusz ijego kandydat do tronu, Teokryt.Justynian też miał doprowadzić w lipcuroku 520 do zamordowania Witaliana.Ten - choć za Anastazjusza podniósłbunt rzekomo z pobudek religijnych - obecnie wspierał gorliwie Justyna ipiastował z jego łaski najwyższe godności; właśnie w tym roku byłkonsulem.I może to stanowiło prawdziwą przyczynę jego zguby? Możestał się zbyt niebezpiecznym rywalem dla ambitnego Justyniana?Zabójstwa dokonano zupełnie niespodziewanie w jednej z sal pałacu,wołając, że Witalian uknuł grozny spisek; zginęło też kilku ludzi z jegosłużby.Te brutalne rozprawy z prawdziwymi czy też rzekomymi przeciwnikamipolitycznymi przyciągały powszechną uwagę, znacznie jednak donioślejszybył zwrot w polityce religijnej; to również uchodziło w znacznym stopniuza dzieło Justyniana.Mógł on tego dokonać mając poparcie nie tylkocesarza, ale i pewnych grup społecznych.Byli oczywiście po jego stronie ortodoksi, zwłaszcza w stolicy, najwięcejzyskujący na zmianie orientacji władz wobec monofizytyzmu.AleJustynian zdołał też przeciągnąć na swoją stronę wielkie stronnictwocyrkowe Niebieskich.Wybrał właśnie to chyba z tej prostej przyczyny, żecesarz Anastazjusz, monofizyta, sprzyjał przeciwnemu, Zielonym.Obecniewięc Justynian okazywał swe łaski Niebieskim w przeróżny sposób.Imprzede wszystkim dawał urzędy różnych stopni, ich obsypywał pieniędzmi.I przymykał też oczy, kiedy dopuszczali się nadużyć, popełnialiprzestępstwa kryminalne, wywoływali rozruchy.Najgorliwszych zwolenników stronnictw, dodajmy, łatwo byłorozpoznać na ulicy i podczas wyścigów rydwanów już po samymniezwykłym stroju i uczesaniu.Głowy mieli z przodu wygolone, ale z tyłuzapuszczali bujne włosy, spadające na kark.Nosili też długie wąsy i brody.Ubierali się kosztownie - Niebieskich stać było na to! - ale dziwacznie:mankiety mocno ściągnięte, ale rękawy rozdęte bufiasto.Dzięki temu bylidobrze widoczni na trybunach, kiedy machali rękami, zachęcając swoichwozniców.Tak więc owe rękawy, oczywiście barwne, spełniały rolęchorągiewek kibiców w naszych czasach.Wdziewali też spodnie na wzórHunów oraz odpowiednie płaszcze i buty.Ta krótkowzroczna polityka bezkarności wobec rozwydrzonych niby tosportowców musiała oczywiście doprowadzić do groznych konsekwencji;pierwsze przejawiły się już za panowania Justyna.Doraznie wszakżeprzynosiła Justynianowi pewne korzyści, tym bardziej że początkowouwagę wszystkich i tak skupiały sprawy kościelne.25 marca roku 519 przybyli do Konstantynopola legaci papieżaHormizdasa.Cesarz i najwyżsi dostojnicy wyszli im naprzeciw aż dodziesiątego kamienia milowego i wprowadzili do miasta w uroczystejprocesji.W kilka dni pózniej patriarcha Jan, acz niezbyt chętnie,wystosował do papieża list, w którym stwierdzał wyraznie, że Rzym byłzawsze niewzruszonym stróżem prawowierności.Natomiast usunięto z tabliczek kościelnych, tak zwanych dyptychów, imiona pięciu poprzednich patriarchów oraz nawet dwóch cesarzy, Zenonai Anastazjusza.Oznaczało to ich symboliczne wykluczenie z Kościoła jakomonofizyckich heretyków.Dopiero wówczas legaci papieża uznaliwspólnotę z patriarchą Konstantynopola i obecnymi tam biskupami.Tak zakończyła się schizma, zwana akacjańską, a trwająca od roku 482,to jest od ogłoszenia przez Zenona dokumentu, noszącego mianoHenotikon.Triumf Rzymu był pełny, ale tylko w sferze oficjalnej, i krył wsobie zalążki jeszcze poważniejszych konfliktów w przyszłości.Zresztą już poza stolicą sytuacja przedstawiała się inaczej.W Tesalonicetamtejszy biskup stanął na czele prawdziwego powstania ludności przeciwpowracającym do Rzymu legatom [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl