[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poświęciliśmy im cały osobny rozdział i szereg wytycznych.Nie wolno nam podważaćautorytetów, sugerować przewagi, zachęcać do obcowania z nieznajomymi, wsiadania dosamochodu zboczeńca, nawet kiedy ten gestem zaprasza do wnętrza wyposażonego w poduszkępowietrzną, nie wolno nam uciekać się do bezpośrednich apeli, mamić niską rzekomo ceną,zaniżać wieku wymaganego od użytkownika, nie powiedzieć o bateriach, jeśli są konieczne, abyuruchomić urządzenie elektryczne, jak również o farbach (albo kalkomanii), jeśli na pudełkuprzedstawiono produkt pomalowany, a wewnątrz nie znajdziemy ani farbki, ani pędzelka.Niewolno nam stosować 74w przekazie przemocy słowem, nie będziemy dalecy od prawdy, gdy powiemy, że nieletniotoczeni są opieką lepszą niż w niejednym domu poprawczym.To głównie dla nich urządzamy konkursy, propagujemy zbieractwo kapsli, a do komputerówdołączamy program edukacyjny lub encyklopedyczny, zależnie od opcji.Kosztuje nas to niemałośrodków, bo dorośli wykorzystują okazję, skupują kapsle, fałszują ich numery, i zamiast jednejnagrody głównej musimy wyasygnować cały szereg nie ujętych w kalkulacji nagród, jeśli niechcemy narażać się na kolejny proces.Nieprawda, że ulegamy modzie.My ją proklamujemy, bo zawsze trzeba się trzymać o krokdo przodu, bywa, że trudny do przewidzenia ze względu na meandry i nieoczekiwane powroty.Niekiedy myliliśmy się, przyznaję, zwłaszcza w długości, określanej zazwyczaj względem kolan.Nie przewidzieliśmy także eksplozji beretów, zakładanych na bakier lub zsuniętych na czoło,będących, jak chcą historycy ruchów niepodległościowych, odpowiedzią na czapki z daszkiem,lansowane przez państwową wytwórnię wyrobów laminowanych.Do dziś w tej kwestii historycyspierają się pryncypialnie.Osobiście uważam, że żadne ruchy nie są niepodległościowe i nie mainnej historii niż historia mody.Nie zawsze rozstrzyga daszek.Pamiętam czapki kepi, wysokie degolówki, zakładane zokazji wizyty prezydenta Francji.To trwało krótko, może jeden, może dwa sezony, alekapelusznicy zarobili swoje, a młodzież poczuła się buntowniczo jak dreyfusardzi.Wezmyspodnie, najpierw szerokie, marynarskie, z myślą o potopie, potem, przeciwnie, wąskie niczymkalesony, choć z kantem.Materiały gładkie, lekko prążkowane, z jasną nitką powracającą co dwacentymetry, i miękkie, niemal z pluszu, zaraz wyświechtane na mankietach i przy kieszeniach.Ogromne klipsy, jak pół popielniczki, koszule bez bawełny, z zakazem prasowania.Trzeba wybierać, nie sposób ubrać się w to wszystko naraz.My kształtujemy wybór,kształtujemy krój, przyoblekamy ciało luzniej albo ciaśniej.Chronimy przed śmiesznością, bo jakby dziś wyglądał osobnik paradujący po ulicy w kepi, kiedy już głowa nie ta i prezydent nie ten.Wciąż przybywało nam zleceniodawców, którym mieliśmy przysporzyć konsumentów, takby zapewnić światu nowe zamówienia.Wychowany w epoce kolejek, wyobrażałem sobie tęsztafetę jako jeden nie kończący się ogonek.Biuro pękało w szwach, wracałem coraz pózniej,coraz bardziej zmęczony, i wkrótce przestałem odróżniać księżyc i słońce, chrom od magenty,cyjan, a także inne kolory.Chciałem temu zaradzić, rozbudować biuro, może rozbić je nawet na dwiesiostrzane agencje, dzielące się portfelem zamówień.Daliśmy ogłoszenie o naborze nowychwspółpracowników, w najmniejszym z możliwych formacie, tak by dostrzegli je tylkowtajemniczeni.Zgłosiło się pół tysiąca, w większości nieuków, i przez tydzień musieliśmyprzyjmować teczki z podaniami i próbkami nieuctwa.Młodzi myślą tylko o karierach i wydajeim 75się, że rynek jest walką na żarty.Chcieliby się wykpić dowcipem, naciąganym bardziej niż grapółsłówek, z którego nikt się nie śmieje.Prawdziwą plagą są dzisiaj kalambury, tylko zakłócającekomunikację.Nikt nie ma odwagi powiedzieć prawdy wprost, bez owijania w ironię, oczywistej,trafiającej prosto do serca.Na schodach kamienicy, w której zajmujemy ostatnie piętro, zrobił sięzator, wróciła epoka kolejek.W końcu zatrudniliśmy cztery osoby na próbę.Trzy zostały i nawet jeśli początkowoprzysparzały nam tylko więcej pracy, były widoki.Niestety, pojawiły się nowe okoliczności.Mieliśmy w tym czasie kilka długofalowych projektów, obejmujących różne branże.Materiały termoizolacyjne, niepalne, odporne biologicznie, nie wymagające konserwacji, ominimalnym współczynniku przewodnictwa.Praliny w czekoladzie, rozpływające się w ustach,cojednak wcale nie odróżnia ich od konkurencji, też płynnej i z nadzieniem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- Choroby zakane zwierzšt domowych z elementami ZOONOZ pod red. Stanisława Winiarczyka i Zbigniewa Gršdzkiego
- ZBIGNIEW BŁAŻYŃSKI MÓWI JÓZEF WIATŁO. ZA KULISAMI BEZPIEKI I PARTII (1940 1955)
- 15. Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i Niemiertelny (Czlowiek z UFO)
- PS00 Nienacki Zbigniew Pierwsza przygoda Pana Samochodzika
- PS09 Zbigniew Nienacki Pan Samochodzik i Dziwne szachownice
- Nienacki Zbigniew 1983 Raz w roku w Skirolawkach
- Brzeskiewicz Zbigniew W Super jak uczyc sie 3 razy szybciej [
- PS 12 Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i Niewidzialni
- PS14 Zbigniew Nienacki Pan Samochodzik i Czlowiek z UFO
- Makuszynski Kornel O dwóch takich,co ukradli księżyc
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- abcom.xlx.pl