[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ktoś się zbliżał powoli i jakby bardzo ostrożnie czy też z wielkim trudem. Nic groznego!  rzekł po chwili Jacek.  Myślałem, że to wilk  zaśmiał się Placek  a.to jakieś dziewczysko.Tuż przed nimi zjawiła się bosa dziewczyna, mająca około dziesięciu lat; okryta byłałachmanem, w jednej ręce trzymała kij, drugą wyciągnęła przed siebie i tak szła ostrożnie, rękąszukając przeszkody.Miała słodką, wynędzniałą twarzyczkę, bardzo smutne usta i niebieskie oczy,nieruchomo wprost przed siebie patrzące.Usłyszawszy głos zatrzymała się. Witam was  powiedziała głosem tak miękkim jak leśny mech. Jeśli ci to sprawia przyjemność  rzekł Jacek  to nas sobie witaj. Gdzie ja jestem?  zapytała dziewczyna. Tam, gdzie my  zaśmiał się Placek.A gdzie wy jesteście? Naprzeciwko ciebie! Jesteście weseli i żartujecie sobie.To dobrze, że jesteście weseli, ale powiedzcie mi,ukochani, którędy można dojść.do drogi? Dlaczego chcesz od nas pożyczyć oczu, czy sama ich nie masz? Mam oczy.ale moje oczy nie widzą. To ty jesteś ślepa? Tak to nazywają.Powiedzcie mi, czy tu można usiąść? Siadaj tam, gdzie stoisz! Jestem bardzo, bardzo zmęczona.Wstałam raniutko, o tej godzinie, o której się budzi las, i odtej pory idę bez wypoczynku.Czy słońce już wysoko? A skąd ty wiesz, że jest słońce, czy je widziałaś przedtem, nim oślepłaś? Ja zawsze byłam ślepa i nie widziałam słońca, ale wszystko wiem: i o nim, i o gwiazdach, io księżycu, i o lesie, i o wodzie.Kiedy byłam bardzo mała, matka opowiadała mi o tym.Więcpowiedzcie, czy słońce jest wysoko? Gdybyś podskoczyła, to mogłabyś go dotknąć ręką. Czemu ze mnie żartujesz? A na co ci potrzebna wiadomość o tym, czy słońce jest wysoko, czy nisko? Bo muszę iść aż do nocy, a w nocy odpocznę. W takim razie możesz pójść z nami. A dokąd wy idziecie? Nam jest wszystko jedno, idziemy przed siebie. Nie mogę pójść z wami  odrzekła smutno dziewczynka. A dokąd ty idziesz? Do nieba!  odpowiedziała poważnie. Do nieba? Placek, słuchaj, ona idzie do nieba! Cha! cha!  zaśmiał się Placek. A którędy to się tam idzie? Nie wiem, ale kiedyś znajdę drogę.Muszę dojść do takiej góry, która sięga aż do nieba, astamtąd już będzie blisko. A gdzie to ta góra? Właśnie jej szukam.Jacek i Placek mieli mocno rozradowane miny, trącali się łokciami i mrugali do siebie wesoło. Bardzo dobrze robisz, że idziesz do nieba  rzekł z udaną powagą Jacek. A czy cię tampuszczą? Tak!  odrzekła dziewczyna. Taka jesteś pewna? Nas toby tam chyba nie wpuścili.Prawda, Placek? Placek pisnął z wielkiej uciechy. Mnie tam wpuszczą  mówiła dziewczynka słodko  bo tam jest moja matka.Gdyby waszamatka była w niebie, wpuściliby was także.Czy wy macie jeszcze matkę?Chłopcy nic nie odrzekli. Moja matka  mówiła ona  poszła do nieba, kiedy byłam mała.Ojciec mój zginął nawojnie.Zostałam sama jedna na świecie, biedna, opuszczona, ślepa.Jednej nocy, kiedy spałam podprogiem dawnego naszego domu, gdzie teraz mieszkają obcy ludzie, było bardzo zimno.Wtedy mojamatka przyszła do mnie, ucałowała mnie w oczy, nakryła płaszczem i oddechem grzała moje ręce.Płakała bardzo, pewnie dlatego, że łzy są gorące i padały na moją zziębniętą twarz.Potem mipowiedziała, że wraca do nieba i pragnie, abym ja tam przyszła.Wtedy wzięłam w rękę kij i poszłamszukać drogi do nieba.Tak idę pięć, a może już sześć lat, nie wiem dobrze& A któż ciebie karmi? Czasem żywią mnie ludzie, a czasem las. A cóż ty robisz, kiedy jest mróz? Przytulą mnie zawsze w jakiejś chacie, a raz& ale to było bardzo dziwne!& Raz schroniłamsię do jakiejś jaskini podczas zawiei i tam mnie ogrzały jakieś zwierzęta.Spędziłam tam długi czas, aone ogrzewały mnie własnym ciałem i karmiły mięsem.Ludzie potem dziwili się bardzo i mówili, żeto były wilki. I nawet cię nie pogryzły? Jakżeż mi mogły uczynić krzywdę?  zdziwiła się słodkim głosem dziewczynka. Przecieżja jestem sierota [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl