[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tell właśniezamykał drzwi i zawieszał na nich kłódkę.W lesie rozszczekał się Sebastian, bo Sokole Oko i Wiewiórka skryli się zadrzewami i pohukiwali na siebie jak sowy.Kasia piszczała udając ogromnyprzestrach, pies gonił chłopców.Po chwili Tell przyłączył się do nich i biegł postromym zboczu, klucząc między drzewami.Zejście do samochodu zajęło nam tylko kwadrans, gdy na wzgórze drapaliśmysię chyba z pół godziny.- Mam dosyć tej wycieczki - buntowniczo oświadczyła Zenobia.- Jestemgłodna i marzę o kolacji.- W Moryniu przyrządzimy kolację - zapewnił ją doktor.- I napoczniemy puszkę-niespodziankę! - zawołał Tell.- Puszkę-niespodziankę? - zaciekawiła się Kasia.Ja również ciekaw byłem, co to za dziwna puszka.Ale nie było nam dane zaspokoić ciekawości.Doktor zlustrował nasze towarzystwo zgrupowane przysamochodach i oświadczył z trwogą:- Proszę państwa, znowu nie ma pana Kuryłły.- Co takiego? Znowu go nie ma! - oburzył się Fryderyk.- A tak, nie ma wśród nas prezesa - przytaknąłem.Zenobia załamała ręce.- Będziemy go szukać, kolacja się odwlecze.Hilda wyraziła niepokój:- Co się z nim stało.Może spadł do kamieniołomu?"'Było już mroczno, gdypowracaliśmy.- Piesku, pieseczku, szukaj prezesa.Szukaj prezesa.Sebastian nie chciałszukać, a może nie rozumiał, bo zamiast wziąć się do szukania prezesa, zacząłobszczekiwać chłopców, przekonany, że rozpoczęła się jakaś nowa, świetnazabawa.Stuknąłem się palcem w czoło.- Tellu! Czy przed zamknięciem drzwi grobowca upewniłeś się, że tam nikt niepozostał?Chłopiec zaczerwienił się.- Nie, panie Tomaszu.Sądziłem, że wszyscy wyszli.- Więc on tam siedzi nieboraczek.I znowu pomyśli, że zrobiliśmy specjalnie,aby mu utrudnić rozwiązanie zagadki.Zenobia ze złością tupnęła nogą.- Uważam, że pana Kuryłłę należy zdjąć ze stanowiska prezesa.Na jegomiejsce wybierzemy pana Fryderyka.- O nie, nie! W żadnym razie.Nie zasługuję na takie wyróżnienie - bronił sięFryderyk.Doktor wzniósł ręce do góry, jak gdyby z nieba oczekiwał pomocy.- I co teraz poczniemy? My tu gadu-gadu, a ten nieborak siedzi w ciemnymgrobowcu.Trzeba będzie pójść po niego, choć to straszny kawał drogi.- Niech siedzi do jutra - burknęła Zenobia.- Nie, tak nie można.Pójdę go jednak oswobodzić - wielkodusznie stwierdziłFryderyk.- To moja wina i ja pójdę uwolnić pana Kuryłłę - ofiarował się Tell.Dwajpozostali chłopcy natychmiast solidarnie oświadczyli się z gotowościątowarzyszenia przyjacielowi.- Teraz? Kiedy już zrobiło się ciemno? - zaniepokoił się doktor.- Nie puszczęwas samych, bo jeszcze wpadniecie do kamieniołomu.Idę z wami.I poszli w czwórkę.Fryderyk roześmiał się:- To już trzeci raz nasz prezes znajduje się w opałach.W rumach młyna wpadłdo dołu, na wieży kościoła pogryzły go osy, a teraz grozi mu nocleg wgrobowcu Dużo bym dał za to, aby zobaczyć jego minę, gdy zostanieuwolniony Ech - machnął ręką - nic za to nie muszę dawać.Wystarczy, żepójdę z nimi.I pobiegł za chłopcami- Ja też! Ja też! krzyknęła Zenobia i puściła się za Fryderykiem. Pozostałem na dole z Hildą, Kasią i Sebastianem.Wieczór był wyjątkowociepły, położyłem się na trawie obok wjazdu do kamieniołomu i w milczeniuobserwowałem, jak skrada się noc.Hilda usiadła koło mnie i zapaliłapapierosa.Kasia goniła Sebastiana wokół samochodów, a w końcu zmęczyłasię i ukucnęła przy nas.Pies położył się na jej kolanach.- Mamy do obejrzenia jeszcze tylko jedna szachownicę - przerwała milczenieHilda.- Jutro pojedziemy do Lubiechowa Górnego.I co dalej?- W dalszą drogę poprowadzi nas Klaus - odrzekłem.- Podziwiam pańską pewność siebie.Boję się jednak, że te rachuby mogązawieść.A jeśli okaże się, że Klaus jednak nie wróci?- Przecież musi być jakaś logika wydarzeń.Klaus powinien powrócić doJasienia, bo w przeciwnym razie nie miałby w ogóle sensu jego przyjazd doPolski.- Przybył tu z nami jako obserwator z ramienia gazety, w której pracuje.- Bardzo wątpię, czy tę gazetę stać na tak kosztowny wyjazd korespondentów.Ktoś inny musiał opłacić misję pana Klausa.Oczywiście, Haubitz.Opłaciłjednak przyjazd wcale nie po to, aby Klaus był tu obserwatorem.Wyznaczyłmu zadanie odnalezienia i przywiezienia pamiętnika [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl