[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Vivienne projektowała wszystko z myślą o tym, żebykażdy dobrze się czuł w tym domu.Aączyła nowoczesność z klasyką, drewno ze szkłem i metalem,drogie antyki z nowymi meblami.Jackowi najbardziej do gustu przypadł salon inspirowanytoskańskimi willami, w którym znajdowały się ogromne, miękkie sofy i obudowany marmuremkominek. No i jak, szefie?  zapytała Vivienne, wpatrując się w jego twarz. Podoba mi się.Aż za bardzo. Za bardzo? To w ogóle możliwe? Okazuje się, że tak  odparł z uśmiechem.Po chwili jednak raptownie spoważniał, ruszył doprzodu i wyszedł na balkon, wpuszczając do salonu powiew zimnego powietrza. Przepraszam,Vivienne. Za co?  zapytała zdezorientowana. Myślałem, że dam radę, ale& nie mogę. Nie rozumiem. Nie mogę dalej tego ciągnąć  mruknął.Vivienne poczuła, jak jej serce spada na dno otchłani.Właśnie tego się ostatnio bała.Jackpostanowił zakończyć ich znajomość.Stąd się brały jego częste wahania humoru i długie,niepokojące chwile zadumy.Co mogła jednak zrobić, żeby go przy sobie zatrzymać? Nic.Czuław środku wirującą czarną dziurę.Miała ochotę krzyczeć, ale stała jak sparaliżowana. Czyli& to koniec?  wydukała z ogromnym trudem. Tak  potwierdził.Zimne powietrze wlatujące do salonu zrobiło się lodowate.Vivienne miała wrażenie, że jej ciałopokrywa się szronem, a krew zamarza w żyłach. To koniec tej relacji  oznajmił. Nie mogę dłużej tego ciągnąć& w takiej formie. Co masz na myśli?  zapytała zaskoczona. Vivienne, kocham cię& Słucham?Czyżby się przesłyszała? A może to był tylko sen? Kocham cię tak bardzo, że nie jestem w stanie znalezć odpowiednich słów  rzucił z frustracją.Kocham cię równie mocno, jak cię pożądam.Zakręciło jej się w głowie.Chwyciła się oparcia krzesła. Chciałem poczekać, aż ty też się we mnie zakochasz, ale& nie mogę.Rozumiesz? To mniezabija.W ostatnich tygodniach tyle razy chciałem ci powiedzieć, co do ciebie czuję, ale byłemtchórzem. Westchnął i pokręcił głową. Ta willa& to arcydzieło, Vivienne.Stworzyłaś cośpięknego.Ale nie chcę mieszkać tutaj sam.Podszedł do niej, zamykając drzwi na balkon.Położył dłonie na jej ramionach i patrząc jej prostow oczy, oświadczył: Chcę, żebyśmy mieszkali tu razem.Jako mąż i żona. Mąż i żona?  powtórzyła oszołomiona.Jack widział, że na jej twarzy maluje się niedowierzanie. Wiem, co sobie myślisz.Ciągle powtarzałem, że nie chcę mieć żony ani dzieci.Ale to było, zanim się w tobie zakochałem, Vivienne.Miłość wszystko zmienia.Sprawia, że zaczynasz chciećwięcej i więcej& Ja chcę wszystkiego.Z tobą.Małżeństwa, domu, potomstwa.I twojego uczucia.Myślisz, że mogłabyś pewnego dnia mnie pokochać?  zapytał lekko drżącym głosem. Na razieczujesz do mnie tylko sympatię i lubisz uprawiać ze mną seks, ale może kiedyś&Vivienne nadal nie mogła wydusić z siebie ani słowa.Wpatrywała się w niego z rozchylonymiustami, wciąż nie mogąc uwierzyć, że to nie jest tylko sen. Przysięgam, że nigdy cię nie zdradzę  obiecał z uroczystą powagą. Zrobię wszystko, cow mojej mocy, żebyś była szczęśliwa.Dam ci wszystko, czego zapragniesz.Chciałabyś mieć dzieci?Może trójkę? Nie, trójka to zła cyfra.Może więc czwórkę? Powiedz coś, Vivienne, błagam cię.W tej samej sekundzie roześmiała się głośno i uroniła parę łez, które spłynęły po jej policzkach.Otworzyła usta, ale wciąż nie była w stanie się odezwać. Przepraszam  mruknął Jack. Nie jestem cierpliwym człowiekiem.Powinienem był poczekać.Wszystko popsułem, prawda? Ten cudowny dzień.Nasz związek&Położyła palec na jego wargach. Nie, Jack  odezwała się wreszcie. Niczego nie popsułeś.Kocham cię.To trwa już bardzodługo& Naprawdę?  zapytał ze zdumieniem w oczach. Tak.Nie powiedziałam ci o tym, bo się po prostu bałam.Czekałam, aż coś do mnie poczujesz.Zaśmiała się znowu. Co za głupia sytuacja, prawda? Nie, wcale nie głupia.Cudowna.Idealna!  wykrzyknął i pocałował ją w usta.Gdy zabrakło imtchu, zapytał:  Wyjdziesz za mnie? Tak, Jack  zgodziła się. Marzę o tym, żeby zostać twoją żoną. Na zawsze? Na zawsze.O kolacji, którą przygotowała Vivienne, przypomnieli sobie dopiero w środku upojnej nocy.Najlepszej, jaką do tej pory przeżyli. EPILOGByło wczesne lato.Do świąt Bożego Narodzenia zostały trzy tygodnie.Niebo było bezchmurnei błękitne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl