[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cudownie, niech to szlag.- Dugan czuł się tak, jakby ktoś położyłgo na łopatki.Nie znosił bezsilności.- Muszę coś zrobić, żeby ostrzec ojca.Musi być jakiś sposób.Potem znajdziemymaskę i zabieramy się stąd do diabła.- No jasne - stwierdził sarkastycznie Dugan.- Odpłyniemy w siną dal na zepsutejłodzi.- Jak chcesz, możesz się poddawać, ale ja nie.Za dużo mam do stracenia.Niepozwolę, żeby ten człowiek zrobił coś ojcu i nie pozwolę mu zabrać maski.Nieważneza jaką cenę.Dugan podziwiał jej bojowego ducha bardziej niż rozwagę.- Spójrzmy na to spokojnie.Pomyślmy logicznie.Mamy dwa problemy i zamiastskładać buńczuczne oświadczenia, musimy się zastanowić.Po pierwsze, trzebaostrzec Orina, żeby zniknął z pola widzenia.Po drugie, musimy wymyślić, jak sięstąd wydostać.- Z maską.Dugan zmarszczył brwi.- Z maską albo bez.Ważne, żeby ocalić życie.Spojrzała na niego, twarz jej stężała, oczy wilgotniały.240z netu - emalutkausoladnacs - Nie ruszę się stąd bez maski.- Dwie godziny temu powiedziałaś.- To było, zanim on zagroził ojcu.Zanim zrozumiałam, że on też chce ją zdobyć.Dugan już otwierał usta, żeby odpowiedzieć, ale zrezygnował.Miała rację.Teżmu się wydawało, że kiedy Emilio spytał o maskę, wiedział dokładnie o czym mówi.Co więcej, kiedy zapytał, czy mogło jej nie być na wraku zdradził, że się niąinteresuje.Gdyby chodziło mu tylko o złoto, maska w ogóle by go nie obchodziła.- Chwileczkę - odezwał się w końcu.- Jeżeli Emilio chce maski.Skarbie, tobędzie ostatnia rzecz na ziemi, którą dostaniesz w swoje ręce.On jest gotów zabić, byzdobyć to, co chce.- Czy ty nic nie rozumiesz? Jeśli ją znajdę i gdzieś ukryję, nie zabije nas, bostraci ją na zawsze.Może być naszą jedyną szansą.Obiecamy, że mu ją damy, jeślipuści nas wolno i da ojcu spokój.- To byłoby możliwe, gdyby nie jeden szkopuł.- Co takiego?- Jakie jest prawdopodobieństwo, że znajdziemy maskę w ciągu najbliższychczterech dni?- Co masz na myśli? Co za różnica, ile to będzie trwało?- Jeżeli nie wrócimy do portu najpózniej do piątku, moja sekretarka wypuści zanami psy gończe.- Ale dlaczego? Przecież nie pływamy według grafiku.- Nie, ale ona wie, że prowiantu mamy tylko na pięć dni.Potem zabraknie namjedzenia i jeśli się nie pojawimy, to nic jej nie powstrzyma przed zaalarmowaniemstraży przybrzeżnej.- Och! - jęknęła.- No i twój ojciec.- On nie będzie się martwił.Przynajmniej jeszcze nie teraz.Jest w Tampie izostanie tam do poniedziałku, póki nie skończy badań.- Pozostaje więc Ginny.I uwierz mi, to wystarczy.Kiedy tylko zaczną nasposzukiwać, Emilio się o tym dowie.Trudno nie zauważyć krążących helikopterów.241z netu - emalutkausoladnacs A wtedy.cóż, zdziwiłbym się, gdyby nas nie sprzątnął.Nie dopuści, żeby ktoś siędowiedział o jego poczynaniach.Przyznała mu rację.- W takim razie maska jest naszą jedyną szansą.Musimy ją odnalezć.To naszjedyny atut.W jej oczach dostrzegł niewzruszony upór.Jej rozumowanie nie było całkowicielogiczne, ale przecież zachowywała się tak od samego początku.Może to przez utratęsłuchu, a może wiedziała, że druga taka okazja się nie trafi.A może chodziło jej o cośzupełnie innego.Odnosił wrażenie, że Weronika całą swoją przyszłość uzależnia odmaski, że bez niej nigdy nie poczuje się w pełni kobietą.Maska jako karta przetargowa? Kto wie, zawsze to jakaś szansa.Ale nie możeliczyć tylko na to.Za wszelką cenę musi znalezć sposób, żeby wydobyć ich z tejmatni.Dla Weroniki maska zdaje się być ważniejsza niż życie.Już nieraz dawała mu todo zrozumienia.Dla niego jednak ważniejsza niż życie była Weronika.Próbował zaprzeczać, tłumacząc sobie, że wyolbrzymia własne uczucia.Ona jesttylko sympatyczną kobietą i zasługuje, by żyć.tak właśnie powinien o niej myśleć.Nic, dosłownie nic nie jest dla niego ważniejsze niż własna skóra.Już razpopełnił błąd, drugi raz go nie powtórzy.Niezależnie od tego, co czuje do Weroniki, jednego jest pewien.Nie będzie siędla niej poświęcał.Jeśli chce zostać tutaj i polować na maskę, niech tak będzie.A tymczasem musi modlić się do wszystkich bogów, dawnych i obecnych, żebypomogli im się stąd wydostać.242z netu - emalutkausoladnacs Rozdział 20Dugan musiał przyznać Weronice rację: przez kolejne dwa dni prowadziławydobycie tak, jakby wykopaliska były pod jej całkowitą kontrolą.Co dziwniejsze,Emilio Zaragosa godził się na to.Wszystkim kierowała, każdemu mówiła, co ma robić.Spodziewał się, że będąszukać wykrywaczami na chybił trafił i wyciągać tylko cenniejsze okazy, tymczasemstarannie i metodycznie przeszukiwali teren, zgodnie z jej instrukcjami.Podczas gdy  Mandolina tkwiła unieruchomiona, między  Conchitą a oddalonąo pięćdziesiąt metrów motorówką rozciągnięta była lina z sześcioma kolorowymibojami.Obie jednostki zgodnie zmieniały pozycje, a boje stanowiły dla sześciunurków punkty odniesienia, tak by nie pominęli najmniejszego skrawka dna [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl