[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Trzeba trzymać rękę na pulsie  pouczyła Bonnie. Oczywiście, masz rację, moja droga  zgodził się z uśmiechem.Zjedli kolację w jadalni.Posiłek przygotowała wcześniej pani Forbes, a Bonnie zaproponowała, że gopodgrzeje i poda na stół.Włożyła fartuszek w paski na letnią kwiecistą sukienkę.Devlin otworzyłbutelkę fleurie do gulaszu jagnięcego.Bonnie opowiadała o swojej popołudniowej wyprawie na zakupy.Otóż postanowiła poszukać w okolicznych sklepach odpowiedniego materiału na nowe zasłonydo bawialni.Devlin poczuł się wzruszony jej dbałością o dom.Obawiał się, że uzna go za odstręczającostary i zniszczony, jednak entuzjazm, jaki zauważył podczas pierwszej wizyty Bonnie w Rosindell,wcale nie osłabł.Uważał za prawdziwy cud, że udało mu się spotkać kobietę, która żywiła do Rosindell podobne uczucia, jak on sam. Znalazłam ładne paski w tym sklepiku obok przystani.Proszę dokładkę ziemniaków, Zoe, nie mogąsię zmarnować.%7łółte paski i śliczne różowe kwiatki.Rozświetliłyby pokój. W pokoju jest już dużo światła.Conrad tak go zaprojektował  powiedziała Zoe. Chciałabym dodać odrobinę koloru.Devlin przeniósł spojrzenie z jednej kobiety na drugą.Obie były piękne, choć w zupełnie innym typie.Zoe emanowała chłodną elegancją, miała jaśniejszą karnację niż Bonnie, przy ciemniejszych włosachi oczach.Skóra Bonnie o złotym odcieniu była teraz zarumieniona na policzkach od ciepła panującegow kuchni.Upięła włosy na wieczór.Nie mógł się doczekać, by wyjąć z nich spinki, jedna po drugiej,i patrzeć, jak loki opadają na smukłą szyję. Ma pani ogród, pani Gresham?  wyraziła zainteresowanie Zoe. Bonnie  poprawiła z uśmiechem. Zapomniałaś, że miałyśmy sobie mówić po imieniu? Przepraszam, Bonnie. W pensjonacie jest mały i dość ponury ogródek.Nie lubię w nim przebywać, ponieważ innilokatorzy często usiłują nawiązać rozmowę, kiedy przebywam na zewnątrz.Są nieco zbyt bezpośredni,nie lubię tego. Przyjeżdżaj tutaj, ilekroć zapragniesz ciszy i spokoju, Bonnie  zaproponował Devlin. Traktuj tendom jak własny. Dziękuję, kochany.Kocham ogrody.Wychowałam się na wsi.Gdy ktoś dorasta na wsi, wieśna zawsze pozostaje w jego sercu. Gdzie? Gdzie dorastałaś?  spytała Zoe. W Shropshire. W Shrewsbury? Dość dobrze znam Shrewsbury.Pracowałam tam przez kilka miesięcy podczaswojny. Nie, nie Shrewsbury. Może w Ludlow? Nie.To taka maleńka wioska na odludziu.Z pewnością o niej nawet nie słyszałaś. Może jednak? Rupert i ja sporo podróżowaliśmy.Jak się nazywa? Mój Boże, prawdziwe przesłuchanie!  Skończyli pierwsze danie, Bonnie zaczęła zbierać talerze. Po prostu byłam ciekawa& Dość już, Zoe  przerwał jej Devlin. To był długi dzień dla nas wszystkich. Tak, tato.Bonnie zabrała brudne talerze do kuchni, a Devlin zapytał Zoe o pracę.Była do niego podobnaw dążeniu do autonomii i niezależności, silna potrzeba niekiedy granicząca z wyniosłością.Ponadtomiała w sobie cechy dziadka, odziedziczyła po Charlesie wytrwałość i ambicję, potrzebowała jedyniejasno wyznaczonego celu.Devlin wolałby, żeby nie zmarnowała własnego potencjałuna Cleeve a Connolly ego.Po jednym spotkaniu wiedział, że to nie jest mężczyzna dla Zoe.Owszem,miły facet, lecz zbyt pochłonięty swoimi pasjami.Ze swoją bujną wyobraznią, wielką lojalnością wobecbliskich i lękami, które ją trawiły, Zoe potrzebowała, zdaniem Devlina, kogoś dużo bardziej oddanegoniż Cleeve Connolly.I z większym poczuciem humoru.Zoe potrzebowała, zasługiwała na kogoś, ktopostawi ją na pierwszym miejscu.Bonnie przyniosła deser: budyń i szarlotkę.Zoe zapytała o Fawcettów, którzy prowadziliwydzierżawione gospodarstwo.Powiedział, że zastanawia się nad kupnem szczeniaka od Grace.Tessiesię właśnie oszczeniła, wszystkie cztery psiaki w miocie są koloru czekolady. Ktoś wyniósł z holu stojak na parasole, który Zoe i Matthew nazywali w dzieciństwie wazonemchochlików z powodu wyrytych na nim podobizn.Ta sama osoba pochowała dzbany ze smokamiBurleigh Ware i piękną kolekcję starej ceramiki Belleek skompletowaną przez babcię Zoe Reddawayoraz zdjęła pęknięte, srebrne weneckie lustro, które wisiało w korytarzu.Te rzeczy przetrwały wojnę,pochowane w piwnicach, ale nie przetrwały rządów Bonnie.Nie brakowało natomiast tandetnychozdóbek porozkładanych wszędzie wokół.A gdzie podziała się fotografia, która zawsze stała na stolikuw bawialni, zdjęcie matki w haftowanej sukni wieczorowej z wielką kokardą na biodrze, zrobionepodczas letniego balu? Zoe nadal pamiętała tę suknię widzianą ponad dwadzieścia lat temu.Ojciec mówił o spanielach Grace Fawcett.Zoe jadła swoją szarlotkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl