[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Reszlazależała od niej.Jak również od siły, z jaką Alastair zamierzał się bronić.Zwali go z nóg?Mam nadzieję, pomyślała.Strzeż się, Alastairze!Postanowili, że nie będzie wielkiej pompy. - Jeśli nie chcesz druhen, ja nie będę miał drużbów -powiedział Alastair: - To właściwie lepiej.Nie mam nikogotak bliskiego, by mu zaproponować tę rolę.W efekcie Penny - Rose miała przejść wzdłuż szpalerugości sama, bez asysty, Alastair zaś miał nieść obrączki.Siostry Penny - Rose towarzyszyły jej zaraz po przybyciuna miejsce, ale potem usiadły w pierwszym rzędzie, byobserwować jej samotną drogę ku narzeczonemu.I nagle ta samotna droga wydała jej się bardzo, ale tobardzo samotna.Musiało zebrać się tutaj z tysiąc osób.pomyślałaoszołomiona, stawiając pierwsze kroki.A potem dostrzegła Alastaira.Ubrany był oczywiście w elegancki szary surdut iwyglądał wspaniale.Jedynym kolorowym akcentem byłpączek czerwonej róży w klapie.Róża.- Kwiat miłości.Marguerite wybierała kwiaty, aPenny - Rose miała tuzin takich samych róż w swoimbukiecie.Zachciało jej się płakać.Czerwone róże w dnia ślubu.Wtej sytuacji wyglądały niemal na szyderstwo.Ale Alastair patrzył na nią.a jego oczy byty spokojne ipewne.Nieśmiały uśmiech błąkał się w kącikach jego ust.Dobry Boże, on był taki.taki.Po prostu cały Alastair! Takim właśnie go kochała.Azynapłynęły jej do oczu.Jak mogła to zrobić? Brała ślub z mężczyzną, który jej niekochał, a nawet w ogóle nie chciał żony.Czuła, że wpada w panikę.Alastair nie dotrzymał obietnicy w kwestii asysty.Michael, ubrany w surdut podobny do surdutu Alastaira,trzymał w dłoni obrączki.Na jego twarzy malowała się duma. Szesnastolatek przeleciał połowę globu, żeby uczestniczyćw ślubie swojej siostry, ale dotychczas czuł się na zamkunieswojo.Chłopcy w jego wieku nie są zbyt pewni siebie.Wprzeciwieństwie do Heather i Liz zle znosił ślubnezamieszanie.I oto wreszcie na coś się przydał! Dostał do odegraniarolę.i to nie byłe jaką.Rolę drużby!Na miłość boska, w drugiej ręce Mike trzymał czerwoną,aksamitną smycz, na której dreptał za nim Leo!Szczeniak był pięknie wyczesany i naprawdę wyglądałodświętnie w purpurowym psim wdzianku.Na szyi miałnabijaną kolcami obrożę i widać było, że roznosi go radość,kiedy zbliżał się do swojej pani, merdając wesoło ogonem,zupełnie jakby ceremonię zorganizowano specjalnie dla niego.Jej brat.I pies.Alastair zrobił to dla niej!Nie mogła się powstrzymać.Panika opadła i pomimoatmosfery powagi, pomimo miejscowych oficjeli i setek ludzi,których nigdy w życiu nie widziała, pomimo całej pompy iwielkiego zamieszania, zaczęła się głośno śmiać.Jakże kochała tego mężczyznę! Wiedział, jak bardzosamotnie będzie się czuła podczas ceremonii, więc zrobił todla niej.Chciał rozproszyć jej smutek i obawy.To był naprawdę wspaniały książę!Nie pozostało jej nic innego, jak go poślubić.Alastair patrzył na idącą ku niemu pannę młodą zuczuciem zbliżonym do przeżywanej przez nią paniki.Co on robił? %7łenił się?To nic działo się naprawdę, wmawiał sobie.To tylkopozory, udawany ślub w szlachetnym celu.Po dwunasto miesiącach pozwoli swej żonie odejść i ożenisię z rozsądną kobietą, która będzie pasować do jego stylużycia. Z Belle.Ale myśl o Belle wydała mu się nagle bardzo odległa.Rzeczywistością.zaś była Penny - Rose.Rose, poprawił się szybko.To ważne rozróżnienie.Penny- Rose była dla tych, którzy ją kochali.Rose.Rose była jegooficjalną żoną.I to właśnie Rose szła w jego kierunku, z szerokootwartymi oczami i stanowczym wyrazem twarzy.Tylko jejkrok wydał mu się nieco chwiejny.Boi się, pomyślał.Do diabła, nie powinien pakować jej wtakie kłopoty.A raczej w to królewskie akwarium dla złotychrybek.Była tak piękna, że odebrało mu dech.Miała na sobiesuknię jego matki i babki, w której wyglądała ponadczasowo,dostojnie i jednocześnie niezwykle uroczo.Wyglądaładokładnie tak, jak powinna wyglądać księżna.Jego księżna.Zarejestrował chwilę, w której zauważyła Mike'a z psem uboku.Wtedy dostrzegł, jak z sekundy na sekundę pryskadostojność i powaga, a jednocześnie rozwiewają się jej obawy.Zmiech zaiskrzył się w jej uroczych oczach, rozciągnęła ustaw uśmiechu, a potem, kiedy do niego podeszła, usłyszał jejsłodki, perlisty śmiech.- Och, Alastair.Podniosła ku niemu roześmianą twarz i na chwilęzapatrzył się w nią jak w obraz.A potem spokojnie wziął ją zarękę i odwzajemnił uśmiech.Nagłe wszystko stało się logiczne i oczywiste.Jego księżna.Jej książę.I na oczach całego świata stali się małżeństwem.Uroczystości ślubne przeciągnęły się do pózna w nocy.Cóż to była za noc! Pogoda dopisywała, podniesiono wiec poły namiotu; parkiet taneczny znajdował się częściowo narzece, a częściowo na łące.Księżyc aż błyszczał.Noc byłajasna.Nikomu nie spieszyło się do domu.Każdy chciał zatańczyć z panną młodą.Przekazywano jąsobie wręcz z rąk do rąk.Alastair z zazdrością wodził za niąoczami.Tańczyła właśnie z jednym z jego znajomych, któryobejmował ją w talii w taki sposób.- Alastair?Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, kto go wołał.Belle.Jej obecność była tu oczywiście naturalna, ale Alastairwyglądał na zaskoczonego.Belle sprawiała wrażenie bardzo zsiebie zadowolonej.- Rozmawiałam z Marguerite - oznajmiła.- Powiedziałami, że zabierasz rodzinę Rose na miodowy miesiąc.Toświetny pomysł.- Dzięki temu nie będę pod stałą presją - zgodził się,wciąż obserwując swoją żonę wirującą na parkiecie.Dopieropo chwili zdał sobie sprawę, co powiedział.Dlaczego w ogóleo czymś takim pomyślał?Belle uniosła brwi.- Presją? Chyba się nie obawiasz, że ona cię uwiedzie?- Oczywiście, że nie - odpowiedział.- To znaczy.wtowarzystwie innych osób będzie mi łatwiej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl