[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.kropelkę wody.O Boże!Shelley prędko otworzyła oczy, łudząc się, że w ten sposób łatwiej odzy13ska panowanie nad sobą.Ale nie pomogło.Cain odpinał właśnie sfatygowany skórzany pasekpodtrzymujący spodnie.Shelley otwarła usta.zuciła Cainowi badawcze, niespokojne spojrzenie.Nie wydobyło się z nich ani jedno słowo.Opuścił ramię, którym ją obejmował, i podniósł dwie pozosta- Więc to ty?wione przy drzwiach walizki.-Co ja?Shelley spojrzała na ten bagaż z niepokojem.Czy to właśnie- Jesteś tym cholernym idiotą od remontu, który mi rozbebeszył łazienkę?miał na myśli, kiedy powiedział, żebym tu na niego czekała?RCain rozbierał się w dalszym ciągu.Suwak ustąpił z donośnym, triumCzyżby zamierzał się do mnie wprowadzić?falnym trzaskiem.Cain zwrócił ku niej pytające spojrzenie.Nie wypuszczał walizek z rąkShelley znów zamknęła oczy i próbowała zebrać kłębiące się myśli.i czekał najwyrazniej, że Shelley wskaże mu pokój.- Nie, remontu twojej łazienki nie przeprowadzam (ale cholerną idiotkąA Shelley tylko patrzyła się na niego.chyba jestem!) Nie potrafię nawet prosto zawiesić obrazu na ścianie.Cain dostrzegł wjej oczach niepokój.Gdyby nie był taki zmęczony- A jak ci idzie z myciem pleców?i wściekły, pewnie by się roześmiał.- Cain.Albo postąpiłby dokładnie tak, jak zamierzał postąpić.Nic więcej nie była w stanie wykrztusić.Skierował się wielkimi krokami ku schodom prowadzącym na niższąW ciszy, która zapadła, Shelley słyszała bardzo wyraznie, jak dżinsy Ca-kondygnację.ina zsuwają się z jego nóg, a potem lądują z cichym pacnięciem na podłodze.- Dokąd się wybierasz? - zawołała za nim Shelley.- Więc z myciem pleców nie idzie ci najlepiej? - powiedział z udanym-Pod prysznic.współczuciem.- Nie przejmuj się.Grunt to praktyka.Otworzyła usta ze zdumienia.Zamknęła je zaraz i pospieszyła za nim.Oczy Shelley otwarły się nagle.- W tej chwili?! - spytała.- Co takiego?!\ - Właśnie.W tej chwili.Ręce Caina powędrowały do gumy przytrzymującej bokserki.- Ależ.Shelley zrejterowała, zatrzaskując drzwi za sobą, i zza tej przegrody- Bo tak się składa - przerwał jej Cain - że jakiś cholerny idiota rozbe-krzyknęła: - Cain, co ty wyrabiasz?!beszył moją łazienkę.- Idę pod prysznic.Sądząc z twego tchórzliwego zachowania, podejrze- Wiem, mówiłam.wam, że nie mogę liczyć na mycie pleców, nawet jako zadośćuczynienie za-Nie będzie się nadawała do użytku co najmniej przez tydzień.Nie mammój rozwalony dom?ochoty tak długo czekać z kąpielą.- Ja.prawdę mówiąc.Do diabła! Byłam pewna, że cię nie będzie coZbyt pózno przypomniała sobie, co jej powiedział na temat przebudowynajmniej dwa tygodnie, więc powiedziałam przedsiębiorcy budowlanemu,apartamentu.żeby się wziął do roboty.Dopilnuj tylko, by wszystkie prace zostały wykonane pod moją nieobecność.-124--125- - Dlaczego powiedziałaś temu budowlańcowi, że ma dwa tygodnie cza- Tak też sobie pomyślałem zaraz po tym, jak potknąłem się o ten chosu? - spytał spokojnie.- Obiecałem wrócić za tydzień.lerny sedes, który mi zostawili przed drzwiami.-Tak, ale.- Bardzo jesteś zły?.Zrobiła jakiś niewyrazny ruch ręką.Nie odrywała oczu od połyskują- Nie kąpałem się od trzech dni i nie miałem nic w ustach od osiemnastucych na jego piersi kropel.godzin.- Ale co?- Czyżby to była aluzja?- Byłam pewna, że potrwa to co najmniej dwa tygodnie, a może i miesiąc.Zza drzwi dobiegał tylko szum wody z prysznica odkręconego na całyCain poczekał, aż Shelley spojrzy mu w twarz.Gdy podniosła wzrok,regulator.spytał półgłosem: - On tak robił?Od dłuższej chwili nieświadomie wstrzymywała oddech.Teraz głośnoShelley zamrugała oczami.wypuściła powietrze.- Kto taki?Ostrożność to połowa zwycięstwa, mówiła sobie w duchu.Miejmy na- Twój były mąż.Mówił, że wyjeżdża na jeden dzień, a wracał po tygodniu?dzieję, że przeprosiny i talerz kanapek z szynką wybawią mnie z opresji!- Coś w tym sensie.Zresztą, wcale mu się nie dziwię.Gdybym wróciła do domu śmiertelnieCain ruszył w jej stronę.- Naprawdę, bardzo mi przykro - powiedziała z pośpiechem.- Wcalezmęczona i zamiast bezpiecznej przystani ujrzała ruiny i zgliszcza, dostałanie chciałam robić ci takiego kłopotu.bym szału!- Kiedy wreszcie zrozumiesz - przerwał Cain, obejmując ją- że nie jeWeszła do kuchni, przygotowała całą furę grubo obłożonych wędlinąstem taki jak twój eks-mąż?kanapek i dzbanek lemoniady, i zeszła na paluszkach piętro niżej.Z łazienkiShelley wpatrywała się w jego twarz, pochyloną ku niej.Pomyślała chybadolatywał szum płynącej wody.Cain najwyrazniej rozkoszował się długim,poraz setny, że usta Caina są najpiękniejsze ze wszyskich, jakie w życiu widziagorącym prysznicem.ła.Były mocno zarysowane, zmysłowe, o doskonałych liniach - i takie męskie!Jedną ręką trzymała tacę, drugą otwarła drzwi.Pchnąwszy je mocniejNiemal dotykały jej ust.Jego oczy były w nią wpatrzone.Nie skrywałybiodrem weszła do pokoju.pożądania, które rosło w nim z każdą godziną rozłąki.Było cicho, stanowczo zbyt cicho! Nie słyszała prysznica.Shelley patrzyła w zamglone szare oczy.Odżyło w niej wspomnienie- Lunch na komodzie! - zawołała, by uświadomić Cainowi, że nie jest jużcudownego dotyku ust Caina, tętna walącego w jej szyi, nabrzmiewającychsam.Drzwi łazienki otwarły się.Cain czyściutki i świeżo ogolony wszedł dostożków piersi.Pragnęła aż do bólu jego pieszczot.pokoju odziany tylko w ręcznik na biodrach i mgiełkę połyskliwej wilgoci na- O czym myślisz? - spytał cicho Cain.włosach.Shelley znów rzuciła się do ucieczki.- %7łe umrę, jeśli mnie nie pocałujesz.Cain spojrzał na nią z ukosa, i sięgnął do walizki po czyste dżinsy.Na to zdławione wyznanie odpowiedział gardłowym jękiem.Jego usta- Zakładam, że gdybym się zaczął ubierać, znowu byś uciekła nie koń spadły gwałtownie na jej wargi.Shelley rozchyliła je, pozwalając mu wtargnąć do jedwabistego i pełnecząc rozmowy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl