[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na dysku znajdowali się; ludzie  niegdysiejsi ludzie, przeistoczeni w po-tworne magmowe zlepki, których odór zatykał oddech nawet tu na górze.Wycho-dzili przez włazy w stalowych płytach, wdzierali się do strefy bezpieczeństwa i napokryte gumą stanowisko wyrzutni rakiet.Było ich dziewięciu, sześciu z nich jużzeszło z Obszaru zagrożonego prądem i kwasem.Wyglądali tak niesamowicie, żeBizarnow nie dowierzał własnym oczom.Zciskając ramię Auchowa, zatoczył sięna barierkę. Na rany Chrystusa. wymamrotał, wytrzeszczając oczy.Doktor wie-dział, że nie potrzebuje nic mówić.Major mógł się na własne oczy przekonać,czym są te istoty.Kilka z nich widział wcześniej na dole, gdzie stanowiły cząst-kę magmatów! Niektórzy  ludzie znajdowali się w stanie częściowego rozkładu,inni zmumifikowani, lecz żaden nie składał się wyłącznie z ciała.Zostali  stwo-rzeni z kamienia, gumy, metalu, tworzyw sztucznych, nawet z papieru.Ciałaniektórych przenicowano, wzbogacono o inne materiały nierozerwalnie z nimizłączone.To były magmaty.Ani czyste, ani proste, lecz wysoce złożone: magma-ty w swej najkoszmarniejszej postaci.Jeden z tych niby-ludzi, pilnujący chodnika na obwodzie, miał zamiast dłoniotwartą książkę.W chwili zagłady Projektu czytał podręcznik napraw i książkata stała się integralną częścią jego ciała.Teraz lewe przedramię w nadgarstkuprzechodziło w sztywny papierowy grzbiet; a kiedy się poruszał, kartki trzepotałyi strzępiły się.Ale nie to było najgorsze  dolne partie ciała zostały odwrócone,tak że pięty znajdowały się z przodu.Nawet plastikowa oprawka okularów wto-piła mu się w twarz, tworząc kruche pęcherzyki, natomiast soczewki ściekały napoliczki i stwardniały na wzór łez ze szkła optycznego.Jednak ten był jednym z.szczęśliwszych? Zamknięty w magmatach, zgnie-ciony w uścisku konwulsyjnych sił i pozbawiony powietrza, umarł natychmiast,376 a pózniej jego ciało przeszło proces mumifikacji.Lecz kiedy Incydent Perchor-ski dobiegł końca i czasoprzestrzeń wróciła do normy, inni pozostali martwi, po-wykręcani, porzuceni na odkrytej przestrzeni i znajdowali się w takim stanie, żezwyczajni ludzie nie potrafili się zmusić, aby coś z nimi zrobić.Całkowicie lubczęściowo wystawionych na działanie powietrza  przypadkowo dołączającychdo większych fragmentów magmatów lub na poły w nie wtopionych  pozosta-wiono ich na.wieczną niepamięć, w tych rejonach Projektu, który wówczaszaplombowano i porzucono.Ostatecznie ich ludzkie organy zgniły, odsłaniajączdeformowane szkielety, bo nawet kość nie oparła się przekształceniom  w tychokropnych chwilach, gdy materia cofnęła się do najpierwotniejszej postaci.Bizarnow widział ludzi będących częściowo maszynami.Ujrzał istotę z po-gniecioną butlą tlenową przedziurawioną palnikiem tlenowym, zamiast głowy.In-ny znów był od pasa w dół gołym szkieletem, lecz wokół klatki piersiowej i głowyspowity w szklistą skałę, niczym ktoś w pół-skafandrze kosmicznym.Kolczastekryształy magmatów wyrastały ze stopionych kości nóg, a za szkłem  przedniejszyby nie uszkodzona twarz zastygła w grymasie nie kończącego się krzyku.Inny wcale nie miał nóg, był półczłowiekiem, którego wybuch magmy wzbo-gacił o kółka wózka bagażowego zamocowane tuż przy biodrach.Poruszał się,odpychając rękoma, czarnymi od spalonego ciała, łuszczącego się do kości.Dłu-gie drewniane rączki wózka wystawały mu z ramion, niczym dziwna antena ota-czająca głowę.Powykręcane, zmumifikowane hybrydy, pół-maszyny przerażały swą potwor-nością, lecz najstraszniejsze ze wszystkich były istoty półpłynne, które  gdybynie magmaty.Musiałyby po prostu zmienić się w śmierdzącą kałużę.Bizarnow niemal przestał oddychać; następnie zaczerpnął spazmatycznie po-wietrza. Ale.jak?  zapytał. I co oni robią?  Odwrócił się do jednegoz przerażonych techników. Czemu ich nie spaliliście ani nie zalaliście kwasem? Pierwszemu, który wszedł na górę, udało się dopaść do mechanizmu syste-mu obronnego  odpowiedział tamten. Wyrwał kable.Nikt nie podniósł ręki,żeby go powstrzymać.Nikt nie wierzył.Bizarnow potrafił to zrozumieć. Ale czego oni chcą? Jesteś ślepy?  Auchow zaczął schodzić po schodach. Nie widzisz tego?Dziewięciu umarłych otoczyło kręgiem egzorcyty.Byli coraz bliżej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl