[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Najpierw o bardzo świeżej historii.Czemuż to nie przyjął pan propozycji%7łarkinowa? Ale tak serio, Lieonidzie Konstantinowiczu.- Bo narażanie się %7łydom jest dla szaraka samobójstwem.Pan może wsadzaćChodorkowskich, panie prezydencie, ja wolę siedzieć cicho. Protokoły Mędrców Syjonuto apokryf i zarazem zgniłe jajo, lepiej nie tykać.- Więc czemu są wciąż tak popularne na całym globie, bez ustanku wznawiane i beztrudu sprzedawane w milionach egzemplarzy?- Bo są wiarygodne.- Nie rozumiem, Lieonidzie Konstantinowiczu.Sami powiedzieliście, że to apokryf,czyli lipa!- Tak, to fałszywka zmajstrowana przez Ochranę dla cara Mikołaja II, rzecz jednak wtym, iż zmajstrowana genialnie, wręcz proroczo, antycypująco.Niemal wszystko, co zostałotam przypisane %7łydom jako spiskowcom, potwierdziła wkrótce rzeczywistość, potwierdziłyto historyczne fakty.Wszelkie  dezyderaty Mędrców Syjonu zyskały realny kształt. Protokół 7 mówi o wzniecaniu między gojami wojen, nawet  wojny powszechnej - i takastraszliwa wojna wybuchła. Protokół 3 mówi o  wysyłaniu na ulice wściekłych tłumówrobociarzy - i Europa, zwłaszcza Rosja, widziała takie paroksyzmy tłumu. Protokół 1mówi o inspirowaniu terroru - i terror szalał, dziś szaleje jeszcze mocniej.Dwa głównepostulaty  Protokołów , mające dać %7łydom władzę nad światem, to opanowanie kapitału,czyli banków, i opanowanie kultury, czyli mediów.I tak się stało: wszystkie media, łącznie zkinem, i cała światowa bankowość, zostały opanowane przez %7łydów. Protokoły planująteż demoralizację społeczeństw za pomocą taniej rozrywki, która będzie łamała hamulcechrześcijańskie - i to się dokonało, świat się cały spornolizował.Czyli potwierdziło sięwszystko co ten apokryf mówi, stąd jego wiarygodność wśród ludów, które mają gdzieśdemaskatorskie rewelacje historyków na temat Ochrany Mikołaja II.Głosowanie powszechneprzywróciłoby  Protokołom rangę prawdy objawionej, przez duże P, i to dopiero byłby kiksdemokracji, która stanowi absolut naszych czasów.Teraz Putin uśmiechnął się kącikami warg:- Już z pańskiego oligarchologicznego wypracowania zorientowałem się, Lieonidzie Konstantinowiczu, że nie jest pan miłośnikiem demokracji.- Wzorem Woltera, jestem raczej sympatykiem oświeconej paradyktatury, może byćprzez duże P.Ta aluzja spodobała się gospodarzowi, obu bowiem rozmówcom przyszło na myślsłówko  putinokracja.Putin uśmiechnął się szerzej i popijając koniak, mruknął:- Cóż.ja raczej, wzorem Winstona Churchilla, uważam demokrację.- Ta piękna fraza, o ustroju  najlepszym z najgorszych , nie do końca jest autorstwaChurchilla, chociaż wszyscy biorą ją za churchillowską - przerwał prezydentowi Szudrin.-Nie byłoby jej bez Byrona, który medytując we Włoszech, w Rawennie, zrobił notatkę oustrojach politycznych.Churchill jedynie dowcipniej sformułował tekst poety, ale wyraził tosamo.- Trzeba być historykiem, żeby znać wszelkie zródła - kiwnął głową Putin.- Awracając do.Tym razem przerwał mu sekretarz, otwierając bez pukania drzwi gabinetu i milczącowskazując zegarek.- Przykro mi bardzo, Lieonidzie Konstantinowiczu, ale już mnie gonią, delegacjarządowa Syrii - westchnął Putin, zrywając się z fotela.- Taki mój los, kołowrót.Byłbym rad,gdyby odwiedził pan kiedyś moją leśną daczę, w którąś niedzielę, moglibyśmy dłużejpogawędzić.- To będzie dla mnie zaszczyt i przyjemność, panie prezydencie - ukłonił się Szudrin iuścisnął rękę Putina przez duże P.* * *Wylądowali na lotnisku Heathrow.Mieli kłopoty przy stanowiskach kontroli wizoweji celnej, bo jedynie Mariusz dukał po angielsku (nie licząc  Guldena , który znał dwa słowa: - Change money? ).Ale gdy tylko trafili do gigantycznej hali wejściowej -kłopoty sięskończyły.Czekał tam bowiem na nich zasuszony pięć-dziesięciolatek, który trzymał tekturkęz wykaligrafowaną flamastrem informacją: WUJEK MARIUSZ.Mariusz się zameldował utego pana, a ten miły pan wsadził całą piątkę w furgonetkę i powiózł ku Oxford Street, dokilkupokojowego lokalu, który miał być ich mieszkaniem.Pan nazywał się Lucjan Czepiela.Kiedy Lucek Czepiela był młody i jeszcze młody - był intelektualnie niezbyt lotny.Mimo to robił karierę akademicką na Uniwersytecie Zląskim, ułatwioną przez członkostwopartyjne pezetpeerowskie, które każdemu baranowi dawało fory w każdym obszarze PRL-u iw każdej dziedzinie  dynamicznego rozwoju.Uwieńczył swój  społeczny awans klasowy pracą doktorską pt. Walory krajobrazowe polskich ssaków ( Są takie ssaki polskie, coprzyjemnie wpadają w oko, np.sarna płowa i jeleń, lecz są również takie, co wpadają w okoobrzydliwie, np.wszystkie myszowate ).Pózniej przeniesiono go ( przesunięto na nowyodcinek ) do roboty w Wydziale Kultury KW PZPR (Katowice), a kiedy skończył 46 lat,nagrodzono  placówką cudzoziemską.Został zastępcą attache kulturalnego ambasadylondyńskiej, mimo iż znał język angielski tylko trochę lepiej niż chiński, którego zupełnie nieznał.Jednak po trzech latach mówił biegłe łamaną angielszczyzną, i ogólnie zyskał pewiensznyt intelektualny tudzież kulturalny, obracał się bowiem wśród dyplomatów, a wiadomo, że kto z kim przestaje, takim się staje.Wieczorem, przy kielichu, rzekł Mariuszowi:- Sądziłem, że na Heathrow zaczepią pana funkcjonariusze MI 6 lub MI 5.- Dlaczego mieliby to robić?- Bo  Zecer jest głośnym opozycjonistą, lubią takich werbować.A przynajmniejprzesłuchiwać.Być może spróbują jutro czy pojutrze, zaś lotnisko odpuścili, bo bali się, żebędzie tam czekała z kwiatami delegacja emigrantów.- Ja również bałem się tego - wyznał Bochenek.- Chcieli, chcieli! - pisnął Czepiela.- Ale im powiedziałem, że dla pewnych względówpolitycznych nie byłoby to rozsądne, i że spotkacie się uroczyście w tym tygodniu.- Pan im powiedział?! - zdumiał się  Zecer.- Pan, komuch, pracownik Jaruzelskiejambasady?!Czepiela uśmiechnął się:- Jestem ich wtyka.Szpiegiem na usługach emigrantów antykomunistów.Mają mnieza swojego  kreta w placówce PRL-u, szanowny panie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl