[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.O tym podwładnymSavary.ego i koledzeSchulmeistra wiedziano bardzoniewiele, ale w zupełnościwystarczyło, że wiedziano, iżposiada kolosalne wpływy i żedla Napoleona dałby się porąbaćna kawałki.Dąbrowski, usłyszawszy z ustWybickiego nazwisko przybysza,skłonił się tak nisko, jakjeszcze Dominik u generała niewidział.- Wielki to dla nas zaszczytgościć tak bliskiego przyjacielacesarza, ale czemu to incognito?- Sytuacja zmusza - odparłSapieha, siadając na krześle,które mu Rezler ustąpił.-Przybywam z rozkazu generałaSavary i pozwolicie, panowie, żeod razu do rzeczy przystąpię, boczas goni.Cesarz przybędzie doPoznania w dziesięć dni,najpózniej za dwa tygodnie.- Z niecierpliwością na toczekamy! - odezwał się Wybickilub Dąbrowski, Dominik nawet niezauważył, który z nich, tak byłzapatrzony w twarz księcia.-.jutro zaś przybędzie jegoszef ochrony, Schulmeister,ażeby osobiście bezpieczeństwomonarchy w tym grodzie zapewnić.Mam polecenie wziąć od panówplany budynku, który naapartamenta cesarskieprzeznaczyliście, a takożustalić z panami trasę, którąjego cesarska mość w Poznaniu doowego gmachu przebędzie.- Wasza książęca mość, trasętę już ustaliliśmy - rzekłDąbrowski.- Więcej, opublikowana została jako"Program wjazdu NapoleonaWielkiego do Poznania".- Sacrebleu! Dużanieostrożność, panowie!- Dlaczego?- O tym potem.Proszę mizreferować tę trasę.- Cesarz od strony traktumiędzyrzeckiego wjedzie - zacząłlekko speszony Wybicki - potemkoło teatru i w lewo.OdWilhelmowskiej ulicy następnieku bramie Wronieckiej podąży,zaczem dalej ulicą Wroniecką, poprawej ratusza stronie, aż doJezuickiej, tą zaś pod kościółświętego Stanisława, gdzie goduchowieństwo witać będzie.Zamieszka w pojezuickim gmachustarym.Sapieha zastanowił się.- Dobrze - powiedział - wchwili ostatniej, na jedną przedprzyjazdem noc, trasę owązmienimy.- Nie może to być, mościksiążę!- Dlaczegóż?- Bo arki tryumfalne budujemyna oznaczonej trasie, nowych zaśw jedną godzinę nie postawimy.Miasto chce wybawcę swojegogodnie przyjąć, tedy.- W porządku, niech takzostanie, lubo kłopot będziewiększy.- Książę, powiedz namwreszcie, co się stało! - uniósłsię Wybicki - nerwów naszych nazbyt długą próbę nie wystawiaj,bośmy zatrwożeni w zupełnościsamym tonem twoim.- Stało się to, że cesarzowiod niejakiego czasuniebezpieczeństwo na każdymkroku zagraża i toniebezpieczeństwo podwójne.- Ale nie w Poznaniu! -zaperzył się Dąbrowski.- Nie wPoznaniu, gdzie wszyscy wielbiąwskrzesiciela swojego, gdzie doniego tęsknią jako do.- Proszę mnie nie rozśmieszać,panie generale! Pan jest zaślepiony blaskiem odradzającejsię ojczyzny i do tego niedysponuje pan własnym wywiadem.- Wystarczy, że dysponujęoczami i uszami.Spojrzyjksiążę, co się dookoła wyprawia.Któż śmiałby się takiemuentuzjazmowi przeciwstawić.Sapieha potarł czoło zezłością, że musi w sprawie dlasiebie oczywistej dyskursazaciekłe toczyć.- Jako Polak uczuciaWielkopolan rozumiem i radujęsię z nimi, ale jako pracownikfrancuskiego kontrwywiadu wiemswoje.Dwa aż zamachy na cesarzasię szykują, Angielczyków, co goporwać chcą, i Prusaków, którymmord we łbie siedzi.Ci drudzyzwłaszcza ręce zacierają, znającjuż dokładnie trasę przejazduNapoleona ulicami grodu.- Boże mój! - westchnąłprzekonany wreszcie Dąbrowski.-Cóż więc nam czynić wypada,mości książę?- Dajcie mi plan dokładny tychulic.Obstawić musimy wszystkiebramy, strychy, dachy, lukarny,wykusze i okna, z którychwystrzał morderczy paść mógłby.Co trzy kroki, na każdejpierzei, w każdej uliczce, naszczłowiek stanie.Nasi strzelcywyborowi w polu obstrzału każdycal owej trasy mieć będą.Ja ipan Schulmeister głowami naszymiza życie cesarza odpowiadamy!- Dobrze, mości książę, tylkoże.- Tylko co?!- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl