[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potrzebuję książek o.uprawie marchwi.Paplały jak najęte, jedna przez drugą.Luke zmarszczył brwi.W końcu, nie spuszczając z nichwzroku, ruszył w górę.Idzie po nas, pomyślała Eve.Wie, że się domyśliłyśmy, że jestdemonem.Zaraz wyssie nam dusze!- Naprawdę musimy lecieć! - wykrzyknęła.Rzuciła się pędem na dół, Jess za nią.Nie dbała oto, czy po drodze go potrąci.Ale on usunął się na bok, przywierając plecami do balustrady.Eve i Jess pokonały biegiem półtorej przecznicy od domu Luke'a.Domu demona.Dopierowtedy się zatrzymały.Eve zaryzykowała zerknięcie przez ramię.- Nie goni nas - wydyszała.Czuła pulsowanie w swojej skręconej kostce.Ten galop niezbytdobrze jej zrobił.- Myślałam, że nas nie wypuści.- Jess z trudem łapała oddech.- No, ja też.- Eve podskoczyła, czując jak coś poruszyło się na jej udzie.To był jej iPhone.Włączyła wibracje.Wyjęła telefon z torby.- SMS od Luke'a.Pyta, czemu zabrałyśmypapiery.Jess się skrzywiła.107 - Wie, że go podejrzewamy.- Nie mogę uwierzyć, że pozwoliłyśmy, żeby zabrał wszystkie rzeczy z kościoła.Można byłoznalezć jakiś inny sposób na przetłumaczenie tekstów - powiedziała Eve.Wszystko zaczynałoukładać się w logiczną całość.- Nic dziwnego, że chciał je zatrzymać.Chciał mieć pewność,że nie dowiemy się, jak go zniszczyć.- Pomagał nam ich szukać, żeby je przechwycić, żeby nie trafiły w ręce żadnych przyszłychmieszkańców Deepdene - domyśliła się Jess.- Jak mogłyśmy się na to nabrać?- Lepiej mu odpiszę.Eve wystukała odpowiedz: %7łeby poczytać".- Co zrobimy? - zapytała Jess.- Powinnam była go załatwić.Tam na schodach.Ale nie spodziewałam się go ispanikowałam.Myślałam tylko o ucieczce.Kiepska ze mnie wiedzma.- Jeszcze go załatwisz - powiedziała Jess, kiedy ruszyły dalej.- Ale teraz zrobi się podejrzliwy.I trudniej będzie go załatwić.- Albo w ogóle się nie da,dodała w myślach.Był naczelnym demonem.Na pewno był potężniejszy od swojego sługusa,którego wtedy wyeliminowała.Nie miał żadnego problemu, żeby siedzieć w kościele pełnymgargulców.Czy miała wystarczająco dużą moc, by się z nim mierzyć?- Musimy to zrobić w pobliżu kościoła - stwierdziła Jess.- Jeśli coś pójdzie nie tak,uciekniemy do środka.- Ale przecież Luke może wejść do kościoła.I to mnie przeraża.Między innymi - odparłaEve.- Racja.Ale faktem jest, że gargulce obroniły nas przed cieniami.- Jess wyjęła z torbybłyszczyk i mechanicznie pociągnęła nim usta.Zawsze mówiła, że lepiej jej się myśli, kiedydobrze wygląda.- PewnieLuke może przebywać w kościele, bo jest naczelnym demonem, ale przypuszczam, że to goosłabia.Musimy uzyskać przewagę.- Nie mogę uwierzyć, że cały czas mówisz w liczbie mnogiej.- Eve poczuła wzruszenie.Niekażda przyjaciółka, nawet najlepsza, zgłosiłaby się na ochotnika do walki z demonem.- No wiesz jak te akcje wpływają na twoje włosy -zażartowała Jess.- Będziesz potrzebowaławsparcia.Czy można jej nie kochać?- Okej, czyli plan jest taki, że mam załatwić Lu-ke'a jak najbliżej kościoła.- Aatwizna - bagatelizowała Jess.Trochę za bardzo się starała, by zabrzmiało to pewnie, aleEve naprawdę doceniała jej wysiłek.108 - Tak.Bułka z masłem.- Za niecałą godzinę będę musiała zobaczyć się z Lukiem - oświadczyła Eve następnegoranka, wchodząc z Jess do szkoły.- Po wychowawczej mam historię.Powiedz, jak mamsiedzieć w jednej klasie z demonem i odpowiadać na pytania dotyczące rewolucjiprzemysłowej?- W szkole nic nam nie zrobi.Prawda? Spójrz, Jenna przypięła sobie do botków broszki.Podoba mi się! Ale wracając do tematu, Luke - demon - nie zrobi nic przy tylu świadkach,prawda?Wyminął je Mal.Przeszedł szybko, jakby jej nie zauważył.Ani Jess.Eve lekko to ubodło.Ale korytarzem można było chodzić na autopilocie.Na pewno nie zignorował jej celowo.- Prawda - odparła pewnie Eve.- Nie chodz nigdzie sama.Pilnuj, żeby zawsze byli wokółciebie ludzie.I pilnuj.- Czekaj! - syknęła Jess.- Zobacz, kto zatrzymał się przy twojej szafce.Eve zamarła.Zerknęła w głąb korytarza.Mal.Cała odetchnęła z ulgą.Bała się, że chodziło oLuke'a.Wiedziała, że wkrótce będzie musiała się z nim zobaczyć.I że wkrótce będziemusiała go zabić.Ale była szczęśliwa, że nie musiała się nim zajmować już teraz.- %7łe niby tak sobie przystanął? - Jess puściła oko.- Czeka na ciebie.Pózniej pogadamy odemonach.Idz do niego! - Delikatnie pchnęła Eve.Eve się uśmiechnęła.- Okej, idę.- Podeszła do Mala.- Cześć - powiedziała.- Jak kostka? - zapytał.- W porządku, dzięki.Byłeś moim bohaterem.Znowu.- Właściwie to nie to chciałapowiedzieć.Ale rozpraszała ją myśl o tym, kiedy w końcu się pocałują.Pocałowalibyśmy się,gdyby nie ten głupi Luke, pomyślała.Głupi demon Luke.Odsunęła od siebie te rozważania.-Co słychać? - zagadnęła.- Chciałeś mi coś powiedzieć? Czy tak przypadkiem stoisz sobieprzy mojej szafce?- Niczego nie robię przypadkiem - odparł Mal tym swoim zachrypniętym, seksownym gło-sem.- Chciałem ci to zostawić.- Podał jej kremową kopertę.Było na niej jej imię napisanepochyłym pismem, czarnym atramentem.Eve zamrugała, zaskoczona.Nawet nie zauważyła,że coś trzymał w ręce.- To zaproszenie na kolację na dzisiaj.- Mal przysunął się o krok i czuła teraz promieniująceod niego ciepło.- Wiem, że trochę pózno cię zapraszam, ale jak wczoraj wrócili rodzice, takdużo o tobie gadałem, że zapragnęli cię jak najszybciej poznać.109 - Ty? Dużo mówiłeś? - zażartowała Eve.- Tym razem Jess nie będzie musiała jej niczegowyjaśniać.To znaczyło, że ją lubił.- Pewnie, mówię, kiedy temat jest interesujący -odparł Mal.- To co przekazać rodzicom?Eve miała już odpowiedzieć, kiedy poczuła, że ktoś się jej przygląda.Zerknęła przez ramię izobaczyła Luke'a; był przy kranie z wodą za rzędem szafek.Kiedy na niego spojrzała,nachylił się i zaczął pić.Ale wcześniej podsłuchiwał jej rozmowę z Malem.Była tego pewna.Jej organizm uruchomił reakcję walcz lub uciekaj.Nie mogła walczyć, nie na szkolnymkorytarzu.Ale nie mogła też nawiać i zaprzepaścić okazji na randkę z Malem - uznała, żekolacja z jego rodzicami liczyła się jako randka.- Przekaż rodzicom, że będę - zdecydowała, a potem odeszła.Byle dalej od demona
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- Crais Robert Elvis Cole i Joe Pike 12 W pogoni za ciemnoœciš
- Dodd Christina Wybrańcy ciemnoœci 03 Po stronie cienia(1)
- Alexandra Ivy Strażnicy Wiecznoœci 07 Zachłanna ciemnoœć
- Dennis Lehane Ciemnoœci, weŸ mnie za rękę
- Zakon CiemnoÂœci 01 Odmieniec Gregory Philippa
- Laimo Michael Glebia ciemnosci[PL][ ](1)
- 49. Stuart Anne Ksišżę ciemnoœci
- Jerzy Andrzejewski Ciemnoœci kryjš ziemię
- Frankowska Ewa Agnieszka W ciemnoÂœci nocy
- Kronik rodu Lacey 02 Demony miłoÂści Edwards Eve
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- realmusic.htw.pl