[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Francis po-krÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ….- SÄ…dzÄ™, że nie powinienem liczyć na królewskÄ… Å‚askÄ™.- Francis.- Reading zwróciÅ‚ siÄ™ wyjÄ…tkowo Å‚agodnie do przyjaciela.- CullodenbyÅ‚o ponad dwadzieÅ›cia lat temu.- To ledwie chwilka, chÅ‚opcze.Zawrzemy umowÄ™? PrzestanÄ™ wspominać o pannieLydii, jeÅ›li powstrzymasz siÄ™ od nawiÄ…zywania do mojej godnej pożaÅ‚owania przeszÅ‚oÅ›ci.To dla mnie już bez znaczenia.Przegrane sprawy budzÄ… zÅ‚e wspomnienia.Wróćmy dopytania, kto próbuje mnie zabić.To nie Joseph Hapgood.Czy mówiÅ‚em ci, że on przedkilkoma laty mnie odwiedziÅ‚? Nie pamiÄ™tam, gdzie wtedy byÅ‚eÅ›.Rozkoszny czÅ‚owiek.Nienawidzi Yorkshire.Rolnik, sam rozumiesz.Ma rozlegÅ‚e posiadÅ‚oÅ›ci w Kornwalii, tÄ™-gÄ… żonÄ™ i oÅ›mioro dzieci.Obecnie zapewne wiÄ™cej, bo wydawaÅ‚ siÄ™ niesÅ‚ychanie zainte-resowany mnożeniem zarówno potomstwa, jak i gruntów.Twierdzi, że nigdy tak na-prawdÄ™ nie chciaÅ‚ tytuÅ‚u ani zwiÄ…zanej z nim odpowiedzialnoÅ›ci.- UwierzyÅ‚eÅ› mu?- Bez wahania.Moim zdaniem on wciąż ma na butach resztki krowiego nawozu.Gdyby mógÅ‚, oddaÅ‚by tytuÅ‚ z radoÅ›ciÄ….- A co ty mu powiedziaÅ‚eÅ›?- %7Å‚e nigdy nie traktowaÅ‚em go jako kogoÅ›, kto ma szansÄ™ przejąć tytuÅ‚.Niezbyttaktowne stwierdzenie w tej sytuacji, ale to jest ten irytujÄ…cy rodzaj czÅ‚owieka, który onic siÄ™ nie obraża.A staraÅ‚em siÄ™ bardzo.On wiÄ™c na pewno nie posunÄ…Å‚by siÄ™ do zabija-nia, aby mieć pewność, że pozbyÅ‚ siÄ™ kontrkandydatów.WolaÅ‚by zostać bez tytuÅ‚u.- Czyli jednego podejrzanego możemy wyeliminować.Kto nastÄ™pny?Rohan wzruszyÅ‚ ramionami.- Nie mam pojÄ™cia.Nasuwa mi siÄ™ zupeÅ‚nie inna teoria, wprawdzie caÅ‚kiem irra-cjonalna, ale nie mogÄ™ jej siÄ™ pozbyć.Załóżmy, że to nie ja byÅ‚em celem zamachu.- MyÅ›lisz, że chodziÅ‚o o mnie? - Reading zrobiÅ‚ zdziwionÄ… minÄ™.- Nie dorównujÄ™ci liczbÄ… wrogów, Francis.RLT - Nie ja miaÅ‚am paść ofiarÄ…, chÅ‚opcze, tylko moja droga panna Harriman.WiozÅ‚emjÄ… tym samym powozem niecaÅ‚Ä… godzinÄ™ wczeÅ›niej.Zamachowiec mógÅ‚ sÄ…dzić, że to onasiedzi obok mnie i mierzyć wÅ‚aÅ›nie do niej.- Dlaczego ktoÅ› miaÅ‚by zabijać pannÄ™ Harriman?- Nie mam pojÄ™cia.Wiesz jednak, że wyobraznia zawsze mi dopisywaÅ‚a, a ten po-mysÅ‚ trzyma siÄ™ mnie od dÅ‚uższego czasu.Zastanawia mnie również pożar.LadyCaroline ledwie mogÅ‚a siÄ™ ruszać i prawie nie mówiÅ‚a, jeÅ›li akurat nie byÅ‚a czymÅ› mocnopobudzona, a jej łóżko staÅ‚o daleko od kominka.Jak udaÅ‚o jej siÄ™ wstać i podÅ‚ożyć ogieÅ„?- Czy rodzina uważa, że to ona byÅ‚a sprawczyniÄ…?- Tak.Pożar wybuchÅ‚ na pewno wskutek podpalenia.A to oznacza, że twoja sÅ‚odkaLydia również byÅ‚a w Å›miertelnym niebezpieczeÅ„stwie.Reading zdrÄ™twiaÅ‚, ale zaraz siÄ™ opanowaÅ‚.- Wciąż jednak bez odpowiedzi pozostaje zasadnicze pytanie - powiedziaÅ‚.- Dla-czego ktoÅ› miaÅ‚by chcieć zabić pannÄ™ Harriman?- Co wiesz o nowym baronie Tolliver? - odparÅ‚ pytaniem Rohan.Umowa leżaÅ‚a na stole, kartka eleganckiego papieru zapisana równym pismem.GÅ‚osiÅ‚a, że panna Elinor Harriman zgadza siÄ™ mieszkać w Maison de Giverney do koÅ„caWielkiego Postu, podczas gdy jej siostra zamieszka w Château de Giverney.Na dolewidniaÅ‚ podpis z zawijasem, w który wÅ‚ożyÅ‚a caÅ‚Ä… swojÄ… zÅ‚ość.WÅ‚aÅ›nie zamierzaÅ‚a zÅ‚amać tÄ™ umowÄ™.MogÅ‚a sobie tÅ‚umaczyć, że to jego wina.Przecież szantażowaÅ‚ jÄ… i przymuszaÅ‚.Dlaczego wiÄ™c czuÅ‚a siÄ™ tak podle? Nieważne.KtoÅ› w tym wielkim domu postanowiÅ‚ jej pomóc.Niepozorna narzutka i nowe trzewikileżaÅ‚y ukryte w jej łóżku, a w poszewce poduszki miaÅ‚a schowanÄ… sakiewkÄ™ z monetami iliÅ›cik. Uciekaj, kiedy nadarzy siÄ™ okazja" - brzmiaÅ‚ tekst.ByÅ‚aby niemÄ…dra, gdyby nieskorzystaÅ‚a z zachÄ™ty.OkazaÅ‚o siÄ™, że ma w tym domu przyjaciół.Chyba nawet Willis i Jeanne-Louisewspółczuli, że ona znalazÅ‚a siÄ™ w takiej sytuacji.WÄ…tpliwe jednak, czy któreÅ› z nichumiaÅ‚o pisać, zresztÄ…, te równe litery wyszÅ‚y prawdopodobnie spod wprawnej mÄ™skiejrÄ™ki.RLT PomyÅ›laÅ‚a o panu Readingu.ByÅ‚ zakochany w Lydii, choć z jakiegoÅ› powodu sta-raÅ‚ siÄ™ zachować dystans.Może uznaÅ‚, że ratujÄ…c z opresji starszÄ… siostrÄ™, zyska przy-chylność mÅ‚odszej? Z drugiej strony, niczego przecież zyskiwać już nie musiaÅ‚, bo to onzachowywaÅ‚ wiÄ™kszÄ… powÅ›ciÄ…gliwość niż Lydia.Zasadnicze pytanie brzmiaÅ‚o, jak wydostać siÄ™ z tego domu, nie natykajÄ…c siÄ™ naJeanne-Louise lub na samego Rohana.Pan domu przypominaÅ‚ jej wielkiego drapieżnegokota.Niania zabraÅ‚a jÄ… przed laty na wystawÄ™ egzotycznych zwierzÄ…t w Hyde Parku.Nie,lwem Rohan nie byÅ‚, ale może czarnÄ…, lÅ›niÄ…cÄ… panterÄ….A ona byÅ‚a myszÄ….TakÄ…, która maduże zÄ™by i syczy.I w zÅ‚oÅ›ci może siÄ™ odgryzć.Rozbawiona tym wyobrażeniem, cichosiÄ™ zaÅ›miaÅ‚a [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl