[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie zmienił.Uśmiecham się z zadowoleniem, kiedy otwieram drzwi.Trzynaście pięter nie będzie łatwymzadaniem, ale zaczynam schodzić, dziękując Bogu, że idę na dół, a nie w górę.Na siódmym piętrzezdejmuję buty.Na czwartym muszę się zatrzymać i wziąć oddech.Jest mi gorąco, pot ze mnie spływa iczuję się słabo. Pieprzony facet  mruczę pod nosem.Biorę głęboki wdech i idę dalej.Otwieram drzwiprzeciwpożarowe i wychodzę wprost na tors Jessego.Mój mąż pcha mnie z powrotem w stronęklatki.Nawet nie próbuję się uwolnić z jego uścisku.Zostałam pokonana.Unosi mnie i przyciska dobetonowej ściany.Jestem wilgotna od potu i ciężko oddycham.Zejście po schodach mnie wykończyło.Wprzeciwieństwie do mnie Jesse oddycha miarowo.Nic dziwnego, zjechanie luksusową windą z samej góryLusso nie męczy. Nie będzie przepraszającego zerżnięcia  mówię przez zaciśnięte zęby.Mimo że czuję się odrobinęsłabo, walczę z jego pożądaniem.Tym razem nie ulegnę.Dziś zero jajek, a jutro wymyśli coś bardziejekstremalnego. Zaciska usta i mruży oczy. Nie przeklinaj! Nie! Nie będzie przepra. Tyle udaje mi się powiedzieć, zanim jego usta nie zaatakują mnie zpełną siłą.Doskonale wiem, co robi, ale ta wiedza nie powstrzymuje mnie od upuszczenia torby napodłogę i schwytania jego marynarki.Unoszę nogi i owijam je dookoła jego pasa.Takiego Jessego znam ikocham.Nie mogłabym być szczęśliwsza.Jęczę, ciągnę jego włosy i przygryzam jego wargę. Uparta kobieta. Całuje mnie wzdłuż szyi i ciągnie zębami moje ucho. Kogoś będę musiałzakneblować. Gdy całuje delikatną skórę pod moim uchem, cała drżę. Avo, doprowadzić cię dokrzyku na klatce schodowej?Dobry Jezu, pragnę, żeby mnie tu zerżnął. Tak.Odsuwa się ode mnie i delikatnie zdejmuje moje nogi.Z niedowierzaniem osuwam się wzdłuż ściany,aż dotykam stopami podłogi. Chciałbym, ale jestem spózniony. Ty draniu  wyrzucam z siebie, bezskutecznie starając się opanować.Dlaczego mam udawać, żemnie to nie ruszyło? Nigdy mi się nie udaje.Schylam się, biorę torebkę i stukając obcasami, wychodzę zklatki schodowej. Dzień dobry, Avo. Radosny głos Clive a mnie denerwuje.Mruczę z niezadowoleniem, gdy go mijam, lecz wychodząc na parking, natychmiast czuję radość.Zamiast prezentu widzę mini.Będzie musiał mnie wypuścić.I lepiej niech tak zrobi.Wskakuję dosamochodu, a kiedy odpalam silnik, natychmiast słyszę stukanie w szybę. Słucham?  pytam, opuszczając szybę. Zawiozę cię do pracy  oświadcza stanowczo.Może sobie wsadzić gdzieś ten ton.Podnoszę szybę. Nie, dziękuję. Cofam, nie przejmując się faktem, że przejeżdżam stopę Jessego.Wyciągam telefonz torebki i wybieram numer Lusso. Dzień dobry, Clive.Moje powitanie jest dalekie od niezadowolonego mruknięcia, które przed chwilą skierowałam dokonsjerża. Ava? Tak, przepraszam za problem.Czy mógłbyś otworzyć bramę? Oczywiście.Już. Dziękuję, Clive,  W kącikach moich ust pojawia się zadowolony uśmiech.Gdy brama zaczyna sięotwierać, kładę telefon na siedzeniu dla pasażera.Nie ociągam się.Pospiesznie wyjeżdżam z parkingu,widząc kątem oka wymachującego rękami Jessego.Po krążeniu po parkingu w poszukiwaniu wolnego miejsca, wreszcie wpadam do biura.spózniona opół godziny.Nadal jestem lekko spocona i nieco mocniej zdyszana.Rzucam torebkę na biurko,przewracając kubek z długopisami.Głośny hałas przyciąga uwagę moich kolegów, którzy ciekawskozerkają z kuchni.Nie ukryję dziś wściekłości. Lepiej się czujesz?  pyta Tom.Z zaciekawieniem wypisanym na dziecięcej twarzy spogląda namoje spocone ciało. Tak!  warczę, kładąc torebkę na podłogę i siadając na krześle.Biorę kilka uspokajającychoddechów i odwracam się na krześle obrotowym w kierunku kuchni.Witają mnie trzy pary uniesionychbrwi. Co? Okropnie wyglądasz  piszczy Victoria. Może powinnaś pójść do domu. Mogę przynieść ci starbucksa  słodkim głosem proponuje Salły.Rozluzniam twarz.Teraz wszyscy wpatrują się we mnie z zatroskaniem.Zapominałam, że wczorajmiałam być chora.  Dziękuję, Sal.Byłoby cudownie.Podchodzi do swojego biurka i wyciąga drobne z podręcznej kasy. Coś jeszcze?Tom i Victoria składają zamówienia u Sal, która z trudem słyszy, co mówią.Po chwili szybko wychodzi zbiura, bez wątpienia aby uciec od mojego paskudnego nastroju [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl