[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A dokąd? pytam ostrożnie. A gdzie bądz.Do KFC na przykład. Nie, wiesz, umówiona jestem wykręcam się po krótkim namyśle. Poza tym ja nie lubięKFC. He, he śmieje się Zuzanna, mrugając do mnie porozumiewawczo. Nikt nie powiegłośno, że lubi KFC.To tak jak z podpalaniem własnych bąków każdy kiedyś to robił, ale niktsię do tego nie przyzna. No wiesz! odpowiadam głęboko zszokowana. Ja nigdy tego nie robiłam& A ty robiłaś?Zuzanna patrzy na mnie przez chwilę z kamienną twarzą, po czym mówi: Nie, no co ty? Zwariowałaś? Oczywiście, że nie!Po czym wstaje z godnością i wraca do swojego biurka. *Agnieszce udaje się znalezć kilka fabryczek produkujących tanią biżuterię i różne duperelereklamowe: długopisy, notesy, zapalniczki.Zabieram tę listę i idę do działu reklamy imarketingu, żeby coś oni załatwili, ale błyskawicznie mnie spławiają.Cholerne lenie nic nierobią po całych dniach, a zarabiają najlepiej ze wszystkich.Z zemsty zabieram jedną z naszychfirmowych zapalniczek z półki, na której stoją prezenty dla najważniejszych reklamodawców Stylle i wracam do pokoju redakcyjnego.Postanawiam, że Agnieszka obdzwoni tychproducentów w poniedziałek, bo już minęła piętnasta i trzeba się pomału zbierać do domu.*Postanawiam spędzić wieczór w domu taki oryginalny mam pomysł.Wieczór dla urody izdrowia.Zrobię sobie jakąś maseczkę, zjem coś zdrowego, obejrzę jakiś film i zrelaksuję się.Przyjeżdżam koło osiemnastej, a już przed dwudziestą czuję się doskonale zrelaksowana.Cośbym zrobiła.Przypomina mi się, że mam na pawlaczu belę takiego znakomitego materiału wgotyckie nadruki.Kupiłam go jako dekorację do sesji zdjęciowej.Pani wpuściła wydatek wkoszty i zwróciła mi pieniądze, chociaż ostatecznie nie użyliśmy tej tkaniny do zdjęć.Mam tegoz pięćdziesiąt metrów.Mogłabym uszyć jakąś kreację czy zasłony do dużego pokoju.Włażę podrabinie pod sufit mieszkanie jest cholernie wysokie, prawie cztery metry z olbrzymimtrudem wyciągam belę i rzucam na podłogę.Cały dom się zatrząsł, bo waży to chyba z tonę.Rozwijam kawałek.Zliczny burgundowe tło w bladozłote inicjały gotyckie i fragmentystarodruków.Odcinam ze cztery metry i obwijam się na próbę.Porażający efekt coś jakby słupogłoszeń w starym stylu.Trzeba by to z czymś gładkim połączyć, za dużo wzorów.Może& Jakna złość akurat w tym momencie dzwoni telefon.Z trudem uwalniam się spod zwojów tkaniny idoczołguję do aparatu. Halo! warczę.Przez dłuższą chwilę nikt się nie odzywa, chociaż słyszę czyjeśwestchnienie.Warczę jeszcze raz: Halo! Ech ze słuchawki wydobywa się bolesny jęk, a po chwili ponury kobiecy głos oznajmia: Człowiek jak ten śmieć&Rany, to mama.Błyskawicznie przebiegam myślą ostatnie dni.Co mogłam zmalować tymrazem? Kiedy rozmawiałyśmy? Boże, z tydzień temu! Chociaż nie, zaraz, zaraz& tak,rozmawiałyśmy dwa dni temu.To chyba nie jest powodem tej boleści.Co zrobiłam? Mama? pytam ostrożnie. Mama! odpowiada drwiącym tonem moja matka. Mama! No, skoro życzysz sobie takmnie nazywać, to tak.To mama. Mamusiu, coś się stało? No tak! No tak! Człowiek jak ten pies.Przejadą go, nie zauważą.Najwyżej zapyta jedendrugiego: coś się stało? Mamusiu, czy ktoś cię potrącił? Wypadek był? Wypadek, ha! Tak, powiedzmy, że wypadek.No, ale czy to ważne? Nie zawracaj sobiegłowy starą, zdziwaczałą kobietą. Mamo, nie jesteś wcale zdziwaczałą, starą kobietą.Nie masz jeszcze sześćdziesiątki.Proszę cię, uspokój się i powiedz, co się dzieje.Jaki wypadek? Ech, córciu, co ja ci będę głowę zawracała takimi głupotami? Ja wiem, że ty zajęta jesteś,ty nie masz czasu.Ty się wyspać musisz, bawić& Mamo, ja się ani nie wysypiam, ani nie bawię.Ja po prostu pracu& przerywam, liczęwolno do pięciu i zaczynam od nowa: To nie są głupoty, mamusiu.Proszę, powiedz, bo wydajemi się, że to coś ważnego. Tobie się wydaje! Jej się wydaje.No tak.Zmieniłaś się.Kiedyś byłaś inna&Czuję, że zaraz dostanę szału.Nikt na świecie nie jest w stanie doprowadzić mnie do obłęduw tak błyskawicznym tempie jak moja matka. Mamo, nie zmieniłam się.Jestem dokładnie taka sama, jak byłam.No, może lepiejwyglądam& Nieważne.Powiedz, co się stało.W słuchawce cisza.Prawdopodobnie mama zastanawia się, czy warto jeszcze pobawić się wtortury, czy może mam już dość
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- Wójcik, Marcin Rural space and the concept of modernisation. Case of Poland (2014)
- Mortka Marcin Karaibska krucjata 01 PÅ‚onacy Union Jack
- Wolski Marcin Wedlug sw Malachiasza [Zlotopolsky]
- Bruczkowski Marcin & Borek Monika Radio Yokohama
- Bruczkowski Marcin Singapur czwarta rano
- Marcin Wolski Ciemna strona lustra (3)
- Wolski Marcin AntybaÂœnie z 1001 dnia
- ÂŒwietlicki Marcin Mistrz 02 TrzynaÂœcie
- Włóczędzy czasoprzestrzeni Wolski Marcin
- Christopher D Roe Embracing Darkness (retail) (ep
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ninetynine.opx.pl