[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.rany, musiał robić niesamowite wrażenie za życia, bo mimo że siedział tu martwy, ja próbowałam zapuścić wzrok pod jego rozchełstaną białą koszulę ukazującą kawałek torsu, a nawet brzucha.Czy duchy mają muskuły? Nigdy przedtem nie miałam okazji ani też ochotyZbadać tej kwestii.Nie zamierzałam jednak z tego powodu się rozpraszać.Jestem przecież profesjonalistką.3- Kraina cienia33- Robal? - powtórzył.Głos miał czysty, a jego angielski byłpozbawiony wyraźnego akcentu.Uważam, że mówię w podobny sposób, pomijając brooklińskie naleciałości, polegające na rozmywaniu się t.Zdecydowanie miał w sobie coś z Hiszpana,na co wskazywało westchnienie Nombre de Dios i karnacja, ale był w takim samym stopniu Amerykaninem, jak ja.Albo w takim stopniu, jaki możliwyjest dla kogoś, kto urodził się, zanim Kalifornia stała się stanem.- Taak.- Odchrząknęłam.Odwrócił się lekko, kładąc obutąw wysoki but stopę na bladoniebieskich poduszkach pokrywających ławę, a ja przekonałam się bez cienia wątpliwości, że, owszem, duchy mogą mieć muskuły.Mięśnie jego brzucha rysowały się bardzo wyraźnie, a pokrywało je jedwabiste czarne owłosienie.Przełknęłam ślinę.Głośno.- Robal - powtórzyłam.- Problem.Dlaczego ciągle jeszczetu jesteś? - Spojrzał na mnie z zainteresowaniem, choć nadalbez zrozumienia.Wyjaśniłam zatem: - Dlaczego nie przeszedłeś na drugą stronę?Pokręcił głową.Czy wspomniałam, że ma krótkie ciemnei sprawiające wrażenie bardzo, bardzo gęstych włosy?- Nie wiem, co masz na myśli.Było mi coraz bardziej gorąco, ale wcześniej zdjęłam kurtkęi nie mogłam już bardziej się rozebrać.Zwłaszcza że duch uważnie mi się przyglądał.Zaczynałam być trochę zła.- Co masz na myśli, mówiąc, że nie wiesz, co mam na my­śli? - warknęłam, odgarniając z oczu kosmyk włosów.- Nie żyjesz.Nie powinieneś być tutaj.Powinieneś przebywać gdzie indziej, tam, gdzie trafiają ludzie po śmierci.Cieszyć się życiemwiecznym w niebie albo smażyć się w piekle, albo reinkarno-wać się, albo przejść do innego stanu świadomości, albo.cokolwiek.Nie powinieneś tak po prostu.cóż, po prostu włóczyć się po ziemi.34Popatrzył na mnie z uwagą, opierając łokieć na kolanie.- A jeśli ja po prostu lubię włóczyć się po ziemi? - zapytał.Nie jestem pewna, ale odniosłam wrażenie, że się ze mnienabija.A tego nie lubię.Naprawdę.Na Brooklynie bez przerwyzabawiano się moim kosztem.No, dopóki nie przekonałam się,jak skutecznie moja pięść, wchodząc w bliski kontakt z czyimśnosem, może zamknąć temu komuś buzię.Nie byłam gotowa przyłożyć temu chłopakowi.Jeszcze nie.Właśnie przebyłam tysiące kilometrów, żeby zamieszkać z bandą głupich chłopaczydeł, nadal wisiało nade mną rozpakowywanie klamotów, już zdążyłam prawie doprowadzić mamę do płaczu; a do tego w sypialni znalazłam ducha.Czy można miećdo mnie pretensję, że jestem trochę za ostra?- Posłuchaj - powiedziałam, podnosząc się energiczniei przerzucając nogę nad oparciem krzesła - możesz się włóczyć,ile ci się żywnie podoba, amigo, ale nie możesz robić tego tutaj.- Jesse - powiedział, nie ruszając się z miejsca.- Co?- Nazwałaś mnie amigo.Pomyślałem, że może zainteresowałoby cię, że mam imię.Nazywam się Jesse.Skinęłam głową.- W porządku.Nie ma sprawy.A zatem, Jesse, nie możesz tuzostać.- A ty? - uśmiechnął się Jesse.Miał miłą twarz.Dobrą.Twarz,dzięki której w starej szkole zostałby królem balu maturalnegojak dwa razy dwa cztery.Taką twarz Gina wycięłaby z magazynuilustrowanego i powiesiła u siebie w sypialni.Był piękny.Alewydawał się też niebezpieczny.Bardzo niebezpieczny.- A ja co? - zdawałam sobie sprawę, że jestem niegrzeczna.Miałam to gdzieś.- Jak ci na imię?Spojrzałam na niego wściekła.35- Posłuchaj, powiedz mi, czego chcesz i spadaj.Jest mi gorąco i chcę się przebrać.Nie mam czasu na.Przerwał mi łagodnie, jakby w ogóle mnie nie słuchał.- Ta kobieta, twoja matka, nazwała cię Suzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl