[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Niedługo muszę ruszać w drogę.Kto rozdaje? - spytał, zerkając zirytacją na Nurleen, która zajęta była przy kobiecym stoliku.Ta, dostrzegłszy jego spojrzenie, wzruszyła bezczelnie ramionami.195RS - Ja - zaoferował się Fred Gibbons, jedyny poza Jessem tubylec.Do gry przystąpiło pięciu mężczyzn: Jesse, Utah i jego trzej kumple.Oczywiście Jesse ich znał, spotykali się wielokrotnie podczas różnychturniejów, podejrzewał jednak, że w normalnym życiu ci trzej nie są, jakMilton  Utah Slim" Jackson, agentami ubezpieczeniowymi.Sądząc po ichzimnych przenikliwych oczach, byli to bezwzględni, doświadczeni gracze.Tacy, co to nigdy nie przedstawiają się z nazwiska.Jesse ułożył przed sobą żetony.Czekał na rozdanie.Nie spojrzał naswoje dwie karty, dopóki na stole nie leżał flop.Bogowie znów musprzyjają.- Pas - powiedział, kiedy nadeszła jego kolej na podbicie stawki.- Grasz na zwłokę? - spytał Utah.- Pokaż karty - zażądał jeden z jego kumpli.- Nie muszę.I dobrze o tym wiesz.Przy stoliku zapadła złowrogacisza.Jesse czekał.- On ma rację - oznajmił rozdający Fred, raz po raz przełykając ślinę.Jego grdyka poruszała się w górę i w dół niczym zepsuta winda.Utah przeszył Jessego lodowatym wzrokiem.Jesse odwzajemnił się identycznym.Przy stoliku obok kobiety rozmawiały wesoło.- Następnym razem tak łatwo ci nie pójdzie.-Utah, zrezygnowany,rzucił karty na stół.Jego kumple zrobili to samo - z wściekłością, nie rezygnacją.Nurleen, która szóstym zmysłem potrafiła wyczuć, kiedy sprawyprzybierają niebezpieczny obrót, zostawiła kobiety i podeszła do stolikaokupowanego przez mężczyzn.196RS - Jesse, chcesz wymienić żetony na forsę, czy mam je przechować wsejfie?- Przechowaj - odparł.Utah i jego trzej kumple zaszurali krzesłami, po czym wstali odstołu.Wypukłość pod kurtką dżinsową jednego z nich wskazywała na to,że facet ma przy sobie broń.Noszenie broni w Arizonie, zwłaszcza wsalkach pokerowych jak ta w Lucky's, nie należało do rzadkości.Zresztąpewnie połowa arizońskiej populacji nosi broń.Gdyby byli sami w pokoju, Jesse nie przejmowałby się groznymiminami swoich współgraczy i wypukłością na piersi jednego z nich.Aleponieważ obok siedziały kobiety, zastanawiał się, jak szybko musiałbywyciągnąć gnata z przybitej pod blatem kabury.Nurleen skinęła na Freda, by się odsunął, i usiadła na swoimzwykłym miejscu.Podobnie jak Jesse, wyczuwała w powietrzu dziwneprądy.- Nie radzę wszczynać burdy - rzekła, adresując słowa do Utaha ijego kumpli.- Spokojnie, już idziemy - burknął Utah.Pewnie nie chciał, by żona wzbogaciła się na odszkodowaniu, jakiedostałaby po jego śmierci.- Dobrze wychowany człowiek wie, że nienależy przeciągać wizyty.- To dobrze.Jesse zerknął na stolik zajęty przez cztery pokerzystki.Modlił się, bywstały i wyszły.Może Utah Slim jako dobrze wychowany człowiekfaktycznie nie chciał niepotrzebnie przeciągać wizyty, z kolei jego alterego Milton Jackson miał w Indian Rock wielu klientów, których pewnie197RS nie chciałby stracić, ale jego kumplom było najzupełniej wszystko jedno,jakie pozostawią po sobie wrażenie.Nie podobało im się, że on, Jesse,zgarnął pulę, nie dając im szansy odzyskania pieniędzy.- Całą noc przegrywaliśmy - mruknął ten z wybrzuszeniem w kurtce,podczas gdy Utah i trzeci facet zgarniali żetony.- Na tym polega hazard - stwierdził Jesse, ponownie zerkając naCheyenne.Tym razem napotkała jego spojrzenie.Lekko zmrużyła oczy.Po jejtwarzy przemknął cień strachu.Wiedziała, co się dzieje, a była to wiedzazdobyta dawno temu, jeszcze w dzieciństwie, kiedy siadywała obokswojego ojca i patrzyła, jak ten przegrywa pieniądze, które miały iść naczynsz.W ledwo dostrzegalny sposób Jesse skinął głową.Zareagowałabłyskawicznie.Był dla niej pełen podziwu.Poderwała się na nogi, ułameksekundy wahała, po czym jęknęła:- Zaraz zwymiotuję!Przyciskając rękę do ust, wybiegła z pokoju.Sierra, Janice i Elaine,jak to kobiety, wybiegły za nią.Jesse odetchnął z ulgą.Facet z broniąwsunął dłoń pod kurtkę, ale był za wolny.Zanim ją wyciągnął, Nurleenwydobyła pistolet z kabury pod stołem.- Zjeżdżaj stąd - wycedziła przez zęby.-I nigdy nie wracaj.- Schowaj gnata, Nurleen - burknął Utah.- Już idziemy.A żetonywymienimy na dolce przy okazji.- Nie powinieneś się zadawać z takimi dupkami, Milton -powiedziała, nie spuszczając oka z jego kumpla.- Przez tych łobuzówwpakujesz się w tarapaty.198RS Koleś w dżinsowej kurtce łypnął na nią gniewnie, ale niewiele mógłzrobić, jeśli nie chciał, by go postrzeliła.Odwracając wzrok od krewkiejstaruszki, wbił mordercze spojrzenie w Jessego, po czym obrócił się napięcie i wyszedł, trzaskając drzwiami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl