[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chwycił Crissy wpół,ściągnął z ciężarówki, zaniósł do czarnego dżipa i posadził w fotelu pasażera.Zaciskając usta,przycisnął gaz do dechy i ruszył do przychodni lekarskiej w Jacobsville.Mocno ściskając rękężony, podszedł do biurka recepcjonistki i tonem nie znoszącym sprzeciwu oznajmił, że musząnatychmiast zobaczyć się z lekarzem.Poczekalnia była pusta.- Coppera nie ma - wykrztusiła zbita z tropu dziewczyna - a Lou zaraz wychodzi&- Nie ma mowy - burknął Judd.Pomaszerował w stronę gabinetów, ciągnąc za sobąCrissy.- Lou! - wrzasnął.Doktor Lou Coltrain wyszła do holu.Początkowo ze zdumieniem przyglądała się osobliwejparze, wkrótce jednak sytuacja zaczęła ją bawić.- Jakieś problemy? - spytała kpiącym tonem.Judd zacisnął usta.- Daj mi test ciążowy, ale już!- OK - zgodziła się skwapliwie.- Kiedy miałeś ostatnio& trudne dni? - spytała z udawanąpowagą. - Nie chodzi o mnie! - ryknął oburzony Judd i rzucił oskarżycielskie spojrzenie Crissy,która osłupiała.- Przyłapałem ją na zrzucaniu wielkich bel siana.Jak ostatnia kretynka spychałaje z ciężarówki.- Jeśli spodziewa się dziecka, nie był to chyba najmądrzejszy pomysł - przyznała Lou inatychmiast spoważniała.Crissy wybuchnęła płaczem.- Nie możesz, wiedzieć! - krzyczała na męża.- No bo skąd?- Przecież nie jestem ślepy - mruknął.- Spodnie się na tobie nie dopinają, przestałaś jeśćśniadania.- Był na siebie wściekły.Dlaczego kłamał w żywe oczy?- Maude się wygadała! - Crissy szukała winnych.- Maude nie raczyła mi nic powiedzieć - bronił się Judd.- Crissy - wtrąciła Lou.Rzeczowo rozmawiała z pacjentką, ustalając istotne fakty.Juddnadstawiał ucha.Weszli do gabinetu.Pielęgniarka Betty pobrała Crissy krew.Wkrótce mieli jużwynik testu.Był pozytywny.Lou umówiła przyszłą matkę na spotkanie z ginekologiempołożnikiem z miejscowego szpitala i przepisała witaminy.- Nie wolno ci dzwigać ciężarów - przestrzegła.- Masz się dobrze odżywiać.Christabelzgodziła się potulnie.Odetchnęła z ulgą, bo Judd bez kłopotu przełknął nowinę oniespodziewanym ojcostwie.Nie był zły, więc nabrała otuchy.Gdy wsiedli znowu do auta, uśmiechał się od ucha do ucha.Ujął jej dłoń i splótł palce.- Griera mamy z głowy - mruknął chełpliwie.Przyglądała mu się, daremnie szukającoznak zakłopotania.- Nie złościsz się?- Jestem zachwycony.Co za ulga! - odparł szczerze.- Mogę teraz spać spokojnie, niemartwiąc się, że uciekniesz z Cashem.- On bardzo lubi dzieci - odcięła się.- Niech sobie znajdzie dziewczynę i postara się o własne.To jest moje.- Westchnąłgłęboko.- W tym roku dasz mi na Gwiazdkę wspaniały prezent.Dziecko istotnie miało się narodzić tuż przed Bożym Narodzeniem.Crissy z zachwytemobserwowała śniadą, pociągłą twarz męża, na której ujawniały się rozmaite uczucia.Tak wielkaradość na pewno nie była udawana.Ciekawe, czy można zemdleć ze szczęścia.Crissy po razpierwszy w życiu czuła się zupełnie bezpieczna, całkiem pewna, otoczona serdeczną troską.Juddprzywiązał się do niej i cieszył się, że będą mieli dziecko.Może z czasem ją pokocha.Crissywidziała przyszłość w jasnych barwach.Filmowcy pożegnali się na dobre i pojechali na lotnisko.Tippy odbyła z Crissy i Juddem długą, poważną rozmowę.Przeprosiła ich za wszystkie kłopoty, których była przyczyną.Obojezostali przez nią zaproszeni na premierę filmu, która miała się odbyć w Nowym Jorku za siedemmiesięcy, czyli pod koniec listopada.Mniej więcej w tym samym czasie wyznaczono Crissytermin porodu.Cash Grier przyjechał na lotnisko w chwili, gdy odprawa dobiegała końca.Tippy podeszłado bramki zamontowanej przy wykrywaczu metali.- Chwileczkę - powiedział cicho, odciągnął ją na bok i wręczył swoją wizytówkę.- Nawypadek, gdyby znowu miała pani kłopoty - wyjaśnił.Dzisiaj był wobec niej bardzo oficjalny.-Na odwrocie dopisałem numer prywatny.Gdyby potrzebna była pomoc, proszę dzwonićnatychmiast.Zdziwiona Tippy wstrzymała oddech.- Dlaczego pan to dla mnie robi? - zapytała nieufnie.- Przecież okropnie podpadłam!- Cholera - westchnął bezradnie Cash [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl