[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Oczywiście.Joanna oddaliła się pospiesznie, by porozmawiać z siostrą Anną. Beatrice odczekała, aż Joanna znajdzie się poza zasięgiem jej głosu.- Psst, lady Clare.- Tak? - Clare odwróciła się do niej z uśmiechem.- Zanim jutro nadejdzie twoja zguba, dam ci mały prezent i pewną radę.- Wybieram się do ślubu, nie będzie on moją zgubą, Beatrice.- To w tej chwili nie ma nic do rzeczy.Twój los został przypieczętowany w dniu śmierci twego ojca.Nic nie można na to poradzić.- Beatrice wysunęła przez okno niewielki przedmiot.- A więc wez tębuteleczkę kurzej krwi.- Kurzej krwi? - Clare patrzyła na buteleczkę ze zdziwieniem.- Co mam z nią zrobić?- Ukryj ją niedaleko łoża w swą noc poślubną - szepnęła Beatrice.- Kiedy Diabeł z Wyckmere zaśnie,otwórz buteleczkę i wylej kurzą krew na prześcieradło.- Ale na świętą Hermionę, co miałabym.Och.- Clare poczuła, że pąsowieje.- Najwyrazniej nie tylkomój przyszły mąż obawia się, że nie jestem już dziewicą.- Jeśli o mnie chodzi, to nie ma to żadnego znaczenia, ale mężczyzni patrzą na to inaczej.- Beatricespojrzała na nią badawczo.- Po co ryzykować? W ten sposób dowiedziesz wszystkim swej cnoty i nierozgniewasz Diabła z Wyckmere.- Ale ja.- Clare przerwała, słysząc za sobą tętent kopyt.Odwróciła się i zobaczyła nadjeżdżającegoGaretha.Dosiadał tym razem nie swego rumaka, lecz silnie zbudowanego wałacha.Ciągnął za sobą drobnegobiałego konia Clare.- Cwięta Hermiono, miej nas w swojej opiece - szepnęła Beatrice.- To Diabeł z Wyckmere we własnejosobie.Szybko, ukryj buteleczkę.- Beatrice wyciągnęła rękę przez otwarte okno i wrzuciła flakonik dosakiewki Clare, zawieszonej na pasku.- Beatrice.- Jeśli chcesz przeżyć noc poślubną, musisz słuchać moich rad.Przeżyć noc poślubną.Clare, zaszokowana, odwróciła się do pustelnicy.- Na nos świętej Hermiony, nie będę tolerować takich bzdur, nawet jeśli pochodzą z twoich ust.- Lękam się o twoje życie, pani.Podobno zaprzysięgłaś, że odmówisz mężowi jego praw domałżeńskiego łoża.- Plotki rozchodzą się szybko.Wypowiedziałam te słowa niecałą godzinę temu.Czy sugerujesz, że sirGareth może mnie zamordować, jeśli nie zechcę dzielić z nim łoża? - Jest Diabłem z Wyckmere.- Beatrice chwyciła ją za przegub ręki, by bardziej zwrócić na siebieuwagę.- Jest niebezpieczny, lady Clare.Musisz liczyć się z jego gniewem, odmawiając mumałżeńskich praw.Nie przeciwstawiaj mu się w noc poślubną.- Ależ Beatrice.- Clare dostrzegła kątem oka, że Gareth zatrzymuje konia i zsiada z niego bezpośpiechu.- Jeśli mu się przeciwstawisz, dobędzie miecza.- W oczach Beatrice malował się smutek.- Miałamwidzenie.W sypialni poleje się krew.Obawiam się, że będzie to twoja krew, pani.Radzę ci spełnićobowiązek małżeński, a potem użyć kurzej krwi.Gareth podszedł do okna, przy którym stała Clare.- Czy mogę się przyłączyć do rozmowy?- Nie wydałaby ci się interesująca, sir.- Clare zdobyła się na stanowczy uśmiech.- Beatrice udziela miwłaśnie rad dotyczących małżeństwa.- Na twoim miejscu nie słuchałbym rad dotyczących małżeństwa z ust pustelnicy.Jej wiedza w tejmaterii musi być ograniczona.- Beatrice po prostu starała się mi pomóc, sir.- Choć niewiele z tego wyniknie - mruknęła Beatrice.- Udzielanie rad pannom młodym jest w dzisiejszych czasach bezcelowe.Nigdy ich nie słuchają.- W tym przypadku nie ma to znaczenia.- Gareth nie odrywał oczu od Clare.- Wolę sam udzielaćwskazówek mojej przyszłej żonie.Na twarzy Beatrice ponownie pojawił się niepokój.- Proszę cię, Diable z Wyckmere, okaż trochę miłosierdzia damie swego serca podczas nocypoślubnej.Nie miała matki, która mogłaby ją wprowadzać w życie, a jej ojciec, Panie świeć nad jegoduszą, nie opiekował się nią tak, jak powinien.Pamiętaj, że cokolwiek jej się przytrafiło, to nie jejwina.- Beatrice, proszę - syknęła Clare z wściekłością.- Wystarczy już rad jak na jeden dzień.- Krew i śmierć - szepnęła Beatrice, znikając w głębi mrocznej celi.- Poleje się krew i przyjdziegwałtowna śmierć.Widziałam ducha.Gareth spojrzał na Clare z ciekawością.- To staje się z każdą chwilą coraz bardziej interesujące.Czyżby moim najnowszym rywalem byłduch?Clare spiorunuwała go wzrokiem. - Nie bądz śmieszny.Beatrice ma bardzo żywą wyobraznię.A w ogóle, co tu robisz, sir? Myślałam, żenadzorujesz odjazd Nicholasa i jego ludzi.- Zajmie się tym Ulrich.Przyjechałem po ciebie.- Dlaczego?- Chciałem cię prosić, byś pokazała mi swą posiadłość.- Och.- Clare nie potrafiła wymyślić na poczekaniu żadnego pretekstu, by odmówić, tym bardziej żeprośba była bardzo rozsądna.- Powinnam jak najszybciej wracać do zamku.Trzeba poczynić wieleprzygotowań przed jutrzejszym dniem.- Ulrich i majordomus panują nad wszystkim.A twoja przyjaciółka, Joanna, jest, jak zauważyłem,zajęta - powiedział Gareth.- Chodz.- Wziął Clare pod rękę i poprowadził ją w kierunku białego konia.- Mam wielką ochotę poznać twą posiadłość.Wspinanie się na szczyt wzgórza, wznoszącego się nad miasteczkiem, zajęło im piętnaście minut.Oboje milczeli.Clare kilkakrotnie zerkała ukradkiem na spokojną, tajemniczą twarz Garetha;próbowała się zorientować, w jakim jest nastroju, i doszła w końcu do wniosku, że nie jestrozgniewany.Sama nie wiedziała, czy ją to irytuje, czy też jej imponuje.Nigdy jeszcze nie spotkała człowieka, którypotrafiłby tak doskonale nad sobą panować.- Opowiedz mi, w jaki sposób sporządzasz swoje pachnidła i mikstury [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl