[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Gabriel wsunąłdziewczynie do ręki zwinięty banknot, tym samym uwalniając swojeramię.Uśmiechnęła się i schowała go w dłoni. Panie& ?  spytała z prowokującym uśmieszkiem, w dalszymciągu mając oczy utkwione w Gabrielu; spomiędzy koralowych wargwysunęła czubek języka. Dla mnie koktajl Cosmo  rzekła Rachel.Julia milczała. Co byś chciała?  Rachel trąciła ją ramieniem. Ja& nie wiem  wymamrotała, zastanawiając się, co wypadapić w takim miejscu jak Lobby.Nie mogła przecież zamówić piwa anitequili, które zwykle były jej zatruwaczami myśli.  Wobec tego dwa razy Cosmo. Rachel odwróciła się doprzyjaciółki. Będzie ci smakować.To doskonałe! Dla mnie podwójna dwudziestopięcioletnia whisky Laphroaig,czysta.I poproś barmana o szklaneczkę wody zródlanej bez gazu.Gabriel składał zamówienie, nie patrząc na kelnerkę.Wreszcie odeszła.Rachel zaczęła się śmiać. Och, starszy braciszku! Tylko ty potrafisz prosić o drinki w takisposób, że brzmi to protekcjonalnie.Julia zachichotała, dopiero uwaga Rachel uświadomiła jejirytację Gabriela. Co to takiego Laphroaig?  spytała. To gatunek słodowej szkockiej whisky. A woda zródlana? Tylko kropla lub dwie, żeby poprawić smak.Kiedy przyniosą,dam ci spróbować. Obdarzył ją słabym uśmiechem.Wpatrywała sięw swoje piękne pantofelki.Podążył za jej wzrokiem i nagle zahipnotyzowały go jej wysokieobcasy.Rachel nie miała pojęcia, jaki wspaniały to był zakup! Już samamożliwość oglądania pięknych, a dzięki szpilkom jeszcze dłuższych,nóg panny Mitchell, warta była każdych pieniędzy.Zaczął sięniespokojnie wiercić na krześle w nadziei, że ten ruch skutecznieusunie narastające podniecenie.Nic z tego. Chyba powinieneś zaczekać na drinki, Gabrielu.My z Juliąidziemy tańczyć.Zanim Julia zdołała zaprotestować, Rachel pociągnęła ją naparkiet, skinęła na dyskdżokeja, żeby grał głośniej, i puściła się w tany.Czuła się niezręcznie.Zauważyła, że Gabriel przesunął się tak,żeby móc ją widzieć; wpatrywał się w nią intensywnie.Była ciekawa,czy zauważył, że nie ma na sobie tradycyjnych majteczek.Czy w ogóle mężczyzni widzą coś takiego? Zarysy majtek?Nie była w stanie odwrócić wzroku.Jego spojrzenie przesuwałosię wolno po jej sylwetce, od stóp do głów, nieco dłużej zatrzymało sięna zgrabnych nogach i szpilkach z czerwoną podeszwą. Nie potrafię tańczyć w tych pantoflach&  szepnęła Julia doucha przyjaciółki. Bzdura.Ruszaj po prostu ciałem, a nogi niech sobie odpoczną. A, nawiasem mówiąc, wyglądasz rewelacyjnie.Idiota z tego mojegobrata.Julia odwróciła się plecami do profesora i zaczęła tańczyć;zamknęła oczy i pozwoliła ponieść się melodii.Zapomniała o nim ijego przenikliwym niebieskim spojrzeniu i dopiero wtedy poczuła sięlepiej.To znaczy  trochę lepiej.Ciekawe, czy zauważył zarys stringów przez materiał sukienki?Och, nie myśl o tym! Mam nadzieję, że tak.I że to go męczy.No dalej,naciesz się tym widokiem, profesorku, bo to wszystko, co ci mogęofiarować!Piosenka się skończyła.Rachel z uśmiechem podeszła dodyskdżokeja z pytaniem, jakie melodie planuje teraz wybrać.Odpowiedz musiała ją zadowolić, bo podniosła pięść do góry  wbardzo nieelegancki sposób  i omal nie wydała bojowego okrzyku. Odlot!  krzyknęła i przecinając parkiet, wróciła do Julii.Chwyciła ją za ręce i zaczęły kręcić się w kółko.Tymczasem z wielu bocznych salek wychodzili ludzie, żebytańczyć  wśród nich był też bardzo przystojny blondyn. Cześć!  zawołał, przesuwając się coraz bliżej do Julii iporuszając w takt muzyki. Cześć&  zdołała odpowiedzieć; nagle poczuła, że jestobiektem zainteresowania.Pomyślała o dawnych tańcach, o tym, że kobiety zawsze kojarzątaniec z seksem.A ten mężczyzna, kimkolwiek był, niewątpliwieznakomicie nadawał się na pocieszyciela, bo z pewnością w oczachwszystkich kobiet pod każdym względem przewyższał poprzednika.Tamyśl zapierała dech w piersi. Nie widziałem cię jeszcze tutaj. Uśmiechnął się.Julia zauważyła, że ma bardzo białe zęby, a oczy jasnoniebieskie,a właściwie szafirowe  jak chabry.Przez chwilę gapiła się na tenniezwykły kolor, zapominawszy o odpowiedzi. Mam na imię Brad.A ty?  Pochylił się tak, że uchem otarł sięniemal o jej usta, starając się w tym hałasie usłyszeć jej słowa.Aż zamrugała na tę nagłą bliskość. Julia. Cieszę się, że cię spotkałem, Julio.Piękne imię.Dała mu znać ręką, że go słyszy, i rozpaczliwie spojrzała na Rachel w nadziei, że przyjaciółka przyjdzie jej z pomocą.Ta jednakwirowała z zamkniętymi oczami; melodia ją upajała. Mogę ci postawić drinka? Siedzę z przyjaciółmi tam, z przodu. Wskazał ręką w nieokreślonym kierunku, lecz Julia nie spojrzała w tęstronę. Dziękuję, ale jestem z przyjaciółką.Uśmiechał się dalej, niezrażony.Przysunął się bliżej. Wez przyjaciółkę ze sobą.Masz najpiękniejsze oczy naświecie& Nie darowałbym sobie, gdybym pozwolił ci odejść i niewziął od ciebie numeru telefonu. Hm& no nie wiem& Pozwól przynajmniej, że ja dam ci swój.Julia szukała wzrokiem Rachel.Nie zauważyła, że Brad się doniej zbliża, i nadepnęła mu obcasem na stopę.Skrzywiony z bóluodskoczył i pchnął dziewczynę tak niefortunnie, że straciła równowagę.Złapał ją jednak, zanim upadła na podłogę i przytrzymał mocno,przytulając do piersi, nim znowu postawiła stopy na parkiecie.Musiałaprzyznać, że pierś miał muskularną.I zaskakująco mocne ramiona, jakna kogoś chodzącego w garniturze. Spokojnie, piękna! Przepraszam, że cię przewróciłem.Nic cinie jest?Wciąż trzymał lewą rękę na jej ramieniu, a prawą zrobił ruch,jakby chciał jej odgarnąć włosy z oczu.Patrzył na nią z uśmiechem. Nie, wszystko w porządku.Dziękuję, że nie pozwoliłeś miupaść. Byłbym ostatnim głupcem, gdybym pozwolił& Julio.Zauważyła mimochodem, że jego uśmiech jest szczery.Bradwydał jej się nawet miły.Garnitur świadczył, że chodzi do klubu popracy i że prawdopodobnie zatrudniony jest gdzieś w śródmieściu, wjakiejś dużej firmie, gdzie od młodych pracowników nadal wymaganesą garnitury i krawaty.Jego czarne buty naprawdę lśniły.Jest pewny siebie  pomyślała  ale nie arogancki.Słowadobierał starannie.Być może mogłaby się spotykać z nim przez jakiśczas, wątpiła jednak, żeby mieli ze sobą wiele wspólnego.Taniec zpewnością nie był tym, co chciałaby robić w najbliższej przyszłości.Coprawda taniec z nim&Była zbyt nieśmiała, by przeciągać rozmowę.Otworzyła usta, żeby go przeprosić, ale w tej samej chwili ktoś złapał ją za rękę iskutecznie odsunął od Brada [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl