[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jest wysoki, czasem nosi miecz przypasany na plecach. Nie widziałem tu żadnych obcych  powiedział, siadając sztywno na krze-śle. Z wyjątkiem ciebie i twojej pani, mój panie.Mało tu bywa ludzi szlachetnieurodzonych.Jego oczy błysnęły w stronę Loiala, na czole pojawił się przelotny mars, Hu-rina ignorował całkowicie. Tylko tak sobie pomyślałem. Pod Zwiatłością, mój panie, nie chciałbym okazać braku szacunku, ale czymógłbym poznać twoje miano? Tak mało tu bywa obcych, że chętnie poznajękażdego z nich.Rand przedstawił się  nie podał tytułu, lecz oficer jakby tego nie zauważył i podobnie jak karczmarce, dodał:  Z Dwu Rzek w Andorze. Słyszałem, że to zdumiewające miejsce, lordzie Rand.Wolno mi cię tak na-zywać? I że ludzie Andoru są wspaniali.Nigdym nie widział Cairhienina równiemłodego z ostrzem przynależnym mistrzowi miecza.Poznałem kiedyś kilku ludziz Andoru, między innymi Kapitana Generała Gwardii Królowej.Nie pamiętamjego nazwiska, cóż za wstyd.Może ty mi je łaskawie podpowiesz?300 Rand czuł za swoimi plecami obecność młodych posługaczek, które przyszłyjuż sprzątać ze stołów i zamiatać.Caldevwin wydawał się tylko podtrzymywaćkonwersację, niemniej jednak jego spojrzenie było wyraznie badawcze. Gareth Bryne. Naturalnie.Młody, jak na kogoś obciążonego taką odpowiedzialnością.Rand starał się odpowiedzieć obojętnym tonem. Gareth Bryne ma dość siwych pasem we włosach, by móc być twoim oj-cem, kapitanie. Wybacz mi, lordzie Rand.Chciałem rzec, że wcześnie mu przyszło się zato wziąć. Caldevwin odwrócił się w stronę Selene i przez chwilę tylko się w niąwgapiał.W końcu otrząsnął się, jakby wychodził z transu. Wybacz, że tak cisię przypatrywałem, moja lady i wybacz, że tak do ciebie przemawiam, ale Aaskaz pewnością cię sobie upodobała.Czy powiesz mi, jak zowią taką piękność?Selene zdążyła tylko otworzyć usta, gdy jedna z dziewcząt wydała głośnyokrzyk i upuściła lampę, którą właśnie zdejmowała z półki.Oliwa rozlała się popodłodze i w mgnieniu oka kałuża zajęła się ogniem.Rand poderwał się na równenogi, podobnie jak pozostali zasiadający przy stole, lecz zanim podbiegli w tamtąstronę, pojawiła się pani Madwen i razem z dziewczyną ugasiły ogień fartuchami. Mówiłam ci, że masz uważać, Catrine  skarciła ją karczmarka, potrząsa-jąc okopconym fartuchem przed nosem dziewczyny. Mogłaś spalić całą karcz-mę i siebie razem z nią.Dziewczyna była wyraznie bliska płaczu. Ja naprawdę uważałam, proszę pani, ale nagle poczułam skurcz w ramieniu.Pani Madwen wyrzuciła ręce w górę gwałtownym gestem. Wiecznie masz jakieś wymówki, a i tak bijesz więcej naczyń niż pozostałe.Ach, już dobrze.Posprzątaj to, tylko się nie poparz. Karczmarka odwróciła sięw stronę Randa i pozostałych, nadal stojących przy stole. Mam nadzieję, żenikt z was nie wezmie tego za złe.Dziewczyna naprawdę nie chciała spalić karcz-my.Ciężko jej idzie z naczyniami, jak sobie zacznie marzyć o jakimś młodymchłopcu, ale nigdy przedtem nie upuściła lampy. Chciałabym zostać zaprowadzona do swojej izby.Nie czuję się najlepiej. Głos Selene brzmiał słabo, jakby nie była pewna swojego żołądka, ale pozatym wyglądała i mówiła chłodno, spokojnie, jak zawsze. To przez podróż i tenpożar.Karczmarka rozgdakała się jak kwoka. Naturalnie, moja lady.Mam dla ciebie i twojego lorda wspaniałą izbę.Czymam posłać po matkę Caredwain? Ona ma dobrą rękę do uspokajających ziół.Głos Selene zabrzmiał ostrzej. Nie.I życzę sobie mieć osobną izbę.Pani Madwen obejrzała się na Randa, ale już w następnej chwili troskliwieprowadziła Selene do schodów.301  Jak sobie życzysz, moja pani.Lidan, bądz tak miła i wez rzeczy lady.Jedna z dziewcząt podbiegła do Hurina, by odebrać od niego sakwy Selenei obydwie kobiety zniknęły na górze, Selene sztywno wyprostowana, milcząca.Caldevwin odprowadzał je wzrokiem, dopóki nie zniknęły, po czym otrząsnąłsię.Zajął swoje krzesło dopiero wtedy, gdy Rand usiadł pierwszy. Wybacz mi, lordzie Rand, że tak się wgapiałem w twoją panią, ale Aaskaz pewnością obdarowała cię jej osobą.Tylko nie przyjmuj tego jako zniewagę. To dla mnie żadna zniewaga  odparł Rand.Zastanawiał się, czy wszy-scy mężczyzni czują to samo co on, gdy patrzą na Selene. W drodze do wsi,kapitanie, widziałem ogromną kulę.Wyglądała na kryształową.Co to takiego?Wzrok Cairhienina nabrał ostrości. To część posągu, lordzie Rand  powiedział wolno.Jego wzrok pomknąłw stronę Loiala, przez chwilę wyraznie rozważał coś na nowo. Posąg? Widziałem dłoń i twarz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl