[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.On może zaprowadzić cię na radę.136 Zanim Elena zdążyła zaprotestować choćby słowem, Milan wyjaśnił Peterowi, jak się sprawymają, i pospieszył w górę, do domu Solvego.Złe oko, czy nie - ten człowiek musi usłyszećkilka słów prawdy.- Milanie! - zawołała za nim Elena, ale równie dobrze mogła wołać do wiatru północnego.Peter w zamyśleniu spoglądał na szybko znikającą w oddali sylwetkę Milana.- Nie podoba mi się to.Ale kiedy Milan wpadnie w gniew, nigdy nie słucha innych! Chodz,musimy powiadomić radę o tym malcu.Trzeba go szukać w lesie całą gromadą.- Ale on naprawdę ma straszny wygląd - ostrzegła Elena.- Powiedz im, że nie muszą się gobać.Nie jestem pewna, ale sądzę, że on nie ma złego oka, choć może tak właśnie wygląda.Peter w odpowiedzi tylko kiwnął głową.Mogła mu zaufać.W domu na wzgórzu Solve nareszcie ocknął się z paraliżu, jaki ogarnął jego wolę.Oczy mu błyszczały, policzki pałały.Jakimż idiotą się okazał! Jak do tego stopnia mógłpoddać się panice, że nie zauważył tak doskonałego rozwiązania?Chłopiec zginął.Nie wziął mandragory ze sobą, ona także gdzieś się zapodziała.Solve byłwięc wolny! Wolny, wolny, wolny!Dlaczego miał marnować czas na tego niewydarzeńca? Biegać w kółko po tych przeklętychlasach i wystawiać się na pośmiewisko? Jaki to miało sens? Mógł teraz bez przeszkódwyruszyć do Wenecji i zacząć wszystko od początku.Dalej kraść i oszukiwać, i piąć się dogóry jak kiedyś, tyle że z większym wyrachowaniem, sprytniej! Dopiero teraz droga doszczytu, do władzy nad światem, stała przed nim otworem.O Tengelu Złym musizapomnieć, najważniejsze, by jak najszybciej się stąd wydostać.Szukanie Tengela Złegomogło w rezultacie okazać się wręcz niebezpieczne, znów mógłby zostać obarczony ciężkimbrzemieniem, jakim był Heike.Musi dotrzeć do Adelsbergu, by tam zdobyć konia i powóz, i nowy majątek.Chłopi w tejdziurze nie mieli absolutnie nic.Mógłby się też zadowolić samym koniem.Wjechaćwierzchem do Wenecji.Jeśli to w ogóle możliwe, bo słyszał, że cała Wenecja stoi na palachwbitych w wodę.Brzmiało to dziwacznie.Czując przypływ energii, Solve pozbierał swe nieliczne drobiazgi i opuścił chatę.Klatkaniech zostanie tu, gdzie stoi, on wkrótce i tak będzie daleko stąd, i wszystko, co się tuwydarzyło, przestanie mieć jakiekolwiek znaczenie.Odległość, jaka dzieliła go od Adelsbergu, z łatwością mógł pokonać pieszo.Był teraz wolny,swobodny, miał przed sobą całe życie, ba, cały świat! Pokaże teraz wszystkim tym, którzydrwili i naśmiewali się z Solvego Linda z Ludzi Lodu, co potrafi! Jeszcze dostaną za swoje!137 Były to czcze pogróżki rzucane na wiatr, ale i tak sprawiały mu przyjemność.Znalazł się mniej więcej w połowie drogi do wioski, gdy ścieżkę zastąpił mu rozgniewany niena żarty człowiek.Milan nie miał zamiaru pojmać czy też zgładzić Solvego, chciał po prostu wyłoić skóręłajdakowi, który ośmielił się za bardzo zbliżyć do jego dziewczyny.Co prawda nic jej niezrobił, ale sama myśl.Milan był bardzo zazdrosnym młodym człowiekiem, co stanowiłochyba jego jedyną wadę.Poza tym cechowała go łagodność i dobroć jak rzadko, a opowieśćEleny o małym, niewydarzonym chłopcu mocno poruszyła jego serce.Jeszcze jeden powód, by rozprawić się z tym obcym.Nie mogli się dogadać, ale co do zamiarów Milana nie można było mieć wątpliwości.Z jegowypowiedzi Solve wyłapał imię Eleny i nie był aż tak głupi, by nie dośpiewać sobie reszty.Wymowa była jednoznaczna:  Aapy z daleka!Okazał się jednak na tyle głupi, by zachować się arogancko.Na Milana podziałało to niczympłachta na byka.Nie namyślał się długo.Solve ocknął się w bardzo bolesnej rzeczywistości.Był sam na świecie, jak porzuconytobołek, z nosem na pokrytym czerwonym pyłem kamieniu.Jedna noga utkwiła wkolczastym krzewie, ramię, na którym leżał, zdrętwiało.Z jękiem opuścił głowę.Za uprzednie jej podniesienie musiał zapłacić ostrym,rozsadzającym czaszkę bólem.Wokół nosa i ust czuł coś lepkiego, miejscami boleśnie przyschniętego.Krwawię, pomyślałzdumiony.Z nosa leci mi krew! I jeden ząb się rusza!Bezustannie jęcząc, zdołał wreszcie usiąść, a wkrótce potem nawet wstać.Jakże on wygląda! Pokryty kurzem i zakrwawiony.I jak to boli!Kiedy Solve otrząsnął się na tyle, że przestał litować się nad sobą, zapałałniepohamowanym gniewem.Skierował go naturalnie na nieznanego łajdaka, który ośmielił się go pobić.Ale zemstadotknie jednocześnie i napastnika, i Elenę.Tę nieprzyzwoitą dziwkę! Koniec z próbązdobycia jej poprzez przyjazń.To za długa droga [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl