[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W oczach Keitha błyszczały iskierki radości.Uniósł rękę, na której nosiłpiłkarski sygnet, i wsunął ją pod kolana Haley, drugą zaś oparł na jej ramieniu i lekko ją pchnął.Nie spuszczając z niego zdumionego wzroku, opadła wolno na wymalowaną w morskie muszlepoduszkę.- Co robisz?Uśmiechnął się i położył się obok Haley, przykrywając ją swoim ciałem.Roześmiała się i zanurzyła twarz w koszuli na jego piersi.Z wolna napięcie zaczęło jąopuszczać.- Pewnie ci się wydaje, że jesteś niesłychanie zabawny, prawda?- Tak - odparł bezwstydnie, - 'l.ciągle jeszcze mam to.Chuchnął na swój pamiątkowy sygnet futbolisty i potarł nim o koszulę.Objęła go za szyję i z uśmiechem spojrzała w oczy.- Boisz się, że straciłeś wprawę? Tak dawno już nie byłeś w akcji.Uśmiechnął się kącikiem ust.- Mówiąc szczerze, bardziej obawiam się o coś całkiem innego.- Pocałunek - powiedziała domyślnie.- Tak.O pocałunek.- Wiesz, chyba lepiej byś zrobił, gdybyś zaczął zadawać się z kimś mniej neurotycznym niż ja.Czasami myślę, że dosyć tego, że nie chcę dłużej żyć tym, co przydarzyło mi się dwa lata temu,a zaraz potem mam wyrzuty sumienia.A jeśli chodzi o pocałunek - spojrzała na niego i dotknęłapalcem jego warg - był tak samo świetny jak ten w teatrze.- Naprawdę?- Naprawdę - zapewniła go.- To dobrze, bo mam zamiar go powtórzyć.Nie jesteś neurotyczna, tylko nerwowa.Powinnaśspróbować mojej techniki.Nazywa się  magiczne gdyby".Pochylił głowę i tym razem Haley przyjęła jego pocałunek z uśmiechem.Jeśli się denerwowała,to tylko odrobinę.Jej ciało zaczęło nagle poddawać się pieszczotom Keitha.Podniecenie,pragnienie zbliżenia nadeszły niepokojąco szybko.Ale przecież od momentu, gdy dostrzegła gona przyjęciu, nieustannie myślała o tej chwili.Keith musiał odczuwać to samo.Kiedy przytuliłasię mocno do niego, Keith mruknął coś z zadowoleniem.Rozkoszowała się jego bliskością,szorstkością skóry, która dotykała jej policzka.Keith pocałował pulsujące miejsce na jej szyi, nieprzestając pieścić każdego miejsca jej ciała, którego nie zakrywało ubranie.Potem zsunął dłońdo talii, czując pod palcami ciepło ciała, od którego dzieliła go tylko cienka warstwa śliskiejmaterii.Oparł głowę,o czoło Haley i dotknął jej brzucha.Boże, co za kobieta, pomyślał.Lubię w niej wszystko.Jej zapach, ruchy, jej wygląd.Wszystko.Na tym jednak nie kończył się jego zachwyt.Podejrzewał, że mógłby się w niej zakochać, i tobardzo łatwo. - Haley - odezwał się urywanym głosem.- Dla mnie to nie jest za szybko, ale jeśli ty takuważasz.Jeśli chcesz, żebym przestał.Mam przestać?Popełniła błąd: spojrzała mu w oczy.To, co w nich ujrzała, odebrało jej resztki zdrowegorozsądku.- Nie, Keith.Jeden pocałunek przeradzał się w następny.Haley zamknęła oczy i rozkoszowała się uczuciem,jakie rozbudziło się w niej, gdy Keith wsunął rękę pod krótki żakiet i przez materiał suknidotknął jej piersi.Nagle przypomniała sobie o bliznach.Nigdy nie nosiła sukienek naramiączkach, chyba że wkładała na nie żakiet, jak tego wieczoru.Kiedy opuszka palca Keitha natrafiła na pierwszą z blizn, otworzyła oczy.Popatrzył w nie zespokojem i z czułością dotknął niewielkiego zagłębienia w jej cieie.Był wzruszony.- Jest ich więcej?- Tak.Jedna jest bardzo blisko tej - powiedziała szeptem - a druga tu.Nakryła ręką dłoń Keitha i poprowadziła ją do miejsca między piersiami.Pół centymetra odserca była trzecia, ostatnia blizna.Przycisnęła palec Keitha do materiału, który zasłaniał tomiejsce.- Boże, Haley.Tak blisko.Pocałował bliznę na ramieniu.- Tamtego wieczoru, kiedy zobaczyłem reportaż o tobie - szepnął - nie mogłem zasnąć.Niemogłem się uspokoić.Byłem taki zły.Pocałował lekko różowe miejsce na skórze Haley.- To już powinno mi coś powiedzieć, prawda? Powinno mi uzmysłowić, że łączy nas nie tylkopraca.Haley nie mogła wydobyć z siebie słowa.Zawsze wiedziała, że pewnego dnia znajdzie się wtakiej sytuacji jak ta, i bała się chwili, gdy mężczyzna ujrzy szpecące ją blizny.Sama nigdy nieoglądała ich przy zbyt jasnym świetle.Keith jednak rozwiał całkiem jej obawy.Była szczęśliwa.- Och, Keith - szepnęła, odzyskując wreszcie zdolność mówienia.- Starałam się pokonać touczucie.naprawdę, bardzo się starałam.- Ja też - przyznał.Zaczął zdejmować z niej żakiet.Usiadła, żeby mu pomóc i jak przez mgłę zobaczyła, że rzuca gona swoją marynarkę.- Keith - szepnęła, kiedy pokrył jej czoło, policzki i szyję delikatnymi pocałunkami.- Czy niepowinniśmy.omówić kilku spraw?- Na przykład?Oddychał szybko, a serce biło mu tak, że słyszała jego rytm.Sięgnął po jej ręce i z powrotempołożył je sobie na szyi.- Zacznijmy od tej kanapy.Zaniknęła oczy, starając się skoncentrować na tym, co chciała powiedzieć.- Jest ładna.Chociaż.-.trochę niewygodna dla kogoś twojego wzrostu? Stanął na podłodze i wziął ją na ręcezamaszystym gestem Rhetta Butlera.- Gdzie?- Tam.- Wskazała mu ręką kierunek.Pomyślała, że po raz pierwszy w życiu mężczyznawziął ją na ręce.Wyjątek stanowiły sceny w filmie, kiedy choreograf udzielał wskazówek.Uznała, że jest to bardzo miłe.Mniej miły był natomiast fakt, że musiała jeszcze o czymś muprzypomnieć.Chrząknęła i skryła głowę w zagłębieniu między jego ramieniem a głową.- Jest j eszcze jeden problem. - Jaki?- W tym portfelu, który mi pokazywałeś.Liczyła na jego doświadczenie, lecz skoro o tym niepomyślał, musiała to zrobić ona.Jest koniec dwudziestego wieku i szczerość jest nie tylko czymśwskazanym, lecz wręcz niezbędnym do tego, by związek dwojga ludzi mógł harmonijnie sięrozwijać.- W tym ze zdjęciami twoich siostrzeńców.Czy masz też.?Przez chwilę milczał, a potem chyba lekko się uśmiechnął.Doszli do sypialni, Keith nieprzestawał jej tulić.Sięgnął do kieszeni i wyjął portfel.- Mam.Położył ją na łóżku, usiadł przy niej, po czym wyjął z portfela małą paczuszkę i położył ją nanocnym stoliku.- Czy jeszcze coś?- Nie - odparła z nieśmiałym uśmiechem.- Już nic.Tylko to.Wsunęła się w jego objęcia i pokryła twarz pocałunkami, które paliły jak ogień.Poczuł jej ręcena koszuli, którą wyciągnęła ze spodni.Opadł na plecy, obezwładniony pożądaniem, jakie Haleyw nim rozbudziła.%7ładna kobieta nie zrobiła na nim takiego wrażenia.Kiedy rozpięła koszulę,pociągnął ją na siebie, myśląc tylko o jednym.Liczyło się tylko to.Tylko to.Zanurzył palce w jej włosach i zapomniał o całym świecie.Niecierpliwie zrzucali z siebieubrania, chciwie dotykając skóry, która wyłaniała się spod kolejnych części garderoby.Czarnepończochy i bielizna, które zostały zaprojektowane po to tylko, by doprowadzać mężczyzn doszaleństwa, w jednej chwili zniknęły z ciała Haley, odsłaniając w całej okazałości jej nogi.Nogi,którym nigdy nie mógł się oprzeć, które tak bardzo przyciągały jego uwagę, a które już wkrótcemiały opleść się wokół niego.- Haley.- powiedział, całując ją gorączkowo.-Jesteś taka piękna!Przy nim naprawdę czuła się piękna.I te usta, których pocałunki pozbawiały ją tchu.Teraz,Keith, prosiła w myślach, teraz!Wyciągnął rękę w stronę nocnego stolika i już po chwili objął ją i mocno przycisnął do piersi.Spojrzał jej głęboko w oczy, zawierając w tym spojrzeniu całą namiętność, jaką w nimrozbudziła.Pragnął jej i tylko to miało teraz znaczenie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl